w ogole nie sprawdziła się w roli Kathy. W ostatnich scenach pożegnania z Heathcliffem i śmierci wygląda jakby miała zespół Downa, piszę to bez złośliwości, ona naprawdę robi tam takie dziwne miny, niby mają oddawać klimat osoby na skraju szaleństwa ale zamysł zupełnie się nie udał...
Zgadzam się. W tym filmie ogólnie było więcej sentymentów i melodramatycznych mów, niż samej realizacji powieści. Nie odpowiadała mi kreacja Cathy (gdzie jej kapryśność?) i Heathcliffa (ten zgubił siłe swojej fizjonomii), lecz czego oczekiwać po Olivierze? Jest tutaj wybitnie tekturowy, czasem przypomina mi Erica Forrestera z "Mody na Sukces"...
I tak była lepsza od Binoche. Olivier moim zdaniem zagrał dobrze, wyglądał- źle. Larry z natury nie przypominał zbytnio Cygana (choć i tak o niebo bardziej niż do bólu angielski Fiennes) a charakteryzację miał słabą, poza jednym fragmentem gdzie mu doklejono pekaesy.
No Merle Oberon beznadzieja, ani ładna ani charyzmatyczna, ani eteryczna też nie, Oliwier płaski do bólu, rzeczywiscie jak postac z dynastii heheh! W ogole miedzy bohaterami nie było zadnej chemii, pasji, namietności..czegos zabraklo...no i historia urwana w polowie...