nie no bez jaj :D w niektórych momentach wygląda zupełnie tak samo z tymi swoimi minami :D
Mniejsza z Kristen... xD Ja się pytam, co oni mają z tymi zombie... xD Już wolę modę na wampiry ;D
Dokladnie to samo chodziło mi przez cały film po głowie! Bardzo podobna gra, mimika twarzy, ruchy... Blond wersja Kristen jak dla mnie. Ale to ani wada, ani zaleta. Po prostu nie sposób było o tym nie myśleć chociażby np. w scenie, gdy złapała R za rękę.
miałam dokładnie takie samo wrażenie. jej blond wersja, czasami mi to przeszkadzało w oglądaniu filmu, bo patrzę a tu Bella :D
Również to zauważyłem, ale Palmer jest ładniejsza ;] I to raczej Stewart jest do niej podobna bo młodsza ;)
Jak dla mnie Stewart, ma oryginalną urodę... Ale jeśli Palmer robi takie miny jak ona... to nie wiem, czy obejrzę ten film.
Zamysłem twórców było prześmiać ,,Zmierzch", przy którym, nota bene, również pracowali.
Jeżeli dopatrujecie się podobieństw wyłącznie w kreacji Julie, czy jak jej tam, a do tego wyskakujecie z tym jak z największym odkryciem, to... Jesteście dosyć naiwni. Naprawdę nie chcę tym nikomu specjalnie ubliżyć. Naprawdę. Po prostu... Cała ta historia, bohaterowie, są elementem gry. ,,Zmierzch" to romansidło zrobione na poważnie. ,,Wiecznie żywy" także jest romansidłem, jednak stworzonym ze świadomością, że historia sama w sobie jest banalna, niewiarygodna, żałosna i celowo podkręcona w taki sposób, by powstała komedia. Chociażby wstawki Szekspira co kilka klatek. O to chodziło od samego początku. W przeciwieństwie do ,,Zmierzchu", ta komedia została zrobiona w sposób zaskakująco inteligentny i trzeba ją oceniać, cóż... Jako komedię. Nie chcę powiedzieć, że to dzieło wszech czasów, bo nie mogę tego porównać do mistrzowskich tytułów, jednak naprawdę mile mnie zaskoczyli. Świadomie naiwna komedia. W pewien sposób genialne. Jak zawsze: jedni pokochają, drudzy znienawidzą.
Zgadzam się że dzięki takiemu dystansowi do siebie i licznym akcentom komediowym ten film jest tak udany. Jednak nie powiedziałbym że to tylko kompletna płycizna i banał. Film umiejętnie wplata wątek nadziei i odkupienia. Nawet padają słowa o naprawieniu i ekshumowaniu całego świata. Jest również pochwałą życia. Na dodatek pokazuje siłę miłości która potrafi nawet ożywić trupa. Banał? Być może ale jak umiejętnie wpleciony w film o zombie Tak więc mamy świadomy kicz ale również inteligentną treść. Tak się robi filmy rozrywkowe z polotem:)
Oczywiście, masz rację. Nie chciałam umniejszyć znaczenia wstawek, bardzo przepraszam za niedopatrzenie w mojej wypowiedzi. Jasne, że film nie jest głupi czy banalny. Jak powiedziałam, na swój sposób całość jest naprawdę genialna, ma dużo do powiedzenia. Mamy filozofię, mamy psychologię, mamy celne dowcipy, mamy elementy kultury wysokiej.
Z drugiej strony ciężko mówić w komedii o wyższych wartościach - mam osobiste odczucie, że to wychodzi odrobinę naiwnie. ,,Warm bodies" nie mogłabym z czystym sumieniem opatrzyć plakietką ,,arcydzieło". Być może dlatego, że dla mnie przekaz był jasny i wyraźny, ale w życiu wielu ludzi mógłby wnieść coś więcej. Społeczność często ma problem z rozpatrzeniem wartości filmu. Bo skoro ,,komedia", to pewnie pusta. I szkoda, bardzo szkoda, bo pewne sprawy przeciekają nam przez palce w nie zauważony sposób.
PS Sytuacja lubi się powtarzać, znów wzięto mnie za chłopaka. Jestem dziewczyną! (:
Dla mnie ten film był głębszy od Tarantino:) Spodobała mi się też scena jak R podchodzi pod balkon bo wyglądało to zapewne jako świadomy pastisz Romea i Julii. Albo jak na końcu R mówi że może dalej nazywać się R tak jakby bez znaczenia stało się dla niego jak ma się nazywać i kim wcześniej był. Ważne tylko że odzyskał życie.
Jako romans jest gniotem, a jako komedia jeszcze większym. Film nie jest parodią zmierzchu, jest oddzielnym tworem, głupim pomysłem innej pisarki.
Mysle,ze dlatego ją wzieli :) super fajny lekki filmik. NIe tam jakies arcydzieło. Po prostu fajny filmik i tyle :)
Teresa Palmer jest sto razy ładniejsza ,sto razy bardziej uzdolniona i sto razy naturalniejsza od Stewart. Świetnie zagrała też w Take me home tonight.
Jak dla mnie była super. Grała 100 razy lepiej niż Kristen.
I powiem że miło mi się ten film oglądało. Nie to abym uważała go za arcydzieło. Ale Był bardzo przyjemny i na na pewno go jeszcze kiedyś obejrzę.
ale w prawdziwym świecie aż tylu zombiaków nie ma .... w Polsce jest nas może z tysiąc :)
heh na tym zdjęciu to jak w mordę strzelił Kirsten :D
http://1.fwcdn.pl/ph/03/82/350382/262759.1.jpg
jupi... a myslalam ze zwariowalam hahaha...
nie dosc ze film mile zaskoczyl to jeszcze obsada niczego sobie !
pozdrawiam!
to że aktorka wygląda jak wygląda nie sprawi że ocenię film na 1. czytałam książkę i rozumiem dlaczego dali akurat tą aktorkę.
No nie wiem, nie porównywałbym ich aż tak bardzo do siebie. Teresa jest zdecydowanie zdolniejszą aktorką i nie wypada wszędzie tak samo, a Kristen no cóż... szkoda gadać.
Teresa jest ładniejsza, zdolniejsza i ogólnie lepiej się prezentuje na ekranie.