Nie ma nowego spojrzenia na dzieło, np. uwspółcześnienia lub spojrzenia z punktu widzenia innego bohatera , lub innego reżyserskiego zabiegu. Nie ma zwrócenia uwagi na to, co dotychczas mogło być pomijane lub traktowane jako postacie czy kwestie drugoplanowe. Nie ma skrócenia tego, co z kolei uznano by za mające mniejsze znaczenie. Nie ma pogłębienia żadnego wątku z książki. Nie wiem, po co ta ekranizacja powstała. Reżyser kręcąc ten film nie miał po prostu niczego od siebie do przekazania widzom . A przecież co czytelnik, to inne spojrzenia na dzieło E. Bronte. Scenariusz to bezmyślnie niemal przepisane fragmenty książki , a na dodatek gra aktorska taka sobie, podobnie i muzyka. Film wierny ale mierny, wierny w miarę oczywiście, książce.