"Project Wolf Hunting" to film, który już od pierwszych minut jasno komunikuje, że będzie brutalny, krwawy i bezkompromisowy. Niestety, choć brutalność i przemoc są tu obecne w nadmiarze, to nie idzie za nimi ani spójna fabuła, ani emocjonalna głębia, ani satysfakcjonująca rozrywka.
Akcja toczy się głównie na statku więziennym transportującym niebezpiecznych kryminalistów z Filipin do Korei Południowej. Gdy dochodzi do buntu, sytuacja szybko wymyka się spod kontroli, ale nie tylko przez ludzi. Do gry wchodzi jeszcze nadludzka maszyna do zabijania, eksperyment wojskowy, który zamienia film w krwawe kino akcji z elementami sci-fi i horroru.
Problem? Film nie wie, czym chce być. Zaczyna się jak klasyczny thriller więzienny, potem zamienia się w film o zamkniętym środowisku pełnym psychopatów, a na koniec przyjmuje konwencję rodem z japońskiego anime albo „Resident Evil”. Ta gatunkowa hybryda mogłaby działać, gdyby była przemyślana, ale tutaj jest chaotyczna, zbyt dosłowna i pozbawiona jakiejkolwiek subtelności.
Sceny przemocy są nie tylko przesadzone, ale wręcz absurdalne. Kamera celebruje każde przebicie czaszki, każdą eksplozję wnętrzności i każdy fontannowy rozprysk krwi, jakby celem reżysera było jedynie szokowanie. Po jakimś czasie staje się to po prostu nużące. Kiedy przemoc nie służy ani narracji, ani budowaniu napięcia, pozostaje jedynie tanim efektem.
Bohaterowie? W większości papierowi. Giną jeden po drugim, zanim widz zdąży zapamiętać ich imiona. Motywacje są niejasne lub w ogóle nieistniejące. Jedynym naprawdę wyrazistym „bohaterem” staje się potwór, który, o ironio, ma więcej charyzmy niż połowa ludzkiej obsady.
Na plus? Kilka momentów napięcia, ciekawe efekty praktyczne (dla fanów gore może to być gratka) i próba opowiedzenia czegoś więcej o eksperymentach na ludziach i moralnej granicy nauki. Ale wszystko to ginie w oceanie krwi i braku pomysłu na konsekwentną narrację.
„Project Wolf Hunting” to film, który mógł być świetnym, stylowym thrillerem gore . Niestety, brak spójności gatunkowej i nieciekawych bohaterów staje się męczący i płytki. To film dla bardzo wąskiej grupy widzów, tych, którzy cenią czysty chaos i ekstremalne gore ponad wszystko inne. Dla reszty będzie to doświadczenie raczej frustrujące niż wciągające.
4/10