Każdy powie że ten film do mindf*ck, ale właśnie tym chyba miał być ten film. W filmie dzieje sie wiele, ale o dziwo nie przysłania to przesłania tego filmu, baa wręcz je potęguje. Bo co telewizja z nami moze zrobić? Film napewno ponadczasowy, i szokuje do dziś.
Odniosłem jednak wrażenie że pod koniec Cronenberg już sam nie przejmował sie tym co ma być halucynacja a co nie, granica między jednym a drugim zaciera sie w jednej chwili.
Pełno w tym obrazie groteski jak w żadnym innym filmie Cronenberga.
To co można powiedzieć na 100% to to że ten film nie nudzi. Gdy coś sie dzieje, to dzieje sie nagle i pozostawia tylko zdziwienie na twarzy widza.
Ogólnie rzecz biorąc Videodrome to dosłownie koszmar na jawie. To co sie dzieje moze faktycznie albo być tylko snem głównego bohatera, równie dobrze cały spisek może być tylko jego urojeniem, albo wszystko mogłoby sie dziać tylko w głowie bohatera.
Zaraz po "Dreszczach" to najbardziej groteskowy film Cronenberga.
10/10
No film jest poryty, ale jest to kino na dobrym poziomie, ale momentami nie ogarnialem te rozkladajace sie ciala, wysadzenia sciany przez bohatera o co tu tak naprawde chodzi, czy to jego halucynacje?? przyszedl mi nawet na mysl film Skannersi, jednak Wideodrom jest bardziej zakrecony, mialem mieszane uczucia bo seansie ale czas spedzilem dobrze
Moim zdaniem przesłaniem filmu nie jest telewizja, lecz "co porno robi z ludzkimi umysłami". Nawet Maleńczuk śpiewał kiedyś "od porno ja chcę mieć głowę wolną". Przy czym "porno" można tu interpretować ogólnie jako szukanie coraz to mocniejszych wrażeń i życie skupione głównie na poddawaniu się im (jak przy narkotykach - chcesz mocniejszych i mocniejszych, bo te, które masz, już ci nie wystarczają).
Dochodzę tu do wniosku, że film nie jest krytyka telewizji (zagrożenia przychodzącego z zewnątrz), lecz krytyką współczesnego "wyluzowanego" człowieka, który sam dla siebie jest zagrożeniem.