Nawet fajny, niezła była ta osłona pojazdu zrobiona chyba z beczki na kiszoną kapustę. Przez większość czasu nieco senny, ale inny chyba być nie może skoro rzecz się dzieje w Północnej Irlandii. Dopiero końcówka przyspiesza niczym te "gokarty". I piszę to mając pewnie ze 3 razy tyle lat co główna bohaterka. Bo czasem warto i staremu koniowi wziąść na ruszt coś spokojnego, coś przy czym można się odprężyć. Szkoda tylko, że nie było pełnego happy endu, bo przecież film adresowany jest do smarkaterii, a ta woli, aby wszystko dobrze się skończyło, jak to w bajkach bywa. Jak na filmik familijny daję 6/10