Coś nieprawdopodobnego. Trzygodzinna medytacja, długie ujęcia, przepiękne zdjęcia, powtarzalne motywy i - cisza. Film melodyjny bez muzyki i wciągający bez akcji. Jak dalekowschodnia, paradoksalna zagadka, jak koan - a z naszego podwórka. Koniecznie!
Uwaga 1: Nie zrażać się początkowym znużeniem. 1/3 sali wyszła przed końcem - a dzięki temu filmowi "przekracza" się w pewnym momencie zmęczenie i chłonie się go w strumieniu myśli, które nagle pojawiają się "nie-wiadomo-skąd". Ten obraz - co jest niezwykłe dla kina samo w sobie - jest tak mistyczny, jak miejsce, które pokazuje. Pokazuje tylko drogę - na którą jeśli wejdziesz, to poznasz siebie. Dlatego też mniej ważne jest, że to film. Ważne jest to, że Ty to Ty.
Uwaga 2: W związku z czym nie jest to oczywiście film dla wszystkich.
zgadzam sie co do joty. cisza jest pochłaniająca i oczyszczajaca, we mnie pod koniec seancsu wyzwoliła wzruszenie i ulgę. (mimo że po 3 poprzednich sesnach w dusznych salach w połowie organizm zaczla mi przysypiac ;).
w kazdym razie nigdy wczesniej takiego seansu nie DOŚWIADCZYŁAM. bardzo dobrze zrobiony, wielkie uznanie dla Gröninga.