Spore oczekiwania miałem wobec tego filmu. Świetni aktorzy, doskonały kompozytor i ta aura taejmniczości osadzona w XIX w. Po prostu miodzio.
Chyba miałem zbyt wysokie oczekiwania. "Wilkołak" troszkę mnie rozczarował. O ile do momentu ugryzienia Lawrence'a przez kudłacza było zajebiście(zanosiło się na 9/10), tak cała reszta filmu to zwykły przeciętniak. Na początku mamy niesamowity klimat. Wilkołak atakuje szybko, trup sciele się gęsto, a samego kudłacza prawie nie widać. To było genialne. Początkowa scena ataku na obóz Cygan to majstersztyk. Niestety. Potem wszystko siada. Sam Wilkołak wygląda tak beznadziejnie, że myślałem, że to jakieś jaja twórców. Lepsze efekty potworów były 20 lat temu! Jednak nie to jest najgorsze. Porażką totalną jest montaż tego filmu. Początek jest tak okrojony, że czasem naprawdę po chamsku widać, że brakuje kilku minut dialogów. Na dodatek, tak połączono dialogi, że widać, że w oryginale stanowiły dwie, zupełnie inne sceny. Wiem, że reżyser obiecuje wersję reżyserką na DVD, ale to nie powód, by tak spieprzyć dzieło kinowe. To jest żenada i hańba. Dobrze mogę za to wypowiedzieć się o aktorach. Chociaż postacie i sceny są bardzo mocno podkoloryzowane, to i tak Hopkins, Del Toro i Weaving pokazali klasę. Szkoda tylko, że ich wysiłki toną w całości kiczu tej produkcji. 90 % budżetu obrazu poszło chyba na ich gaże. Dobrze rzecz ma też się z klimatem. Pamiętacie "Jeźdźca bez głowy"? W "Wilkołaku" klimat jest bardzo podobny. Są nawet ze trzy sceny na których naprawdę da się przestraszyć. Ostatnim plusem jest muzyka. Danny Elfman jak zwykle nie zawiódł i stworzył naprawdę świetny soundtrack, który muszę mieć. Po prostu arcydzieło.
"Wilkołak" wielką porażką nie jest, ale spodziewałem się o wiele więcej. Nie mogę dać słabej oceny, bo w gruncie rzeczy filmu nie oglądało się źle. Dlatego sprawiedliwą notą będzie:
6/10
P.S. Z ciekawości obejrzę też wersję reżyserską. Może ocena sie trochę podniesie.
Dobre podsumowanie. Ja nie bede az tak krytyczny. Dalem 7/10. W swietle innych filmow z tego gatunku (z czym co rok coraz gorzej) ten film prezentuje sie przyzwoicie. Uwazam, ze niepotrzebnie tak czesto tworcy silili sie na komputerowe efekty specjalne, bo technologia w tej dziedzinie nie jest jeszcze na tyle doskonala, zeby wszystko wygladalo realistycznie. bardzo razie mnie "silikonowa" sztucznosc na tle swietnej scenografii i kostiumow. Znacznie lepiej poradzono sobie z efektami w trzeciej czesci "Underworld".
Nie widzialem oryginalu, ale wersja rezyserka nowego remake'u wydaje mi sie, ze nie podolala oczekiwaniom. Tak jak napisales, cala kasa poszla na gaze dla aktorow.
Ja nadal nie rozumiem, jak mozna od filmu pt. "Wilkołak", którego fabułę wszyscy (oprócz 5 letnich dzieci) mniej więcej znają już przed wejsciem do kina, o którym wszyscy (może poza dziecmi) wiedzą, że jest remake'm klasyki horroru, oczekiwać, że PRZESTRASZY?
Nie bądzmy dziecmi! Nie przestraszył, bo nie mógł przestraszyć! Ten film jest zabawą ze znaną historią. I dlatego, moim zdaniem, zamiast narzekać na słabą fabułę, powinniśmy bardziej docenić efekty wizualne tego filmu, jego klimacik. Jest naprawde nieżle sfilmowany.