film miał senny klimat ,co jest dużym plusem (potęgująca uczucie zagrożenia) . Doskonała muzyka
Jerzego Matuli, dobrze dobrana obsada,film również jest dramatem psychologicznym.
Dla mnie jedynie nie podobała się scena z 57 minuty filmu (retrospekcja Mateusza) gdy upiór
Maryny wygladał nieco kiczowato, ale końcowa scena to prawdziwy majstersztyk.
Pytanie do krytyków: proszę mi wskazać drugi film z takim niepowtarzalnym klimatem.
Jeśli chodzi o polskie, to będzie problem, ponieważ nasi rezysezy i scenazyści, wymyślili sobie, że komedie, niekoniecznie romantyczne, wychodzą im najlepiej. Przywarli więc wszelkimi odnóżami do tej kategorii, i klepią na potęgę coraz głupsze i coraz bardziej infantylne filmidła, w reklamach uznawane za co najmniej filmy roku. Jeśli więc oczekujesz filmu porównywalnego klimatem z Wilczycą, to musisz szukać wstecz. Ale ja nie jestem krytykiem.
'' Kac Wawa'' , ''Ciacho'' i ''Wyjazd integracyjny'' to już klasyka gatunku. Jak słyszę film roku i patrzę na obsadę to nawet nie czytam o czym będzie, bo wiem że nie warto.
Jeśli chodzi o podobny klimat, to polecam " Widziadło " Znakomite aktorstwo, złowieszcza atmosfera, interesująca fabuła.
Widziadło było niezłe , jednak rozśmieszyła mnie scena utraty głowy przez Wilhelmiego. Pamiętam świetny pazdziernikowy jesienny klimat.
Ostatnia scena rzeczywiście komiczna, a zarazem efektowna. Ja przeczuwałam, że Strumieński grany przez Wilhelmiego, może przez tego upiora, źle skończyć. Zastanawiałam się też, dlaczego go nie aresztowali za zabicie Kseńki.
"Pytanie do krytyków: proszę mi wskazać drugi film z takim niepowtarzalnym klimatem."
Według mnie to "Ja gorę", chyba najlepszy polski horror i na pewno bardziej śmieszny od Wilczycy. Można paść ze śmiechu, tutaj znacznie gorzej, tylko czasami troszku śmiechu, chociaż sam Jasiński w tej peruce jest komiczny:)
W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku powstało sporo ciekawych polskich horrorów,bo wiadomo było,że takie filmy nie zostaną okrojone przez cenzurę.Ale posępny klimat w nich wydawał się być pewnym odzwierciedleniem atmosfery w kraju.Oprócz tu wymienionych polecam jeszcze "Dom Sary",też klimatyczny,ale trochę trąci myszką.
Jak dla mnie film z wgniatajacym klimatem. Te przeciagle sceny, gra świateł, ten kruk w tle ciągle w scenach otwartych, te sceny w mgle, coś pięknego. Absolutnie mnie pochłonęło, nie wiem jak taki film może mieć 5.8, ale czego się spodziewać skoro społeczeństwo nauczone jest, żeby tylko bombardowali impulsami z ekranu i wywalało im dopaminę do granic. Dla mnie wilczyca bomba na maxa na spokojny wieczór na bank będę wracał do tego filmu.