Niby mamy świat w którym Wiedźmini są najlepszymi mordercami potworów, jednak w całym filmie brakuje im profesjonalizmu z ktorego tak słyną... Brakuje mi przede wszystkim starannego dbania od własny ekwipunek czy przygotowania przed walką. Wielki Vesemir macha dwoma mieczami o skakaniu jak małpa nie wspone. Jeden na potwory drugi na ludzi a wygląda to tak jak by rano smarował nimi chleb masłem potem rąbał drzewo do kominka... Nadają sie do wszystkiego. Na koniec dodam że w sumie Vesemir mógł by biegać i bez mieczy za to strzelać rasengany(jak w naruto) i palić wioski niczym smok. Tak samo w pierwszym sezonie serialu załamał mnie brak ikonicznego ostrzeżenia driad tak dobrze opisanego w książce ktore zamienili na j*b z dzidy.