Wierny ogrodnik

The Constant Gardener
2005
7,5 70 tys. ocen
7,5 10 1 69883
7,2 28 krytyków
Wierny ogrodnik
powrót do forum filmu Wierny ogrodnik

4/10 Rozczarowanie

użytkownik usunięty

Jeśli ktoś oczekuje po tym filmie soczystego dramatu srodze się zawiedzie. Zamiast niego reżyser serwuje widzom zestaw banalnych, do bólu oczywistych frazesów podawanych w sosie prawdy objawionej. Samo to nie było by jeszcze najgorsze gdyby te banały były przedstawione w mniej nachalnej formie, pozwalającej widzom zrobić użytek z organu zwanego mózgiem. Niestety forma wymagająca interpretacji byłaby zbyt odpychająca dla lemingów a tym samym o wiele gorzej by się sprzedała. Dlatego też film, jaki powstał przypomina jedną wielką instrukcje obsługi jego treści, w postaci manifestu wykrzyczanego wprost do kamery. Główny bohater poruszając się z punktu do punktu spotyka kolejne postacie deklamujące jednym ciągiem następujące po sobie akapity wypracowania pod tytułem „Dlaczego ten koncern farmaceutyczny jest zły”. Ciemne interesy koncernu można by przedstawić w ciekawszej formie ukazując określone działania, szemrane narady itd. Dając tym samym widzom możliwość samodzielnego wartościowania polityki tegoż koncernu.
Niestety w tym filmie tego nie uświadczymy. Niczego, co jest istotne dla przebiegu akcji nie mamy możliwości zobaczyć na własne oczy i samemu ocenić. Wszystko jest podane na tacy w postaci podsumowujących komentarzy. O najważniejszych zdarzeniach słyszymy z ust bohaterów w formie opowieści. Wygląda to mniej więcej tak. Ralph Fiennes spotyka jakiegoś faceta aktywuje go zadając mu pytanie a ten jak katarynka zaczyna deklamować swoją kwestie. Zostawia go, idzie do drugiego NPC znowu aktywuje i znowu słychać monolog. Gdy to oglądałem od razu przyszły mi na myśl stare gry „point and click” typu Atlantis czy Myst. Oczywiście taka deklamatorska forma przekazu treści jest dość nudna, dlatego też dla zdynamizowania akcji użyto efektu rozdygotanej kamery latającej jak pijana nawet w scenach kompletnie pozbawionych akcji. Sprawia to komiczny i irytujący efekt niemal tak samo jak w szmirze „Generał Zamach na Gibraltarze”. Jednak dla niewyrobionego widza takie zdjęcia są widać w sam raz.
Żeby leming nie miał jeszcze wątpliwości, który świat jest zły, bezduszny i nieczuły wszystkie sceny rozgrywające się w Europie są skąpane w zimnym, nienaturalnym niebieskim świetle, z kolei ujęcia afrykańskie utrzymane oczywiście w ciepłej przyjaznej kolorystyce.
Teoretycznie mocną stroną filmu powinna być obsada niestety żaden z aktorów nie otrzymał możliwości zbytniego wykazania się, co jest winą wspomnianej już pijanej kamery. Mamy chociażby scenę, w której Fiennes rozmawia z Billem Nighy w restauracji. W scenie tej kamerzysta powinien skupić się na twarzach bohaterów, widocznym na nich napięciu, grymasach. Dać widzom możliwość wczucia się w zajemne podchody. Zamiast tego mamy jednak następującą sytuacje. Fiennes zaczyna zdanie. Widać jego twarz i nagle zmienia się ujęcie a zamiast bohaterów widzimy jakieś stoliki, chusteczki, posadzkę, rzeźbę itp. Jednym słowem wszystko, co nie było istotne. Co drugie ujęcie w filmie wyglądało właśnie w ten sposób.
„The Constant Gardner” został skrojony pod klasycznych amerykańskich idiotów lubiących od czasu do czasu liznąć trochę spłyconego dramatu społecznego, aby dowartościować się przekonaniem o własnej wrażliwości i świadomości problemów współczesnego świata. Dla tych wszystkich pseudo intelektualistów którzy po obejrzeniu tego typu filmów poświęcają całe 5 minut na rozmyślanie nad niesprawiedliwością i trudnym warunkami życia w Afryce.
Podsumowując.. Jeśli wszystko, co jest ponad „American Pie” uważasz za ambitne kino to ten film na pewno ci się spodoba. Uznasz go za przenikliwe, przejmujące dzieło i takie tam. Jeśli jednak nie znosisz nachalnego dydaktyzmu a twoja wiedza o świecie wykracza poza ugładzone pierdoły rodem z podręcznika do WOS-u to nie masz w tym filmie, czego szukać. Nawet „Krwawy Diament” jest lepszy nie wspominając już o takich filmach jak „Miasto Boga”(tego samego reżysera) „Polowanie na króliki”, „Gdyby żółwie mogły latać” czy „Czas pijanych koni”.

ocenił(a) film na 10

Nie zgodzę się z ani jednym Twoim zdaniem. Film świetny,dający domyślenia.
Pozdrawiam.