Socjopata i półinteligent. A scena z wieszaniem psa zabiła we mnie resztki zrozumienia dla niego. Ta ekranizacja jest tragiczna. Gorzej niż zła. Zbliżenia kwiatków, martwego zająca i długie ujęcia deszczu i wyjącego wiatru niestety nie wystarczą by stworzyć dobry, emocjonalny film.
Zgadzam się całkowicie. Piękna historia obrzydzona do granic możliwości. Heathcliff raczej powinien wzbudzać w widzu współczucie a nie odrazę, powinniśmy żałować jego ciężkiego losu a mam uczucie że od samego początku był on butny, nie skory do pomocy, roszczący sobie prawa. Przemęczyłam film i niestety nie znalazłam nic co go ratowało.
W książce Heathcliff także był okrutnikiem i socjopatą. Znęcał się nad ludźmi w okrutny sposób i generalnie był bardzo mroczną postacią.
Dokładnie. Heatchliff z książki budził we mnie tylko negatywne emocje. Jak większość postaci...
to jest po prostu nieporozumienie, ten shit nie ma NIC wspólnego z książką i nie dorównuje nawet do pięt wersji z 1992 r.
Cieszę się ,że po jakiś 15 minutach wyłączyłam film bo, był po prostu jak flaki z olejem. :/
I ,że nie widziałam tej sceny ''wieszania psa'' bo, nie lubię filmów z przemocą wobec zwierząt.
Zdecyduj się w końcu : psychopata czy socjopata? To dwie różne rzeczy. Zadziwiające, że scena wieszania psa zabiła w Tobie resztki zrozumienia - Heathcliff w powieści również to uczynił. Lepiej czytać niż widzieć? Moim zdaniem dobrze, że nie pominęto tej sceny. Pokazuje determinacje bohatera, to do czego jest w stanie się posunąć w ramach zemsty. Heathcliff nie był biednym, słodkim, porzuconym kochankiem, jak wielu chce go widzieć. Co do reszty, cóż, każdy ma prawo do swojego zdania.