Film ten oceniam na 100/10. Ci którzy piszą że ,, kolejna amerykańskie gówno'' pewnie nie zrozumieli filmu :) polecam
też 2 fllmy podobne do tego Boska Interwencja oraz Droga do Sławy
zgadzam się, bardzo dobry film, mnie ruszył choć wiele rzeczy mnie nie rusza. Polityczność oskarów jest dobrze znana, dla mnie liczy się film i emocje które budzi w ludziach
Czołówka światowego kina? Uśmiałem się! Scenariusz jest tak łatwy że aż się zdziwiłem że dostał się do pierwszej 200 na filmwebie.
Nie zrozumiałeś filmu.... Czego konkretnie? Czego w tym filmie można było nie zrozumieć? SPOILER: Murzyn z ulicy został przygarnięty przez rodzinę i poszedł na studia... TRUDNE!
Głupi jesteś i tyle. Jako jedyny zrozumiałeś film to może podziel się swoimi przemyśleniami. Jakbyśmy byli 100 lat za murzynami to byśmy skakali po drzewach.
Twój cytat: "Czego w tym filmie można było nie zrozumieć? SPOILER: Murzyn z ulicy został przygarnięty przez rodzinę i poszedł na studia... TRUDNE!" A czy Ty przygarnąłbyś z ulicy murzyna i dał mu szansę na nowe, lepsze życie? Wątpię czy dałeś chociaż kiedyś parę złoty do puszki WOŚP... Może właśnie tego przeciętny polak taki jak ty nie może zrozumieć...? a jak ktoś skieruje myśli w ten sposób, że ten murzyn wielki jak szafa mógł okraść dom, zgwałcić nastoletnią córkę i mamusię a na koniec zwołać na imprezę swoich ziomków... Różnie to można interpretować ale to było właśnie zaufanie dla tego dobrodusznego murzynka którym obdarzyła go pani Tuohy.
W prawdziwym życiu wydarzyłoby się dokładnie to co opisałeś :) Szczerze? Nie. Nie przygarnąłbym z ulicy murzyna - znałem ludzi "ulicy" i nie są to ludzie godni zaufania - co więcej nie są warci złamanego grosza - są charyzmatyczni, wygadani, czasem dobrze wyglądają - ale ulica zbiera swoje żniwa - ich umysły dążą do zaspokojenia swojego przekleństwa - braku pieniędzy domu itd. to prowadzi do tego że mogą bez słowa Cię zdradzić gdy będzie im się to opłacało. Ryzyko jest zbyt duże. Oczywiście nie można uogólniać - niektórzy zasługują na dom.
Życie pisze różne scenariusze, widzisz - matka narkomanka, umysł na poziomie podstawówki, zastrzelony, zaćpany, zapity, dealer, prostytutka. Tylko wiesz.. trzeba też czasem pomyśleć, dlaczego ci ludzie są, jacy są. Niezwykłość tego filmu polega na tym, że pokazuje, że jednak nie zawsze jest tak, jak może nam się wydawać. Leigh potrafiła dostrzec w nim dobro i talent i mimo tego, że miała swoje wątpliwości co do jego uczciwości, wiedziała z czym wiąże się wzięcie go pod opiekę, zaufała mu, nakarmiła, ubrała i wykształciła. "Nie są warci złamanego grosza", a przepraszam, kim Ty jesteś, żeby oceniać wartość człowieka na podstawie tego, w jakim środowisku się wychował? Sam mówisz, że nie wpuściłbyś go do domu. Tym bardziej powinieneś doceniać to, że są na tym świecie ludzie, którzy nie są tak samo zgorzkniali i antypatyczni. Ta kobieta dała mu szansę na nowe życie, zrobienie kariery i pójście swoją drogą, czyli coś, na co nigdy nie miałby szansy.
Mylisz pojęcia.
Ty mówisz o "zrozumieniu" sytuacji jaka miała miejsce w filmie. Owszem - dla mnie trudne i nie do pojęcia jest zrozumienie sytuacji jaka miała miejsce w filmie bo nikt racjonalnie myślący nie sprowadziłby ogromnego, bezdomnego murzyna do domu gdzie są dzieci i żona. Owszem, zatrzymać się czy zadzwonić na policję żeby zabrała go do jakiejś noclegowni ale nie taka nieodpowiedzialność. To jest nie do pojęcia i gdyby do filmu nie było dopisany gatunek "biograficzny" to w życiu bym w to nie uwierzył.
Ale film jako film sam w sobie jest banalny. Prosto opowiedziana historia od A do Z z oczywistym wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Film nie pozwala się nad nim zastanowić bo wszystko masz podane na tacy. Prosta historia którą zrozumie dziecko w podstawówce i 90'cio letnia babcia - podobnie jak takie filmy jak "Zapach Kobiety", "Rain man", "Skazani na Shawshank", "nietykalni" czy "Zielona Mila". Nie mówię czy to źle czy nie, ale tu nie ma nic do rozumienia bo wszystko jest nam powiedziane.
Obejrzyj sobie np. "Powrót" czy "Stalker" i wtedy zobaczysz różnicę w tym które filmy są do rozumienia a które filmy nie pozwalają się zastanowić, bo wszystko jest jasne, klarowne i oczywiste tak jak właśnie "WIelki Mike";)
Na początku myślałem, że ten temat to ironia, ale patrząc na to jakie filmy uważasz za arcydzieła, to albo Ty jesteś ironią, albo twój gust filmowy.
Zgadzam się zdecydowanie!
Film absolutnie FANTASTYCZNY!
Podobnie gra aktorska i to co nam ten film przekazuje, czego uczy...
Gdy oglądałem po raz pierwszy powiedziałem:"Super!Świetny!Szkoda, że to wszystko wymyślone, bo nie mogłoby zdarzyć się naprawdę!".Aż tu nagle przyszedł koniec filmu i pokazany prawdziwy Michael i wszyscy bohaterowie, prawdziwe zdjęcia itd...wtedy padłem z wrażenia! :D
Od samego początku, każdą minutę tego filmu się po prostu chłonie. Mi spodobała się rola Sandry jej filmowa rola przypominała mi w wielu wątkach mnie samą i chyba dlatego tak miło było popatrzeć na to zupełnie z boku. Chociaż ludzi,którym się udało w życiu i nie poprzewracało w głowie jest tak mało iż prawie nie nazywamy ich normalnymi,to ta rodzinka zdobyła mój szacunek,uznanie i sympatię. Jestem gotowa wręcz powiedzieć, że jestem oczarowana historią i dobrocią ludzką. Ten film uzmysławia chyba wszystkim że warto żyć dla innych, dawać swoje serce, kochać i po prostu być kiedy życie wydaję się trudnym zadaniem do odrobienia.
Jestem nie tylko mile zaskoczona ależ i szczęśliwa że mogłam zobaczyć i przeżyć historię Mike od początku do końca, wielki plus za naturalność to jakie było jego zachowanie; skrępowanie, skromność, wstyd przybierało enigmatyczny a zarazem naturalny obraz człowieka, który nie miał nic a z dnia na dzień zyskał tak wiele. Piękne inaczej tego nie da się ująć.