Okres małej stabilizacji lat 60-tych PRL, na Wybrzeżu był bardziej kolorowy niż w innych rejonach kraju. Dzięki importowi marynarskiemu na ulicach widać było koszule non iron, ortalionowe płaszcze buty bitlesówki. Od strony morza docierała również muzyka z przebojami Presley‘a, The Shadows, The Beatles i cały zgiełk związany z rock and... Okres małej stabilizacji lat 60-tych PRL, na Wybrzeżu był bardziej kolorowy niż w innych rejonach kraju. Dzięki importowi marynarskiemu na ulicach widać było koszule non iron, ortalionowe płaszcze buty bitlesówki. Od strony morza docierała również muzyka z przebojami Presley‘a, The Shadows, The Beatles i cały zgiełk związany z rock and rollem. Chłopcy ze Szczecina i Gdańska mieli to pierwsi. Część z nich marzyła o podobnej karierze, sporej części jednak termin mocne uderzenie kojarzył się zgoła inaczej. Na Niebuszewie działał młodzieżowy gang Czerwone koszule, na Gumieńcach Samuraje, a rejon ulicy Pocztowej i 5 lipca należał natomiast niepodzielnie do gangu Sorrento. Gangi na skuterach czy produkowanych w Szczecinie junakach wyglądały podobnie jak ich koledzy w Liverpoolu, Paryżu czy Los Angeles. To tutaj rodził się polski rock and roll nazywany wówczas big beatem. Czerwono-Czarni z solistami m.in. Kasią Sobczyk, Karin Stanek, Heleną Majdaniec, Michałem Burano, Henrykiem Fabianem oraz ogólnopolskie sukcesy pierwszej żeńskiej grupy wokalnej Filipinki rozsławiały imię naszego miasta. Jeszcze głośniej o chłopcach z nad morza zrobiło się po I (1962) i II (1963) Festiwalu Szukamy Młodych Talentów. To na nich debiutowali tacy artyści jak Czesław Niemen, Kasia Sobczyk, Helena Majdaniec, Wojciech Gąssowski, Halina Frąckowiak, Karin Stanek, Krzysztof Klenczon, Tadeusz Nalepa i wielu innych. Wiało rock and rollem z Trójmiasta i Szczecina na całą Polskę. czytaj dalej