Pełen sztucznego patosu, idiotycznych wyborów bohaterów, drętwych dialogów, utartych
schematów, dużych niedociągnięć i niedorzeczności.
Dla mało ambitnego widza lub widza chcącego po prostu obejrzeć coś mało ambitnego - będzie jak
znalazł. Można się położyć, to gdzieś tam w tle leci, od początku Całość bazuje na schemacie
wybrańca, który co by nie zrobił i tak tym wybrańcem będzie. Więc czy będziecie spać 30 minut, czy
nawet godzinę, film dużo się nie zmieni. Dalej Thomas będzie "niby" przekonywał ich do swych
racji, by na koniec jako wybraniec zostać wybranym i wybierających wybrać na podróż.
Aktorstwo nie których tak sztuczne, że aż bolało na nich patrzeć. Mówię o np. Teresie.
Całkowicie się zgadzam. Miałem napisać coś podobnego, ale skoro już ktoś mnie uprzedził i to w dodatku 3 minuty temu to nie pozostaje mi nic innego jak przyklasnąć autorowi wątku.
A czy ambitny widz to taki co pisze niektórych osobno? Czy może używającego jednego słowa 10 razy w krótkiej wypowiedzi?
Koleżanko, poprawiłem się co do kwestii "niektórych" bez twojego udziału w tym, więc wypominanie mi tego, to zwykłe czepialstwo. Nie do końca wiedziałem, jak chcę zapisać ostatnie zdanie, coś usunąłem, dopisałem i powstał ten byczek.
Droga koleżanko, myślę, że pijesz co do słowa "wybraniec" i jego deklinacji w każdej możliwej formie. Policzyłem. Słowo występuje 6 razy, przy czym 4 razy w jednym zdaniu jako swego rodzaju paralela językowa.
Nie, nie oczekuję, że mało ambitny widz zrozumie.