...w głównej roli pomyślałam, że to będzie coś wartego uwagi. I początek był całkiem, całkiem. Jednak wraz upływem czasu było już coraz gorzej. Nie byłam w stanie się skupić na tym filmie, a on nie był w stanie przyciągnąć mojej uwagi. Jestem zawiedziona.
Podpisuję się pod twoimi słowami. Zupełnie nie potrafiłem skupić uwagi na filmie, po prostu nudził.
Co dowodzi, że jeszcze się taki nie urodził. co by każdemu dogodził. Nie rezonujemy z poczuciem estetyki każdego zdolnego zespołu filmowego, dobry film potrafi niektórych znudzić. Odbiór też (moim zdaniem) zależy ogromnie od wszelkich okoliczności towarzyszących projekcji: nastrój, jakość wersji, nagłośnienie, gabaryty ekranu, itp., itd., etc. Potrafimy przecież zmienić zdanie o filmie o 180 st. po obejrzeniu go ponownie w zimowy wieczór, kiedy pierwszy kontakt miał miejsce w letnie przedpołudnie.
Ja byłem i jestem nadal zachwycony. Film przemawia bezbłędnie do moich najżywszych emocji i bolesnych refleksji o świecie.
Zgadzam się z przedmówcą, wiele zależy od momentu oglądania filmu.
Mnie film poruszył, gra aktorska nawet trzeciego planu była świetna. Zdjęcia i montaż oraz tempo przykuły mnie do ekranu. Scenariusz generalnie najsłabszy z elementów filmu, miał zdecydowanie wyraźną jedną słabostkę - końcówkę, ale aktorzy sprzedali mi ją doskonale. Zgadzam się również w kwestii przemawiania do emocji i refleksji o stanie ludzkości (w tym kontekście końcówka może taka miała być właśnie...)
Dodam, że film obejrzałam dwa razy...