J.w następny film serwowany młodym pokoleniom, czyli ukazanie młodego buntownika, który walczy z potężnym systemem i choć nie ma szans jakoś daje rade. Takie ,,dzieła,, chętnie się sprzedają gdyż młodzi lubią sobie wyobrażać, że są podobni, czy też chętnie utożsamiają się z bohaterem. Każdy chce się choć trochę wyróżniać z tłumu to podstawowe i zarazem paradoksalne założenia najprostszej psychologi i socjologi.
Film ma prawo podobać się młodzieży jednak dla osób dorosłych , bardziej dojrzałych może okazać się nie logiczny, a wręcz zabawny. Osoba dorosła widzi przynajmniej parę innych opcji do opuszczenia labiryntu (bezstresowo) młodzi raczej wyobrażają sobie bieganie z patykiem jak szczurek po skrętaśnych zakamarkach oraz bohaterską walkę z pająkami, kto co lubi :)
zaczęło się z igrzyskami śmierci, a potem już była taka fala. praktycznie każda książka dla młodzieży jest teraz pisana na podstawie takiego schematu. zawsze jest młody buntownik (albo buntowniczka), bezsensowny reżim w przyszłości, zły pan/pani która tym wszystkim zarządza i jeszcze ew. jakiś gówniany wątek miłosny. igrzyska jeszcze jakoś mogę tolerować, niezłe efekty i całkiem ciekawe postaci, ale reszta to już jedno i to samo w kółko. zero kreatywności, a gimbusy i tak to kupują.