KAPITALNA GRA LEO I KAPITALNY POMYSŁ. NATOMIAST BARDZO ORDYNARNY JEŚLI CHODZI O SCENY EROTYCZNE. MI TO ZEPSUŁO CAŁY UROK FILMU
Zapewne. Zgadzam się z przedmówcą. Kto nie ciągnął koksu z dupy dziwki? Jprdl, pewnie masz siedem dych na karku...
to było obrzydliwe :D:D NA MAXA :D I chociaż mam 28 lat i byłam w kinie z mamą to też poczułam sie dziwnie XD
Ja się zgadzam. Leo po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem w swoim fachu- grał niesamowicie. Jak dla mnie film zbyt długi, momentami nużący i zbyt wyuzdany. Zdecydowanie za dużo było scen "erotycznych"- właściwie połowa filmu to takie masowe porno. Faktycznie, jeżeli ktoś ma rozbudowany system wartości, może to stanowić odrazę.
tych scen wcale nie było tak dużo, na szczęście były krótkie, choć fakt momentami nieco zbyt "treściwe" ;)
Czasem sceny była na maxa cenzurowane jak np. seks Leo z Naomi (grały same nogi), widocznie kolesie uznali, że za mało w tym perwersji, żeby pokazywać ;) Stare zboki ;)
Szczerze to też bym uciął co nieco z podobnych do siebie imprez i w ogóle uciął co najmniej godzinę filmu, łącznie z kolejnymi przemowami Leo. Ale film jest niezły i jeśli ktoś lubi tzw. "męskie" komedie to powinien wyjść z kina syty jak wilk. Jeśli wysiedzi 3 bite godziny ;)
Nie widziałam i nie mam zamiaru oglądać. Nie oceniam filmu przez pryzmat innych, wręcz przeciwnie- każdy oceniam indywidualnie. Wilk z Wall Street ogólnie mi się podobał, ale był zbyt przekolorowany jak dla mnie. Przykro mi, że sceny orgii nie budzą u mnie niepohamowanych wybuchów ekscytacji, po prostu było tego za dużo.
Nie chodzi o ekscytację orgią samą w sobie,stanowią one w filmie rodzaj artystycznego przekazu,który ma uświadomić widzowi jak szaleńczo i można żyć.Generalnie to były ujęcia po orgiach.Prawdziwe orgie są na nnego rodzaju filmach,ale tam nie ma aktorów tej klasy co Di Caprio.
Rozumiem jaki jest przekaz filmu i zrozumiałabym to też gdyby tych scen było o połowę mniej. Jeżeli innym się to podoba- proszę bardzo- nikogo nie neguję. Ja jednak wolę filmy, szczególnie cenionych reżyserów, w których można liczyć na inteligentną grę z widzem, gdzie nie wszystko jest podane na tacy. Przekaz filmu jest bardzo oczywisty i nie potrzeba tu inteligencji i błyskotliwości żeby cokolwiek zrozumieć.
Gdyby nie było potrzeba błyskotliwości i inteligencji aby zrozumieć ten film to nie byłoby tylu krytycznych opinii.Nie każdy go jednak zrozumiał i już nie chodzi mi o krytykę ilości erotyki czy narkotyków ale jak czytam,że film cienki bo i między innymi jest negowana rola Di Karpio to włosy mi się jeżą ze zdziwienia,ale być może to też kwestia różnicy pokoleń.
Świetnie zagrał! Moze nie była to jakaś "piękna" rola, ale wymagająca i dał radę! :D Czekamy na Oskara? :D
Rola była bardzo trudna i wymagająca. Dla mnie Di Caprio to prawdziwy artysta i geniusz aktorstwa. Podziwiam go i chylę czoła. Moim zdaniem za taką rolę powinno się otrzymać Oskara.
bardzo dobra rola i co nowe u di Caprio- komediowa. Facet jest bardzo zdolny, oby nie "przepalił" zwojów.
mi zazwyczaj tez to przeszkadza, ale tutaj, film wydał mi się tak genialną opowieścią, że szczerze mówiąc nie zwróciło to mojej uwagi na tyle. Ja szczerze mówiąc jestem oczarowana geniuszem tego filmu, pozdrawiam
no naprawdę... wszedzie tylko głowy pracujące w okolicach krocza, pełno koksu na cyckach i nie tylko... kiedyś filmy jak np . Casyno też mozna było odczuc poziom uzaleznienia od narkotykow np grającej Stone ale wszystko w jakiś normach moralnych..
A może nie trzeba tego tak przeżywać i nie brać tego na aż tak poważnie? Jak dla mnie Scorsese odwalił kawał dobrej roboty. Nie mówię już o M.Mcconaughey'm który dla mnie zagrał jak Bóg.
Po co normy moralne w filmie o J.B., skoro on sam nie prowadził moralnego życia?
To tak, jakby udawać, że na świecie nie ma seksu, narkotyków i hazardu...
Gdzie ty wszędzie widzisz te sceny? Na nich nie opiera się film tylko są wtrąceniem do czego prowadzi nadmiar pieniędzy i bogactwa, film trwał 3 godziny i wątpie żeby chociaż 2/3 filmu opierały się na tak nazwanym masowym porno .
zamknijmy lepiej ten temat. nie zrozumieliśmy się...
pokażcie mi takie sceny z Kasyno, Chłopaki z Ferajny, Człowiek z Blizną, Ojciec Chrzestny, Bronx Tale, a nawet Wall Street z Douglasem i Sheen'em. Nie było moim celem unikanie tematu seksu i narkotyków bo wiadomo że one były,, ale o sposób unaocznienia. Tylko tyle... To chyba forum na temat filmów a nie wyzwisk i nabijania się.
Kończymy
Ten film to cezura, teraz będzie już tylko gorzej z kinem tzw. masowym. Z niecierpliwością czekam na obraz, w którym Scorsese nie będzie się już krępował artystycznie i pokaże na ekranie: siusiaki i waginy, jedzenie rzygów, szczanie na ścianę, a później zlizywanie tego.
Do tego cała akcja będzie odbywała się w warunkach wojennych, co pozwoli na dalsze urealnienie obrazu. Zobaczymy zatem rozpruwanie bebechów i konsumpcję jelita grubego. A może ktoś zagra w piłkę gałką oczną, po wydłubaniu jej łyżką. Przecież to takie życiowe, więc czemu by tego nie zaprezentować gawiedzi?
Dzielenie ludzi na pokolenia jest błędem moim zdaniem. Bo przecież w każdej epoce są ludzie światli i wrażliwi oraz cała masa degeneratów. Z tym, że teraz anonimowość oraz łatwość uzewnętrzniania tego, co ma się "w środku", doprowadziły do sytuacji, że ci drudzy zaczęli się masowo udzielać. Zawsze tak było, że głupszych było zdecydowanie więcej niż mądrzejszych. Tylko kiedyś ci pierwsi siedzieli pod kocem, a teraz wypełzli do "światła". Ale przecież i tak suma inteligencji tej hołoty i tak da wynik ledwo "dodatni".
Trzeba być jednak nieustępliwym. Nie ma innego wyjścia. Pielęgnuj swoją podświadomość, napełniaj ją tym, co piękne i szlachetne. Uważaj na filmy (i nie tylko), które oglądają miliony, ponieważ pod płaszczykiem życiowego tematu i wartkiej akcji wlewa się w umysł widza rynsztokowe treści. I nie daj się nabrać na chwyty typu: słynny reżyser i przekraczanie granic. Słynnym (czyli znanym masowo) jest właśnie dlatego, że jego filmy oglądają miliony i nic poza tym. A że masy coraz głupsze to i treści muszą do nich być dopasowane. Co do przekraczania granic - nihil novi. Wszystko już było, tylko światło reflektora było skierowane gdzie indziej. I taki idiota pretendujący do miana intelektualisty oglądając obraz słynnego reżysera jest przekonany, że widzi coś nowego i ożywczego.
MIND OVER MATTER