Dlaczego autorzy chcą nas zmusić do prawie 3godzinnej ascezy? Przychodzą mi do głowy 2 powody:
1. Być może film jest zrobiony na zamówienie i stanowi taką klasztorną agitkę; w zeświecczonej Francji chrześcijaństwo zanika i coraz bardziej panoszy się islam...nie dziwiłbym się gdyby taki misyjny cel przyświecał temu topornemu filmowi; jeśli ktoś wytrzyma do końca to jest szansa, że poczuje "bluesa" i wzrośnie liczba powołań ...
2. Autor w swoim zadufaniu tak się zadurzył, że zapomniał o widzu; o tym, że przeciętny widz też ma swoją cierpliwość...jeśli ktoś nie jest tak "nawiedzony" jak autor to będzie dla niego katorga !
Film jest stanowczo za długi. Na powiedzenie polecam dobry przykład na to jak zrobić interesujący film na ten sam temat i z mieścić go w 30 minutach:
http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Amier%C4%87+prowincja%C5%82a-1965-12093
A wszystkim poszukującym wytchnienia od codzienności w poszukiwaniu mistycyzmu i absolutu, zamiast długoletnich umartwień, polecam pół godziny dziennie buddyjskiej medytacji (to raptem 1/6 filmu). Daje świetne rezultaty.
Proszę więc zacząć tą medytację, a nie tylko o niej mówić. Film pokazuje życie mnichów - taka jest jego rola. Ich życie jest proste, ciche i - z punktu widzenia umysłu zanurzonego w świeckim życiu - monotonne. Taki jest też film, który to pokazuje - doprawdy, nie można wymagać czegoś innego. Spełnia swoją rolę dobrze.
W ogóle nie jestem katolikiem - ani chrześcijaninem - a jednak wytrwałem do końca. Film w pewien sposób porusza i jest to, że tak powiem, poruszenie areligijne, jest w pewnym stopniu mistyczne.