Wilkołak

The Wolfman
2010
6,0 55 tys. ocen
6,0 10 1 55204
4,8 18 krytyków
Wilkołak
powrót do forum filmu Wilkołak

Tak się zirytowałem na tym filmie (emocje jeszcze nie opadły - dopiero co wróciłem z kina), że aż postanowiłem założyć konto na filmweb, żeby napisać, co następuje: Ten film to totalnie nieporozumienie!! Moje oburzenie jest tym wieksze, że naprawdę dałem się zbajerować i uwierzyłem, że oto - po kilku udanych filmach o wampirach - nadchodzi pierwszy Dający Się Obejrzeć Bez Odruchu Wymiotnego film o wilkołakach. Temat wszak niewdzięczny jezeli chodzi o ekranizację. Jakiez srogie myło moje rozczarowanie... Moim skromnym zdaniem cała ekipa, począwszy od reżysera przez aktorów i operatorów a na montażyście kończąc poległa i poniosła sromotną klęskę. Film nie daje sie obronić w żadnym aspekcie: fabuła jest tak do bólu kuriozalna i przewidywalna że po prostu nie chce się tego oglądać, niektóre sceny tak nasączone patosem, że popcorn i coca-cola wydają się nektarem i ambrozją, gra aktorska sztuczna (oni chyba mieli poczucie żenady jak w tym grali), groze buduje jedynie dźwięk tzn. głośne "Aaaarrrgh" + 20 cedybeli. Tan film jest obrazą dla inteligentnych ludzi - nie mówię, że ja jestem inteligentny ale moja dziewczyna na pewno jest i też mówi, że to g...o.

Jest mi przykro, że kolejny film podejmująjcy tę ciękawą acz trudną tematykę okazał się bardziej śmieszny niż mroczny. Co prawda momentami są fajne zdjęcia, które mogłyby byc podstawą do zbudowania nastroju grozy (zamglone mroczne lasy Anglii) ale potem nagle odzywa się aktor i mówi coś w stylu "któż jest w stanie rozpoznać gdzie kończy sie człowiek, a gdzie zaczyna bestia" - litości!!!!!!

R.I.P
Werewolf

zanussi

Ja oburzona może nie jestem, jednak muszę przyznać, że mimo wszystko się
zawiodłam. Nie studiowałam żadnych ksiąg o wilkołakach, żeby oceniać czy to
co widziałam było wilkołakiem, czy też nie, jednak NIE WZBUDZAŁO TO WE MNIE
CIENIA GROZY. Nie będę oceniała fabuły, ani gry aktorskiej. Ocenię jako
zwykły zjadacz filmów, że ten HORROR jak dla mnie miał tylko jedną scenę,
gdzie w tle cicha muzyka.. muzyka robiąca nastrój i nagle - TRACH - coś
wyskakuje, a ja podskakuję na krześle.
Poza tymi paroma sekundami, ujęcia jelit i kończyn na ziemi, czy wątroby w
pyszczku wilkołaka wydały mi się dużo bardziej zabawne, niż straszne.
Wyszłam z kina i nawet się nie rozejrzałam czy nie czyha na mnie jakieś
niebezpieczeństwo <tak, robię to jak się czegoś przestraszę>.
Film mógłby sobie być nawet z lat 20-stych a nie jakiś remake z lat 40-
stych. W horrorze jednak chodzi o to, żeby choć trochę straszył.
Nie brońcie czegoś, co do swojego gatunku pasuje tylko formalnie.
Pozdrawiam