owszem bardzo dobrze zagrala, ale nie była to wg mnie Oscarowa rola. Ta nagroda bardziej należala się Ralph'owi. Wogole temu panu należy sie oscar, choćby za całokształt :). zastanawia mnie z kim Reachel była jeszcze nominowana za rolę 2-planową.
Popieram, dla mnie też nie zasłużyła tą rolą na Oscara, wg mnie trochę za mało na najwyższą nagrodę filmową.. Choć aktorstwo w filmie na dobrym poziomie. Głównie film zobaczyłam z powodu Oscara Rachel i Ralpha w obsadzie.
Film oceniam na 8/10. Ralph jak zwykle świetny.
ciężka sprawa; myślę,że jednym z bardziej przeważających czynników jest to, że to rola drugoplanowa a tak wyrazista;
nie było jej tam dużo, czego wydaje się powinniśmy oczekiwać w związku z
takim wyróżnieniem,
trudno to złapać, tak szybko, jasno, pewnie.
Mi też bardziej podobała sie rola Ralpha, świetnie ukazał przemiane głównego bohatera, a nie dostał nawet nominacji ani do Oscara ani do Złotego Globu
A ja uważam,że wcale nie ukazał przemiany bohatera,chyba ,że zamysłem artystyznym reżysera było,aby grana przez Fiennes`a postać była tak "miałka".On grał faceta-tchórza,wycofanego lalusia zajętego swoimi kwiatuszkami,który nie zauważał rzeczy ważnych dziejących się tuż obok niego.Jeśli taki miał być jego bohater,to zagrał go rzeczywiście dobrze.Nie przekonuje natomiast rzekoma przemiana,której poza działaniem,dotąd wycofanego bohatera,jakoś nie widać.Najbardziej przekonującym rysem psychologicznym postaci jest grymas lęku i zażenowania pomieszany z podziwem,który aktor przybiera już przy pierwszym zetknięciu ze swoją filmową partnerką.
Na początku filmu był lalusiem zakochanym w kwiatach a po śmierci żony stał sie taki sam jak ona: próbujący odkryć prawdę za wszelką cenę. Wydaje mi się że on był troche zamknięty w sobie bo przeciez nie przyznał sie Sanny'emu że przeczytał ten list miłosny (przynajmniej na początku). Póżniej zaczał już łamać prawo a na początku przeciez wcale na takiego nie wyglądał. Jakoś nie pamiętam tego grymasu kiedy ją poznał. Pamiętam jednak jak zachowywał się kiedy czekał na śmierć i bardzo mnie to urzekło. Ralph Fiennes jest świetnym aktorem i nic tego nie zmieni.
A ja rozumiem. Oglądalam tamtą galę i byłam wtedy strasznie zła, że Oscara nie dostała Michelle Williams (Brokeback Mountain), ale opierałam swoją opinię wyłącznie na sympatii do niej. Po pierwszym seansie "Wiernego ogrodnika" nie miałam już jednak pretensji.
Ale zgadzam się, że Ralph jest "bardziej zauważalny". Jednak jestem subiektywna, jak zawsze gdy o tego aktora chodzi :))
Ja tez tego nie rozumiem- właśnie wczoraj próbowałyśmy to z mamą rozstrzygnąć, Dostała go bo inne aktorki nie były też zbyt no wiecie...oh.
Film też miał jakieś głebsze przesłanie i to może dlatego?
Sama nie wiem- no ale to w końcu nie widzowie wybierają, a skąd możemy wiedzieć co tli się w głowach członków Akademii;)
Ona była świetna w tym filmie. Temperamentna, autentyczna, żywa. Makijażu praktycznie nie miała, włosy w nieładzie, jeszcze ta "brudna" sceneria a wręcz biło od niej erotyzmem, seksapilem. Piękna. Jestem kobietą ale tutaj podobała mi się bardziej niż Ralph ;P bo chociaż niby przeszedł przemianę, zaczął walczyć o dobro sprawy jak ona ale z początku to taki klusek trochę był, i to już mi rzutowało na cały seans. To Rachel nadała temu filmowi charakteru, który unosił się nawet jak jej już w nim nie było.
Ja rozumiem za co Rachel Weisz dostała Oscara.
Za rewelacyjną kreację aktorską. Nie rozumiem tylko dlaczego za rolę drugoplanową, bo była to przecież rola pierwszoplanowa. Myślę, że w kategorii roli pierwszoplanowej też miałaby duże szanse, była zdecydowanie najlepsza wśród innych nominowanych. A Ralph Fiennes wypadł przy niej blado.
Cytat: "owszem bardzo dobrze zagrala, ale nie była to wg mnie Oscarowa rola"
Moim zdaniem oscarowa rola to rola bardzo dobrze zagrana. Twoja wypowiedź jest niejasna.
Cytat: "zastanawia mnie z kim Reachel była jeszcze nominowana za rolę 2-planową"
Amy Adams (Junebug)
Catherine Keener (Capote)
Frances McDormand (North Country)
Michelle Williams (Brokeback Mountain)