Z jednej strony, psychologia leży bo nie ma tu choćby poruszenia tematu "Dlaczego przemoc jest fascynująca". Po prostu jest.
Z drugiej - film jest niesłychanie kreatywny w swoich metaforach i przenośniach, określenie "Videodrome" faktycznie okazuje się ponadczasowe. Cały film jest wielowarstwowy - sam jest tytułowym wideodromem, a walka z nim oznacza przyłączenie się do niego.
Krytyka telewizji spełniającej życzenia widowni? Krytyka widowni pożądającej coraz dziwniejszych rzeczy? Poszukiwanie granic tego co warto/można/trzeba pokazać? Pewnie wszystko po trochu.
Remake w dobie Internetu byłby ciekawszy. Telewizji to jedno, masz wybór tego co oglądasz ale jednak jest to wybór bardziej ograniczony niż w przypadku sieci web.
Chociaż z drugiej strony może wystarczy odcinek "South Parku" w którym Randy bez neta nie mógł się podniecić, bo "zwykły" stuff już go nie ruszał?...
Remake na pewno też podniósłby jakość efektów specjalnych. Obecnie są na poziomie tych z "Nic śmiesznego" :) Animacje poklatkowe widoczne gołym okiem - bardzo starannie wykonane, muszę przyznać, jednak... To jak pierwsze komputery, mogące wyświetlić jedynie 8 kolorów. To nie mogło wyglądać dobrze.
I znowu, z drugiej strony nie mam pewności czy z lepszymi efektami klimat filmu by się zachował.
Notka chaotyczna jak kisiel z kapustą, ale taki właściwie jest mój odbiór. Film świata mi nie zmienił, jeśli miałbym starać się o jego podsumowanie to po prostu wystarczy myśleć przy oglądaniu telewizji by nie wpaść w nałóg. A skoro dożyłem czasów, w których myślenie przy oglądaniu jest brane za oznakę głupoty... Cóż, film okazuje się wartościowy, dla innych. A ja to doceniam.:) Dobry film...
7/10.