Czy tylko dla mnie to najgorsza końcówka scenariusza jaka została napisana?
Główna bohaterka odnajduje (w wyniku zbiegu okoliczności) faceta z którym miała wziąć ślub (uczucie odżywa) a koniec końców pobiera się z jego synem i żyją długo i szczęśliwie (w końcu co za różnica czy on czy jego syn). Dodam że dla syna też nie jest ważne że kochała ojca i mieli być razem jako mąż i żona. Tu najbardziej poszkodowana jest żona która nie wie że jej synowa bzykała się wielokrotnie z jej mężem i byli bratnimi duszami co widać po szklących się oczach Harrisona. (ale co tam w końcu film musi byc ubarwiony). Dla mnie zakończenie lepsze by bylo gdyby Adelajda ;) uciekła lub straciła życie w tym wypadku.