Nawet nie wiem czy lepszy. Po prostu bardzo podobna fabuła.
IMHO "Cube" to była alegoria na bezduszność "machin" jakim są ponadnarodowe korporacje w dzisiejszym świecie, nad którymi nikt nie panuje a ludzie są w nich tylko żałosnymi trybikami. Pamiętacie tamtejszą rozmowę jak jeden z bohaterów (uwięzionych w CUBE) sam przy tym pracował (nie wiedząc czemu ma służyć ten projekt)?
Potem zdziwone pytania: "PO CO? W jakim celu?"
Wtedy on zaskakująco wyjaśniał: "nikt nie wiedział po co pracuje, co robi, każdy robił swoją częśc zadania najlepiej jak potrafił bojąc się tylko aby dotrzymać terminów i jakości"
Od najniższego pracownika w hierarchii aż po prezesów korporacji, każdy jest pod nieludzką poresją na WYNIKI! (prezes aka CEO - przed akcjonariuszami), tylko wyniki i ZYSK się liczy, inne pytania są zawsze zbędne... :(