Więzień labiryntu

The Maze Runner
2014
7,0 219 tys. ocen
7,0 10 1 219277
5,2 28 krytyków
Więzień labiryntu
powrót do forum filmu Więzień labiryntu

W długiej kolejce ekranizacji książek dla ''przelotek'' (wczesnej młodzieży), przyszła kolej, na kolejne posunięcie. Tym razem ''pod młotek'' idzie powieść Jamesa Dashnera, która niedawno przetoczyła się i przez nasze kina, czyli ''Więzień labiryntu'', twór, który ucieka trochę od schematów swoich poprzedników. Ewidentnie jednak widać, dla kogo w głównej mierze jest on dedykowany.
Dystopia świata przyszłości, która epatuje z produkcji Rossa, Lawrence, Burgera, czy chociażby Phillipa Noyce, wyparta zostaje przez postapokalipsę i tajemnicę, a tania ckliwość i westchnienia (romansidła), zastąpione zostają walką o przetrwanie w męskim gronie. Niestety nie oznaczać to musi zaraz poklasku dla debiutującego na dużym ekranie Wes'a Ball'a, bo jednymi słowy, pomimo iż miał on trochę związane ręce, nie wyszedł tu poza schematy tego typu produktów. Już dziś wiem, że nie znalazłem się w gronie osób, które ostrzą sobie pazury na kontynuację tego filmu.
Obrazki typu ''Igrzyska śmierci'', ''Niezgodna'' i ''Dawca pamięci'' pomału zaczynają męczyć. Ileż można tworzyć filmów sf w tych samych klimatach, majacych z prawdziwym science fiction niewiele wspólnego. Dlatego też ''Więzień labiryntu'' miał być małą odskocznią od tego typu produkcji. Teoretycznie tak, w praniu wygląda to już przeciętnie, mało tego, dzięki niektórym kiepskim elementom, powiedziałbym, że nawet gorzej.
Ma się wrażenie, iż tak ciekawy (bo na swój sposób przecież tak jest) temat z owianym tajemnicą labiryntem, śmiało mógłby być niezłym materiałem na pełnokrwisty, zagadkowy i mroczny serial. Patrząc wówczas przychylnym okiem, może i pozyskałby większą ilość widzów, niekoniecznie tylko tych z grupy gimnazjalistów jak się to utarło.
Poza gratką dla kinomanów (lubiących seriale rzecz jasna), byłby również polem do intelektualnych i aktorskich popisów młodego narybka. Trochę rozbudować postaci, nadać im konkretniejszych charakterów, wpompować w nich wiarygodne emocje.... Tu niestety to wszystko jest ograniczone, bo ''suspens'' ukierunkowany przez autora książki i scenarzystów tego wymaga.
A to odbija się na całości, która znów wygląda zbyt płasko.
Według mnie jest to ewidentna obraza młodego widza. No cóż, ale właśnie takim tokiem myślenia kierują się dziś niektórzy twórcy.
Podczas filmu można zadawać sobie wiele pytań. Na niektóre otrzymamy odpowiedź jeszcze teraz, na inne przyjdzie czekać do następnej części, lecz jest kilka spraw, które choć błahe, to jednak mogą nurtować.
Trzy lata chodzić w tych samych ubraniach? Kąpać się w strumieniu? Wszyscy chłopcy tacy ogoleni i ślicznie uczesani (nawet ten z długimi włosami) itd, itd. Ja wiem, cze są to pierdoły, no, ale .. Wioska, obyczaje, zajęcia, życie codzienne, są tu nakreślone bardzo powierzchownie.
Jak dla mnie sama ucieczka z labiryntu jest mocno naciąganym posunięciem. Owszem, stanie z założonymi rękoma, to też żadna metoda, ale nikt nie ma pojęcia jakiej skali może być ryzyko, poza tym, że ...ogromne.
Postaci są także słabo ukazane. Nawet te bardziej złożone są... obdarte z emocji, takich prawdziwych emocji, bo te które dostajemy, są raptem liźnięte. Niektórzy bywają wręcz płytcy i nudni.
To samo tyczy się dialogów i większości scen. Apogeum szału przychodzi, gdy do wioski przybywa ...Teresa (tuż przed rzuciłem tylko, zakład że to dziewucha). Jej marny wyraz twarzy, sztuczny jak diabli, przebił nawet minki Kristen Stewart. Póki co, w tej części Kaya Scodelario nie miała zbyt wiele do ugrania, ale nie wiem czy się z tego cieszyć, czy nad tym ubolewać...
Nie poczułem ulgi i zadowolenia, gdy na jaw wyszła prawda(?), kto i dlaczego, gdyż z pierwszej części przypominającej bardziej prolog, w kolejnych etapach, może się z tego zrobić coś na miarę ''Igrzysk''.
Wewnątrz wioski mamy piękny las (też nie wykorzystany), a mury, które go otaczają potrafią przykuć wzrok. Najlepszym jednak efektem, jest powstawanie nowych ścieżek labiryntu. Szkoda, że jeden z nielicznych plusów.
Jeśli chodzi o samych ''dozorców'', to są niespecjalnie ''zrobieni''. Maszyny powlekane tkanką, cechujące się tak wielką siłą i dynamiką, rozniosłyby na strzępy nie taką ilość ludzi, tak że twórców chyba i tu trochę poniosła fantazja. Pokonanie monstrum (niejednego przecież), to kupa bzdur, ale ważne, by było widowisko, no i aby ''naszym'' bohaterom się udało.
Kiepsko prezentują się również sny Thomasa, przedstawione w migawkach, oraz trzęsąca się w ciemnościach kamera mająca nadać większego animuszu. Nie jest to dobry efekt.
''Więzień labiryntu'' to kolejny blockbuster, który ma zedrzeć jak najwięcej kasy i to jak widać póki co mu wychodzi najlepiej.
Krótki dialog pomiędzy Teresą, a Thomasem, która pyta go: ''Ale po co nas tu przysłano?'', a w odpowiedzi dostaje ''Nieważne'', ukazuje sens i poziom tego filmu.
Patrząc na wysoką ocenę na filmwebie, wielu osobom ta ekranizacja podeszła. Jedni uznali ją jako dobrą, dla mnie co najwyżej tylko ujdzie. No, ale jak widać, zapotrzebowanie na tego rodzaju kino jest i będzie. To dopiero początek. 4/10.

ocenił(a) film na 5
djrav77

Rzeczywiście dialogi wołały o pomstę do nieba...

ocenił(a) film na 4
aronn

A główny bohater.... Kutwa, dziś już nawet nie pamiętam jego twarzy he.