Wielki Gatsby

The Great Gatsby
2013
7,3 254 tys. ocen
7,3 10 1 253664
6,4 58 krytyków
Wielki Gatsby
powrót do forum filmu Wielki Gatsby

Bardzo liczyłem na ten film, gdy zobaczyłem pierwszy trailer w kinie bylem nawet podekscytowany, bo Wielki Gatsby to powieść frapująca i ciekawa, a obsada robi wrażenie. Szczególnie Carey Mulligan i Di Caprio, oboje świetnie do tych bohaterów pasują. Następnie o filmie zapomniałem, aż tu nagle pojawił się soundtrack... I załamałem się czytając nazwiska i utworów słuchając.

Toż to przecież najbanalniejsze zestawienie tego co jest akurat popularne, brakuje tylko Adele, a już Jay-Z i jego zawsze takie same czarne biciory to załamka kompletna.

I wreszcie przyjrzałem się reżyserowi. Splendor, blichtr, i kamera ślizgająca się po błyszczącej scenografii - to jego znak rozpoznawczy. Spoko, pasuje to nawet do treści powieści, w końcu to świat zepsuty, zgnilizna przykryta błyskotkami. Ok. Jednak kolejny trailer zapowiada że "Wielki Gatsby" będzie kolejnym Moulin Rouge, filmem efektownym, pustym i łopatologicznym. Jednym z głównych bohaterów jest pisarz, więc bęc! już mamy gotową formę narracji! Ten reżyser widać bardzo lubi takie proste sztuczki i już widzę jak Tobey Maguire przez pół filmu stuka w maszynę do pisania i nostalgicznym tonem wykłada całą fabułę i tłumaczy zachowanie Gatsby'ego. Geez, najgorsze co może być, bo powieść Fitzgeralda cały swój urok skrywa w niedosłowności, w suchym opisie.

No cóż, trudno, wymagań już wielkich nie mam i liczę tylko, że reżyser mnie jednak zaskoczy i jakimś cudem nie zacznie filmu od monologu Nicka Carrawaya (Maguire), że oprócz ciągu wydarzeń z powieści uchowa się choć skrawek klimatu i przez te 2 i pół godziny zobaczę coś więcej niż tylko niesamowite CGI i usłyszę coś bardziej wartościowego niż płonące banałem mowy bohaterów. Może nawet muzyka jakoś się skomponuje z całością. Szczerze w to wątpię, ale warto się łudzić. Do premiery przynajmniej.

Covaleux

Jesteś pierwszą osobą jaką widzę, która nie zachwyca się soundtrackiem :O OK - jay-z i beyonce to wg mnie porażka, bez tych piosenek bym był szczęśliwszy i dał soundtrackowi wyższą notę, ale reszta jest dobra i wydaje mi się, że świetnie wkomponuje się w film:)

Azejzel

co do soundtracku - w większości pasują mi wykonawcy, ale nie piosenki. The xx i Nero zawiedli mnie trochę.

ocenił(a) film na 9
dawidk5

The xx? Tworzą piękną muzykę, a utwór wykonany specjalnie na potrzeby filmu jest tak zmysłowy... Świetnie zrobiony, według mnie może pasować.
Ale Jay-z i jego "100$ Bill ", will.i.am "Bang Bang", czy Fergie z innymi i ich utwór "A Little Party Never Killed Nobody (All We Got) to OGROMNA PORAŻKA, jeśli chodzi o film z Gatsbym. Byc może te utwory wpadają w ucho, ale POZA FILMEM.
Reszta, jak The XX, Florenche and the Machine, Lana del Rey, Jack White - ich utwory pasują idealnie.

Brakuje mi czegoś typowego ze swingiem, np. utwory Parova Stelara by się nadawały idealnie - szkoda, że nie zauwżyli tego wykonawcy...

Byku700

Ja natomiast uważam, że sountrack to filmu "Wielki Gatsby" jest fenomenalny. Cechuje się synkretyzmem gatunkowym kilku różnych stylów muzycznych, co jest zagraniem szczerze niebezpiecznym, ale i godnym podziwu ze względu na odwagę twórcy. Zresztą jest to znak rozpoznawczy Luhrmann'a, za co go szczerze uwielbiam. Pamięta ktoś "Moulin Rouge"? Tutaj mamy dokładnie to samo. Nawet śmiem stwierdzić iż wręcz identyczne podstawy co do oprawy muzycznej. Rozumiem, iż nie każdemu może się coś takiego podobać, jednakowoż każda piosenka jest jakaś, każda ma w sobie to przysłowiowe "coś". No może za wyjątkiem Jay'a-Z i Beyonce. Ci akuratni polegli, ale o ile Jay-Z przez własne widzimisie, tak Beyonce przez to iż sama aranżacja i sposób w jaki wykonano cover Back to Black woła o pomstę do nieba. Utwór Will-i-am ma natomiast bardzo dobre tło dźwiękowe, ale jego wokal to katorga. Uważam, że damski głos np. Aguilery która w takich klimatach wypada świetnie, nadałby piosence kopa oraz iskry. Reszta natomiast jest bez zarzutu, a już na pewno nic złego nie mogę powiedzieć o wokalnych popisach Fergie w utworze "A litlle party never killed nobody". Uważam, iż jej produkcja jest najjaśniejszym punktem całego. Jest rytmiczna, wpadające w ucho, porywające oraz co najważniejsze zabawne, kiedy to gro pozostałych utworów to typowo dramatyczne dzieła. Oczywiście, by ktoś nie zrozumiał mnie źle, dramatyczne partie są bardzo ważne i nadają charakter filmowi, ale przez 2.5 godziny nie uśmiecha mi się słuchać samych smutków.

ocenił(a) film na 3
Covaleux

Och, jak ja podzielam Twoje obawy! Jestem wielka fanka DiCaprio i kiedy pierwszy raz zobaczyłam zwiastun byłam niezwykle podekscytowana. Jednak mina mi zrzedła, gdy zobaczyłam, kto jest reżyserem... Obawiam się, że to będzie wielki gniot, chociaż mam wielka nadzieję, że się mylę. Zwłaszcza, że jestem świeżo po seansie wersji z Redfordem i trafiła do mnie średnio, choć nie jest najgorsza. Nie ma co się oszukiwać, siła tej historii tkwi głównie w narracji Fitzgeralda, nie w fabule- a wiadomo, że jeśli robi się adaptację, to czerpie się głównie fabułę. Ufam, że Leoś wie, co robi, a ostatnio dość uważnie dobiera scenariusze, więc w tym moja jedyna nadzieja. Zwłaszcza, ze po zwiastunach odniosłam wrażenie, że zamierzają trochę wybielić postać Daisy.

Aura otaczająca ten film to przykład najlepszego marketingu: ten film pod względem wizualnym 'ocieka zajebistością' (pochłania się każdy pozłacany szczegół zwiastunów, każdy błysk- tu chyba nie ma wątpliwości), muzykę stworzyli najpopularniejsi obecnie wykonawcy, obsada to popularni aktorzy. Obawiam sie tylko, ze nie przełozy sie to na fabułę, która w dzisiejszych czasach, gdy mało który związek można uznać za mezalians, może nie trafić do odbiorcy.

Co do soundtracku... pierwsze próbki mi się podobały, ale po przesłuchaniu całego materiału jestem niemile zaskoczona. Jak dla mnie są 2-3 piosenki, które się bronią, reszta- to kwestia gustu.

"Toż to przecież najbanalniejsze zestawienie tego co jest akurat popularne, brakuje tylko Adele, a już Jay-Z i jego zawsze takie same czarne biciory to załamka kompletna." - otóż to! Choć niekoniecznie musiało to oznaczać, że soundtrack będzie zły. Zobaczymy, ja zamierzam wskrzeszać we mnie te iskierki nadziei z sympatii do DiCaprio aż do samej premiery. MIEJMY NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE DOBRZE! :)

ocenił(a) film na 4
Zamsz_i_Nubuku

Soundtrack sam w sobie nie jest zły, jest kilka ciekawych utworów. Nawet Fergie i Will.i.am ze swoimi pitu-pitu ujdą... ale jako tło. A tu się szykuje długometrażowy teledysk. Szkoda, bo Wielki Gatsby to bardzo ciekawa i wielowymiarowa historia i przykro będzie oglądać zrównanie tego do puściutkiej błyskotki. W ogóle to gdyby reżyser chciał zrobić kolejne Moulin Rouge w innych klimatach to wcale by mnie to nie interesowało, on jednak sięga po wybitną powieść :( . Ale nie ma co dywagować, dla Amerykanów to świętość, więc długo na weryfikację powyższych obaw nie będziemy musieli czekać :)

ocenił(a) film na 4
Zamsz_i_Nubuku

Zresztą o czym ja piszę, to melodramat, gościu przerobił już Szekspira, wiadomo co z tego filmu wyjdzie;p .
Zobaczyłem trailer i się podjarałem, bo lubię tę powieść, był Leo i Mulligan i pierwszy trailer nie sugerował tak bardzo melodramatu. Zmieniam oczekiwania na czystą rozrywkę bez głębszej refleksji i już nie pożałuję kasy wydanej na bilet ;)

Covaleux

Nie oceniaj utworu po wykonawcy,wszystko zależy od kompozycji

ocenił(a) film na 7
Covaleux

Soundtrack jest świetny, połączenie obecnie popularnych nurtów ze stylem lat 40-50.

Covaleux

to tak wielcy krytycy muzycy ktorzy chcieliby zeby an sountracku byla najlepiej nirvana gus n roses mettallica itp znam takich osób na peczki. SOUNTRACK JEST GENIALNY! To jest melodramat zrobiony bardzo nowocześnie i chybanei mysleliscie ze bedzie inaczej?

ocenił(a) film na 4
guga_buzka

Soundtrack jest uzupełnieniem filmu i najlepiej żeby gwiazd nie było wcale. A jak jest ich tak wiele to pewnie twórcy filmu chcą przykryć brak treści. Stąd moje obawy. Dla przykładu Tarantino nie potrzebuje gwiazd muzyki do swoich filmów, sam znajduje perełki i winduje stare utwory na wyższy poziom.

Covaleux

p oco takie spekulacje i od razu skleslanie filmu przez kilka piosenek ktore sa niesamowite. Dobra obsada dobre piosenki ladne obrazy i bedzie dobrze. Nie spodziewam sie jakies ambitnej fabuly, to zapewne bedzie lekki ,widowiskowy film, przede wszystkim melodramat. Raczej stawiam że bardziej spodoba sie damskiej publicznosci.

ocenił(a) film na 4
guga_buzka

Tu się z Tobą zgodzę, po prostu błędnie nastawiałem się na bardziej wymagające kino, a będzie lekko i widowiskowo. Co nie znaczy że źle :)

ocenił(a) film na 7
guga_buzka

taaaa.... bardzo genialnym było spiep*enie jednej z najlepszych piosenek Amy Winehouse przez Beyonce, która chyba już pozjadała wszelkie rozumy, myśląc, że jest taka świetna, że może sobie scoverować co chce i jak chce ;/

zaznaczam, że jestem fanką Amy od x lat i byłam nią nawet przy jej ostatniej trasie koncertowej, gdzie wszyscy obrzucali ją błotem, a miesiąc później zawodzili, że umarła TAKA artystka ;/ Beyonce może i sobie zarabia miliony, ale pod względem wartości muzyki nigdy nie będzie taką artystką jak Amy ;/ potrafi robić tylko szum wokół siebie i wielkie show... więcej pokory ;/

tolerancja91

nie lubie Amy, nie cenie jej , beyonce też nie.Wielki pośmiertny boom. Od razu wiedzialam ze fani sie oburza, za to ze ta ''diva'' wziela sie za piosenke Amy . Akurat ta piosenka do mnie nie przemawia na tym soundtracku. A Beyonce ma sie za najlepsza w swiecie , bardzo odwzany krok ale niezbyt madry.

ocenił(a) film na 8
Covaleux

ja się nie zgodze. Jak dla mnie soundtrack jest niesamowicie dobry, szczególnie pare utworów to broni: Jack White i Love is Blindness albo Florence i Over the Love, czy Filter- Happy Together, Jedyne do czego moge się przyczepić to że wg mnie nie właściwie użyli tych piosenek w filmie, w scenach napięcia mogli użyc innych fragmentów, bardziej emocjonujących, z tych własnie piosenek.
Byłam wczoraj w kinie na tym filmie i ogólnie nie jest powalający chociaż wg mnie dosyć dobry. Leo pokazał klase, jest wpanialym aktorem i świetnie wcielił się w tę postać.

Gatsby, what Gatsby? ;)

użytkownik usunięty
Covaleux

Nie lubię się nastawiać na filmy. Każdy ma wyobrażenie o jego realizacji, a co dopiero reżyser. Przecież ktoś nie musi iść w ten sam ton śmiertelnie poważny,co poprzednicy. Co do muzyki. Całość ok, pare kawałków niezłych. Np. Jack , czy The xx bez dwóch zdań. No i Gotye z ich najlepszą piosenką- w końcu ktoś ja docenił.Nie zgodzę się jednak ze zdaniem Tolerancji91. To, że jak ktoś umarł, to już nie można jego utworów dotykać? Błąd. Muzyką trzeba się umieć bawić. Fajnie jest usłyszeć ulubioną piosenkę w innym wykonaniu. Macie jednak rację, już tą całą Beyonce chce się rzygać. Włączam youtube- reklama Beyonce z Pepsi, idę do miasta- wielki plakat H&M z Beyonce, włączam radio- piosenka Beyonce. Lepiej Beyonce uważaj, bo ludzie się tobą przejedzą.
Kwestia reżysera- hmm... nie wszyscy są Tarantino- to oczywiście wiemy. Ja mam zawsze wrażenie,że on po prostu każdym filmem żyje,a soundtracki z jego filmów są perełkami w mojej domowej kolekcji. "Moulin Rouge"... Z tego co pamiętam, przyjemna bajka, która stała się legendą. W niej bardziej zapadły mi w pamięć piosenki. No i Ewan. Bo Kidman nie znoszę , a co dopiero z tym piskliwym głosikiem. Na koniec coś o aktorach. Tobey Maguire- dlaczego ten chłopak, już od Spider Mana zawsze wygląda mi na lekko upośledzonego? A szczególnie, gdy sie uśmiecha. Carey Mulligan- dziewczyna, którą miło się ogląda. Zawsze jestem ciekawa jej gry- odkąd ją zobaczyłam w "Dumie i uprzedzeniu". Szkoda,że zawsze gra taką słodką. No cóż. Każdy ma jakąś manierę gry. Tego nie można zarzucać. I w końcu Leo. Tak sobie ostatnio myślałam,a konkretnie po obejrzeniu "Django",że jemu się w końcu należy główna rola. Tak jak w "Incepcji" mnie zaintrygował, tak w filmie Tarantino,a szczególnie w scenie, gdy wpada w szał- zawładnął moim sercem. To jest przykład aktora, który wciąż ewoluuje i z roli na role staje się coraz lepszy. Cieszę się więc jednak,że powstał ten film.

ocenił(a) film na 6
Covaleux

Film kostiumowy z rapem i nowoczesnym popem? To na pewno dobry pomysł! ;)

Nikos212

W westernie Django, też jest rap i całkiem dobrze to wyszło.

ocenił(a) film na 8
PeterLeter

Moim zdaniem w Django wyszło to genialnie.
Co do soundtracku do Gatsby'ego to mnie się bardzo podoba. Piosenka Florence jest przepiękna, Lany również urzekająca. The xx jak zwykle nieźle, Gotye darzę skrajną antypatią, więc się nie wypowiem, Emeli Sande jest wspaniałą wokalistką - ma niesamowity głos i w jazzowej przeróbce Crazy in Love wypadła znakomicie. Bardzo podoba mi się też utwór z trailera - Love is Blindness. A co do coveru Beyonce - bez przesady, aż tak zły nie jest, to po prostu zupełnie inna wersja. Gdyby B zrobiła to tak samo jak Amy, też byłoby źle. Ogólnie jak dla mnie naprawdę przyzwoity soundtrack, teraz czekam niecierpliwie na film. Książkę czytałam i DiCaprio akurat bardzo pasuje mi do tej roli. Ja specjalnie dużych obaw nie mam, ostatecznie niejedną złą ekranizację już widziałam i nawet nie mam już siły mieć, za przeproszeniem, bólu dupy...