7,7 160 tys. ocen
7,7 10 1 160227
5,6 34 krytyków
Wielki Mike. The Blind Side
powrót do forum filmu Wielki Mike. The Blind Side

To mogłoby być po prostu niegroźne kiepskie kino familijne, z całkiem przyzwoitą rolą Sandry Bullock. Ale nie jest. Oglądając "Blind Side" zbierało mi się na wymioty. Jak można zrobić taki film we współczesnym Hollywood? Jak ktoś mógł go w ogóle wpuścić do kin? I jak Akademia Filmowa mogła go nominować do Oscara w najważniejszej kategorii? Nie pojmuję...

"Blind Side" bazuje na okropnym, rasistowskim dualizmie. Perfidnie i bez żadnej żenady przeciwstawiany jest świat "czarnych" i świat "białych". Pierwszy jest jaki? Zły, patologiczny, biedny, znajdujący się gdzieś na obrzeżach miasta, nie dający możliwości rozwoju, nie rozumiejący indywidualności. W tym świecie nie ma "białych", są tylko "czarni". Z kolei w świecie "białym" nie ma "czarnych". A świat ten jest wspaniały, co reprezentuje cudowna rodzinka, która nigdy się nie kłóci i zawsze ma dla siebie czas (tatuś jest szefem sieci fastfoodów, mamusia działa w branży modowej, ale oczywiście nie przeszkadza im to w przychodzeniu na każdy trening głównego bohatera i spędzania całych dni w domu; córeczka z uśmiechem na twarzy rzuca swojego chłopaka, gdy nie podoba mu się, że ma nowego, "czarnego" brata). Cudowna jest też "biała" szkoła (poza głównym bohaterem nie ma tu "czarnych"), z cudownymi nauczycielami, którzy są tak bardzo wyrozumiali. W tym "białym" świecie wszystko jest łatwe i wszystko można zrobić. A kiedy już ktoś zły staje na drodze do szczęścia i spełnienia, to jest to oczywiście "czarny" (pani, która ma problem z tym, że główny bohater wybrał ten, a nie inny uniwerek).

Pojawia się w tym cudownym "białym" świecie wyjątkowe dziecko świata "czarnego" - Michael Oher. I nagle jego beznadziejne życie staje się wspaniałe. Wszystko dzięki cudownym "białym", którzy dali mu taką cudowną okazję i okazali cudownie bezinteresowną pomoc. Super.

Wiem, że to wszystko na podstawie prawdziwych wydarzeń, ale nie wierzę, że tak to wyglądało. Zwłaszcza, że owe prawdziwe wydarzenia zostały przefiltrowane najpierw przez książkę, która później została zaadaptowana przez scenarzystę i przepuszczona przez umysł reżysera. John Lee Hancock powinien dostać za to dożywotni zakaz robienia filmów.

Bhuvan

Aha, żeby nie było: rzadko kiedy wystawiam filmom ocenę 1/10. W tym wypadku nie mam jednak wątpliwości. Być może pod względem roboty filmowej zasługuje na jeden czy dwa punkty więcej, ale treści jakie przekazuje powodują, że nawet ten 1 punkt jest nadużyciem. Niestety, zera dać nie można...

ocenił(a) film na 9
Bhuvan

Pozwolę się nie zgodzić. Myślę, że pomyliłeś prawdę o świecie ze swoimi wyobrażeniami o świecie i Ameryce. Prawda jest właśnie taka, że Ameryka JEST czarno-biała. Od jakiegoś czasu kino amerykańskie pokazuje wymyślony świat już nawet nie czarnych na równi z białymi ale czarnych geniuszy. To wszystko przez polityczną poprawność. I chyba z filmów czerpiesz wiedzę na ten temat. Prawda jednak jest taka jak w filmie Blind Slide. Istnieje wielki mur oddzielający te dwa światy. Marzeniem czarnych jest to aby ten mur przeskoczyć. Jak bardzo chcą oni być biali pokazuje przykład Michaela Jacksona.

Yaroslao

Ale tu nie chodzi o podział Ameryki na "czarną" i "białą" - tego nie neguję, pewnie faktycznie tak jest (choć z pewnością nie jest to prosty podział). Chodzi o ukazywanie tych dwóch Ameryk: "biała" jest idealna, cudowna i nie ma w niej żadnej skazy (nawet jeśli np. "białym" najpierw coś nie pasuje, to i tak bez problemu, z uśmiechem na twarzy zmieniają zdanie - patrz: nauczyciele, którzy na początku nie chcą egzaminować głównego bohatera ustnie), wcale nie ma tu złych ludzi. "Czarna" jest uosobieniem społecznego zła - tylko w "czarnej" Ameryce mamy do czynienia z patologiami, które tylko "biała" Ameryka potrafi naprawić. Tak przedstawia się świat w "Blind Side". Nie śmiem twierdzić, że znam prawdę o rzeczywistej Ameryce czy świecie w ogóle, ale to na pewno prawdą nie jest.

Dla mnie ten film to taka próba "białej" Ameryki usprawiedliwienia się przed samą sobą: stworzyliśmy "czarną" Amerykę, oni mają się tam źle, ale nie mamy się o co obwiniać, bo przecież pozwalamy najwybitniejszym jednostkom stamtąd się wybić. A reszta niech tam gnije, bo przecież są nic nie warci.

Z ciekawości: na jakiej podstawie Ty twierdzisz, że świat przedstawiony w "Blind Side" jest prawdziwy?

ocenił(a) film na 7
Bhuvan

a moze z innej strony? moze warto na to spojrzec w ten sposob, ze takie zachowania jak tej rodziny sa rzadkie i niezrozumiale (reakcja znajomych?) i warto by bylo to w jakims stopniu 'propagowac'. wedlug statystyk mniej niz 8% mlodych ludzi żyjacych w Harlemie wybija sie ponad reszte swoich rowniesnikow.

ocenił(a) film na 9
Bhuvan

A właśnie że tobie chodzi o to i to widać. Świetnie powiedizął pan z góry, że są to całkowicie dwa światy, a czarni chcą się wybić. I wielu się to udało : koszykarzom NBA, Jacksonowi, aktorom jak L.Jackson czy will Smith i wielu innym

ocenił(a) film na 8
Bhuvan

Właśnie jestem po seansie i może jest to za wcześnie by wypowiedzieć się obiektywnie, bo nie da się ukryć, że film działa przede wszystkim na emocje, ma wzruszyć, ja przynajmniej się temu poddałam, ale chciałabym dorzucić swoje 3 grosze. Ja nie zgadzam się z tym, że pokazano świat czarny jako to "bagno", z którego ludzie chcą się wyrwać, a świat białych jako ten idealny, poukładany, gdzie wszystko jest jak być powinno. Z tym pierwszym to rzeczywiście potraktowano sprawę bardzo schematycznie, tacy "młodzi gniewni 2", ale w świecie białych mamy rysy na szkle - są nauczyciele, którzy początkowo nastawiają się negatywnie do głównego bohatera, widząc w nim jedynie półgłówka, jest trener, który widzi w nim tylko maszynkę, którą wykorzysta do rozgrywek sportowych, są koleżanki Ann, dla których adopcja czarnoskórego chłopca jest niewyobrażalna, i jest nauczycielka, która otwarcie krytykuje taki purytański model życia białych bogaczy, odcina się też od szkoły, która ją odrzuca, bo nie jest dopasowana (chociażby poglądami politycznymi) - jak dla mnie to wszystko stanowi krytykę tej części społeczeństwa. Myślę, że może chodzi Ci o to, że te różnice zostały potraktowane bardzo pobieżnie. Nie ma co liczyć na to, że znajdziemy tu dogłębną analizę społeczeństwa, które nigdy nie jest przecież jednolite. Ludzie przedstawienie są bardzo stereotypowo, to prawda, nikt nie zadał sobie trudu, by doszukać się szczegółów, motywów, są tylko dwie strony medalu, a w rzeczywistości jest ich wiele; główny bohater staje przed wyborem bardzo uproszczonym czarni albo biali, ubóstwo albo dostatek, brak nadziei albo świetlana przyszłość, a wiadomo, że 'wybór' jest dużo bardziej skomplikowany. bohater chociażby musi czuć sie zwiazany z pewną grupą podobnych do siebie ludzi, nigdy nie da się tak po prostu zmienić otoczenia i stać się inną osobą, my zakorzeniamy się w jakimś środowisku, ale też środowisko przyrasta do nas i idzie z nami w świat.
Ogólnie myślę, że film nie może być o wszystkim. Ten film opowiedział nam przejmującą, piękną historię o Americam Dream. I nie sądzę, że miał ambicję na coś głębszego.

madalenaa

Świetnie napisane. :) Chyba faktycznie przesadziłem ze słowem "rasizm". Ale nie zmienia to ani mojej oceny, ani zniesmaczenia tym filmem. Nie był on dla mnie ani piękny, ani przejmujący. Był płytki i irytujący. Nie oczekuję, żeby każdy film traktujący o podobnych problemach był dramatem społecznym z rozbudowaną psychologią, ale "Blind Side" to przesada w drugą stronę.

ocenił(a) film na 8
Bhuvan

Pewnie, każdy może mieć swoją opinię, szanuję Twoją ocenę. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
Bhuvan

Tu chyba zaszło jakieś nieporozumienie. Może oglądałeś inny film, albo nie masz pojęcia o czym on opowiadał. Jaki rasizm??? Raczej brak poprawności politycznej. Fakty są proste. O czym opowiadał ten film? O czarnym chłopcu, który wychował się tam gdzie się wychował. Czy takie miejsca jak to, w którym Mike się wychował istnieją? Oczywiście, że istnieją. Czy zatem mieli pokazać w filmie jakąś bogatą dzielnicę czarnych? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE, bo po jaką cholerę?? Ponoć historia jest na faktach. Historia, w której BIAŁA i BOGATA rodzina "adoptuje" czarnego chłopca, wychowanego przez narkomankę. Czy zatem, twórcy filmu mieli dokonać jakiejś głębokiej analizy białego marginesu społecznego? Oczywiście, że nie.

Przecież takie zarzuty nie mają najmniejszego sensu. Świat rasizmu zaczyna przypominać świat głupoty i obowiązkowej poprawności politycznej. Niedługo nie będzie można pokazywać w filmie czarnych slumsów (które istnieją), jeśli w równych proporcjach nie pokaże się białych, meksykańskich, indiańskich, portorykańskich i cholera wie, jakiej grupy jeszcze. Żadne filtrowanie prawdziwej historii nie zmieni faktu, że czarny bezdomny stał się kimś dzięki bogatym białym. Może wprowadzimy cenzurę i jeśli w którymś filmie liczba czarnych dzieci na lekcji w porządnej szkole nie będzie równała się 50% stanu klasy, i nie rozmieści się dzieci w ławkach równomiernie, to znaczy na przemian: raz czarny, raz biały (aby dobrze wyglądało w kadrze), to nie dopuszczamy takiego filmu do dystrybucji.

Co za głupota.

_Pablos_

A może wprowadźmy przymusowe lekcje czytania ze zrozumieniem dla wszystkich użytkowników filmwebu?

Jak już napisałem, nie chodzi mi o podział na "czarną" i "białą" Amerykę. Chodzi mi o to jak to jest ukazane. W tym filmie podział na "dobro" i "zło" rysuje się równo z podziałem na "czarną" i "białą" Amerykę - i tu leży problem. Nie w tym, że ten podział istnieje (bo bez wątpienia istnieje), tylko w tym, że jest on wartościowany i zmitologizowany (w złym znaczeniu tego słowa). Zauważ, że nawet jedyna "czarna" osoba w "białym" świecie jest postacią negatywną.

Podobnego problemu, choć w zupełnie innej konwencji dotyka "Precious". Nie chcę porównywać tych filmów, bo to dwie inne bajki i zrobione w zupełnie innym celu, ale jedna sprawa jest istotna: w "Precious" też mamy ukazanych "białych", którzy chcą pomóc "czarnym" (wątek z Mariah Carey) - ale to wszystko nie jest takie chamsko proste i jednoznaczne.

ocenił(a) film na 7
Bhuvan

nie rozumiem czemu to robisz? czemu sie doszukujesz jakiegokolwiek podzialu na dobro i zlo z perspektywy czrnych i bialych? jedyna czarna osoba w bialym swicie jest postacia negatywna? nie rozumiem

w 'precious' nie mialo znaczenia jakiego koloru jest mrs Weiss.

ocenił(a) film na 5
Bhuvan

Jak rozrysujesz podział na dobro i zło w historii, w której główny bohater pochodzi ze slumsów i złej rodziny, by później znaleźć się u dobrej białej rodziny? Jak chcesz to zneutralizować, wymieszać, zobiektywizować? Wg Ciebie trzeba by pokazać w rodzinie białych jakąś patologię, aby wyszło po równo patologii po obydwu stronach? Ta historia jest jednoznaczna, to dlaczego film ma nie być? Gdzie masz tę mitologizację? Jedynymi białymi w filmie, z których leją się prawdziwe fale dobroci to rodzina Touhy. Reszta białych, stanowi prędzej grupę statystów do przedstawienia pewnej historii. Jest wyjątek. Zapomniałeś o koleżankach Sandry Bullock? Skoro to taki rasistowski film, to dlaczego przedstawiono je jak troglodytów? Jak rasistki, które myślą kategoriami "czarny = podejrzany, niebezpieczny, itp." (scena z Sandrą Bullock przy jedzeniu sałatek).

Oprócz ziomków ze slumsów, nie widziałem tam jakichś negatywnych czarnych postaci. Kobieta, która przesłuchiwała Michaela? Przecież wykazała się pod koniec życzliwością i zrozumieniem. Nie było problemów.

"Blind Side" nie zgłębia problematyki rozwarstwienia społecznego, narkotyków, itp. To kino familijne, które mówi "warto jest być dobrym", a nie "biali są lepsi".

Z tego co piszesz wynika, że w "Precius" ten podział nie jest tak jednoznaczny i chamski, bo wiemy niewiele o bohaterce granej przez Mariah Carey, a skoro wiemy nie wiele, to znaczy, iż twórcy nie chcą mitologizować, bo nie pokazali Carey jako przykładnej matki, żony, filantropki itp. Już widzę te zarzuty o rasizm, gdyby to pokazano? Dlaczego nie pokazano, bo to nie był film o bohaterce granej przez Carey. Tak jak Blind Side nie jest o czarnych filantropach, tylko o białych. Pominięcie w fabule szczególnie pozytywnych czarnych postaci to jeszcze nie rasizm.

ocenił(a) film na 7
_Pablos_

amen.


i jest jeden chlopak posrod znajomych ze slumsow, ktory (z tego co mozna wywnioskowac) ma potencjal, ale nie ma mozliwosci takiej, jaka ma Mike.

ocenił(a) film na 8
rogowka

Eee, człowieku jakim cudem Ty w ogóle czepiasz sie scenariusza i całej otoczki jak film jest filmem na faktach. Faktycznie była tak idealna rodzina, która faktycznie przygarnęła wielkiego, czarnego, biednego chłopaka z ulicy. Więc nie rozumiem Twojego wielkiego oburzenia tym, że tak ma się historia w tym filmie.

_Pablos_

Skąd wiesz, że główny bohater pochodzi ze "złej rodziny"? Jasne, że na podstawie kilku faktów możemy orzec, że miał złą matkę, ale ocenianie ludzi z taką łatwością jakoś mi nie leży...

Gdzie mam mitologizację? Cały ten film to powtórzenie mitu "od zera do bohatera". Właściwie każdy wątek, każda postać ma tu jakiś mityczny naddatek (konkretny przykład? Sandra Bullock jako mit idealnej nowoczesnej matki i kobiety).

Co było w "Precious", a czego brakowało mi tutaj? W "Precious" pokazano, że pomimo starań nie da się rozwiązać wszystkich problemów potrzebujących. Nawet gdyby bohaterka Mariah Carey była pokazana jako perfekcyjna kobieta w każdym calu, nie zmieniłoby to tego - bo po prostu staje się ona bezsilna wobec niektórych spraw. W "Blind Side" cudowna rodzinka potrafi pstryknięciem palca załatwić wszystko - bez przeszkód, bez efektów ubocznych, bez logicznych konsekwencji.

Tak jak już napisałem wyżej, może przesadziłem ze słowem "rasizm". Ale zdania na temat samego filmu nie zmieniam.

ocenił(a) film na 5
Bhuvan

Skąd te głupie pytania "skąd wiem"? Wiem to z filmu, a że matka głównego bohatera była złą matką to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Wspaniała rodzina to przecież nie była. Cały ten film to powtórzenie mitu, ale oparty jest na faktach, a więc owy mit kiedyś się zrealizował. Rodzina białych w "Blind Side" nie jest cudowna, i nie potrafi pstryknięciem palca wszystkiego załatwić. Wszystko co załatwiła, mogłaby zrobić każda inna rodzina w takich samych okolicznościach i z odpowiednią ilością pieniędzy. Nie było żadnych przeszkód i efektów ubocznych, bo nie miały skąd się wziąć. Słyszałeś o jakich efektach ubocznych w prawdziwej historii Michaela Ohrera? Jakie logiczne konsekwencje? Wszystko w filmie jest logiczne, a jeśli coś mi umknęło to wymień te nielogiczności.

Zdania na temat filmu możesz sobie nie zmieniać, co wcale nie znaczy, że tak niska ocena jest w tym przypadku absurdalna.

_Pablos_

Skąd wiesz, że główny bohater pochodzi ze "złej rodziny"? Jasne, że na podstawie kilku faktów możemy orzec, że miał złą matkę, ale ocenianie ludzi z taką łatwością jakoś mi nie leży...

Gdzie mam mitologizację? Cały ten film to powtórzenie mitu "od zera do bohatera". Właściwie każdy wątek, każda postać ma tu jakiś mityczny naddatek (konkretny przykład? Sandra Bullock jako mit idealnej nowoczesnej matki i kobiety).

Co było w "Precious", a czego brakowało mi tutaj? W "Precious" pokazano, że pomimo starań nie da się rozwiązać wszystkich problemów potrzebujących. Nawet gdyby bohaterka Mariah Carey była pokazana jako perfekcyjna kobieta w każdym calu, nie zmieniłoby to tego - bo po prostu staje się ona bezsilna wobec niektórych spraw. W "Blind Side" cudowna rodzinka potrafi pstryknięciem palca załatwić wszystko - bez przeszkód, bez efektów ubocznych, bez logicznych konsekwencji.

Tak jak już napisałem wyżej, może przesadziłem ze słowem "rasizm". Ale zdania na temat samego filmu nie zmieniam.

Bhuvan

Ja moze z lekkim offtopem. Bylem w USA, co prawda dosc krotko, ale moge cos powiedziec z perspektywy osoby tam pracujacej i zwiedzajacej.
Mieszkalem i pracowalem w Irvine w CA, ktory to stan jest uznawany za najbardziej "czarny" w USA. Moge jedynie powiedziec, ze rasizm jaki tam panuje jest zatrwazajacy. Europejczyk ma trudnosci w zaakceptowaniu jak silnie jest tam odczuwalny podzial rasowy i no i oczywiscie obluda amerykanow. Ze niby oni tacy tolerancyjni i wyrozumiali. A fakt faktem ze jak na osiedlu sa wolne domy, to natychmiast sa wykupowane przez - nazwijmy to - tymczasowe spoldzielnie w celu UNIEMOZLIWIENIA kupna domu przez ludzi o innym kolorze skory niz BIALY. Bo im ceny nieruchomosci sasiadujacych spadna na leb na szyje. Czy to nie jest idealny przyklad zaklamania ameryki i podzialu na spoleczenstwo BIALE i INNE (bo teraz ich glowny problem to obywatele Meksyku). USA to pieknie wygladajace ciasto z nadzieniem rynsztokowym.
Filmu nie ogladalem jeszcze, ale ze wzgledu na Sandre - musze koniecznie.

ocenił(a) film na 7
PhoS

matka ktora jest uzalezniona od narkotykow i zaniedbuje swoje dziecko (jedno z 12) jest dobra matka? nie bardzo rozumiem do czego to dazy. to, ze mama kazala mu zamykac oczy jak cos brala w ogole nie oznacza, ze byla dobra.

Bhuvan

murzyny są głupie i tyle.sami barukadują się w tych swoich gettach,uważają,że każdy nie czarny to rasista.nie współczuje im ani trochę.współczuję za to meksykanom.oni mają przesrane.ciężko pracują i nic za to nie mają.

ocenił(a) film na 8
japieprze

Jesteś kretynem! Mam sporo znajomych ciemnoskórych (co prawda mieszkających w Europie) i nie są ani głupi ani nie uważają mnie za rasistkę.

ocenił(a) film na 8
madalenaa

Przepraszam wszystkich użytkowników filmwebu, że zniżyłam się do poziomu, w którym sięga się po wulgaryzmy. Więcej się to nie powtórzy.

madalenaa

Zniżyłaś się nie użyciem wulgaryzmów, ale samą odpowiedzią na tą marną prowokację. W przyszłości radzę nie trwonić czasu i nie strzępić nerwów.