Wilkołak

The Wolfman
2010
6,0 55 tys. ocen
6,0 10 1 55200
4,8 18 krytyków
Wilkołak
powrót do forum filmu Wilkołak

Tak się zirytowałem na tym filmie (emocje jeszcze nie opadły - dopiero co wróciłem z kina), że aż postanowiłem założyć konto na filmweb, żeby napisać, co następuje: Ten film to totalnie nieporozumienie!! Moje oburzenie jest tym wieksze, że naprawdę dałem się zbajerować i uwierzyłem, że oto - po kilku udanych filmach o wampirach - nadchodzi pierwszy Dający Się Obejrzeć Bez Odruchu Wymiotnego film o wilkołakach. Temat wszak niewdzięczny jezeli chodzi o ekranizację. Jakiez srogie myło moje rozczarowanie... Moim skromnym zdaniem cała ekipa, począwszy od reżysera przez aktorów i operatorów a na montażyście kończąc poległa i poniosła sromotną klęskę. Film nie daje sie obronić w żadnym aspekcie: fabuła jest tak do bólu kuriozalna i przewidywalna że po prostu nie chce się tego oglądać, niektóre sceny tak nasączone patosem, że popcorn i coca-cola wydają się nektarem i ambrozją, gra aktorska sztuczna (oni chyba mieli poczucie żenady jak w tym grali), groze buduje jedynie dźwięk tzn. głośne "Aaaarrrgh" + 20 cedybeli. Tan film jest obrazą dla inteligentnych ludzi - nie mówię, że ja jestem inteligentny ale moja dziewczyna na pewno jest i też mówi, że to g...o.

Jest mi przykro, że kolejny film podejmująjcy tę ciękawą acz trudną tematykę okazał się bardziej śmieszny niż mroczny. Co prawda momentami są fajne zdjęcia, które mogłyby byc podstawą do zbudowania nastroju grozy (zamglone mroczne lasy Anglii) ale potem nagle odzywa się aktor i mówi coś w stylu "któż jest w stanie rozpoznać gdzie kończy sie człowiek, a gdzie zaczyna bestia" - litości!!!!!!

R.I.P
Werewolf

zanussi

Serdecznie witam na forum Filmwebu (jako pierwsza osoba komentująca temat, który założyłeś, pewnie żadnych uprawnień do wypowiadania się za ogół nie mam ;) )

Chciałam ci podziękować za ostrzeżenie. Nie znam twojego gustu, nie wiem jakie filmy oglądasz ale jeśli ktoś poczuł się na tyle oburzony obejrzanym filmem żeby zakładać konto na forum filmowym - coś w tym musi być. Mam jeszcze dwóch kandydatów do obejrzenia na początku marca . Są to "Opętani" i "Odbicie zła". Gdybyś przypadkiem zobaczył coś przede mną - nie zapomnij odwiedzić forum.

Pozdrawiam

zanussi

Ja juz widze twoj gust skoro piszesz ze Po paru udanych filmach o wampirach ---- nie miales odruchu wymiotnego... czyli jak fan Sagi pisze ze bee..to warto sie przyjzec:)

pozatym jak sam piszesz nie jestes zbyt inteligentny wiec moze nie zrozumiales filmu :)

dzieki za opinie

ocenił(a) film na 1
zanussi

zdecydowanie del toro i hopkinsowi chyba skonczyla sie kasa na benzyne do swych cool wozow zeby grac w takim sh..cie. ciezka porazka. zwlaszcza ze Ci panowie potrafia grac i to zajebiscie a znizyli sie do bardzo minusowego poziomu o ile mozna to cos poziomem zwac w ogole.
slabe dno. natomiast trailer zrobiony tak jakby nie wiadomo co tam sie dzialo - ale niestety kilka sekund trailera to nie to samo co ciagle powtarzane nic w filmie. juz bardziej king kong z lat 20tych byl interesujacy niz ten film.

ocenił(a) film na 3
papapa

"znaFFcy" się odezwali,Hugo Weving, Benicio del Toro oraz Anthony Hopkins
zagrali naprawdę przyzwoicie, z reszta oni nawet w najgorszym "gniocie"
pokazali by swój kunszt aktorski.
plus za klimat filmu grozy, trochę w stylu "Burtonowskim", jeżeli chodzi o fabułę , jest dość banalna, ale ja osobiście nie wymagał bym od tego filmu
nie wiadomo jakich "fajerwerków" i zwrotów akcji.

ocenił(a) film na 5
interpolis

>>plus za klimat filmu grozy, trochę w stylu "Burtonowskim"<<

Ponieważ widziałam ten film, jako wierna fanka Tima Burtona odbieram Twoje słowa jako personalną zniewagę.

interpolis

Ponieważ wczoraj widziałam ten film i jako fanka Burtona przyznaje, że mialam takie samo skojarzenie - że to film w jego "stylu". Dokładnie skojarzył mi się z Jeźdźcem bez głowy.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
attra

Ten film i "Jeździec bez głowy"? No po prostu komiczne, chyba inne filmy widzieliśmy. To, że jest ciemno, mroczno, szaro, z kłębami mgły jeszcze nie czyni Burtonowskiego klimatu. Ten film jest ewidentnym ukłonem w stronę legend o lykantropii, z za małym budżetem jednak, by sama charakteryzacja robiła wrażenie. Zmarnowany potencjał, ale doskonałe przerysowanie charakterów, zawsze miło zobaczyć Weavinga w zabawnej roli. Trochę mniej kretyńskiej akcji z ludźmi w strojach goryli, trochę więcej budowania napięcia i byłoby 9. A tak 7 za postaci, które były idealnie komiksowo przerysowane. I za brak nachalnego happy endu. Ale Burton? Ani trochę. A jeśli sadzisz inaczej, to proszę, zaskocz mnie, co tu było Burtonowskiego, ale TYPOWO Burtonowskiego. Chyba że chodzi Ci tylko o tematykę - przyznaję, tematyka, zakres zagadnienia mógłby pociągać Tima. Ale tylko tyle.

Narquelion

Wiesz, mam nadzieję że naprawde chcesz normalnie i kulturalnie podyskutowac, a nie wciągac się w przekrzykiwanie i obrażanie, bo "moja prawda jest bardziej prawdziwa".
Co mi się skojarzyło z Jeźdźcem?
Odpowiadam.
1. Scenerie, kolory ( szare, bure ), mgła, las itp. - to oczywiste
2. W miejscowości gdzie "szalał" Jeździec nikt nie watpił w jego obecność, byo to uznane wręcz za naturalne, że to on zabija. Podobnie w Wilkołaku, nikt nie watpił, że to wilkolak.
3. Główna postac kobieca - w Jeźdźcu niby była zakochana w Bromie (nie wiem czy dobrze pamiętam imię ), a jak zginął szybciutko zakochała sie w konstablu. W Wilkołaku Gwen była zakochana w bracie głównego bohatera, a jak zginął i pojawił się Lawrans, to szybko zakochała się w nim.
4. Muzyka - ale to nic dziwnego, bo napisał ten sam kompozytor.
5. No i postępowanie konstabla z Jeźdźca i z Wilkołaka - czyli - jak sie nawijał "stwór" to się nie ukrywali, tylko się pchali w sam środek akcji.

Powiem Ci tak, opinie poszczególnych ludzi nie są obiektywne - bynajmniej. Każdy odbiera film, muzykę w indywidualny sposób i ma swoje skojarzenia.
Mi Wilkolak skojarzył się z Jeźdźcem bez Głowy.
Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 4
attra

To może tak: punkt 4 jest ok. Cała reszta jest mocno naciągana jak dla mnie. Bez punktu 1 w ogóle nie byłoby gatunku filmu o zjawach, widmach monstrach. Punkty 2,3,5 to trochę za mało. Bo to jak łączenie filmów na zasadzie jakiejś cechy, która właśnie nam wpadła w oko. Tak jakbym łączył filmy w których bohater cynicznie podchodzi do kobiet. Czy to kreuje podobieństwo? Jakieś na pewno, ale na jakim szczeblu ogólności? No więc do mnie nie przemawia szczebel podobieństw przedstawionych przez Ciebie, choć to o niczym wcale nie świadczy, masz absolutną rację. Gdzieś tam czasem myślę, ze powinienem bardziej agresywnie (oraz z zastosowaniem odpowiednich środków, takich jak: "nie wiesz, o czy mówisz", "masz słabo rozwiniętą percepcję", "wyszukujesz punkty wspólne spoza puli zdrowego rozsądku" etc), ale chyba jestem na to za miękki ostatnimi czasy. Bo choć nie mogę mówić, że Twoje subiektywne wrażenia są inne niż je odbierasz (bo musiałbym być głupcem, by mówić, że nie widzisz tego, co widzisz), to zawsze mogę mówić, że doszło do przekłamań na drodze zmysły-rozum, albo przedmiot-wnioski. Tylko chyba mi się nie chce... Tak więc tak, nie zgadzam się z Tobą i w mojej ocenie Twoje zdanie jest kiepsko argumentowane na polu dostępnych argumentów. Ale moja ocena Twoich poglądów nie powinna Cię już zajmować :)

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7
interpolis

Każdy ma swojego Wilkołaka...
Ja miałem Transformers 2 i to był moment kiedy zostałem obrażony i niemal z kina wyszedłem. żeby nie był - część pierwszą lubiłem i lubię bardzo. To rozrywka. Dwójka to odpust.


@ interpolis

"Hugo Weving, Benicio del Toro oraz Anthony Hopkins
zagrali naprawdę przyzwoicie, z reszta oni nawet w najgorszym "gniocie"
pokazali by swój kunszt aktorski. "

Był/jest taki film całkiem niedawno - Daybreakers - film o wampirach w nieodległej przyszłości.
Zagrali tam Ethan Hawke, Sam Neill oraz Willem Dafoe. Tylko Neill obronił swoja postać, jego rola jest dostateczna, jest w miarę ok.
Hawke'a może ktoś by docenił, ale ja widziałem Wywiad z Wampirem i wiem jak można zagrać ssacza którym targają emocje (pozytywne i nie, mam na myśli kogokolwiek z trójcy Pitt, Cruise, Dunnst). Ale to, co zrobił wielki (?) Dafoe to już przerasta wszelkie wyobrażenie. To trzeba zobaczyć, ale wymioty ryzykujecie sami.

Także dobrzy aktorzy nie gwarantują niczego, a z ocen i opinii na forum widzę, że Wilkołak to taki "owłosiony odpowiednik" Daybreakers ;)
Naprawdę wybierając się do kina trzeba się mocno zastanowić i iść nieco po premierze. Niestety my tu w PL nie możemy nic zrobić, bo póki popcornożercy z US and A będą zapełniać kiesy twórcom takich hitów jak Wilkołak, tak długo i my będziemy zmuszeni do ich oglądania.

ocenił(a) film na 7
Muszrom

Na poparcie ostatniego akapitu mam wyniki Wilkołaka.
Od 12 lutego zarobił 120 mln usd, budżet to 150 mln...
Wniosek? Film się co najmniej zwróci, czyli dla producentów jest ok, czyli takie filmy mają prawo bytu. ;)
http://www.boxofficemojo.com/movies/?id=wolfman.htm

papapa

Może nie o filmie, ale o stylu Przedmówcy: podoba mi się! "słabe dno" i "powtarzane nic w filmie". Muszę to wykorzystać, to lepsze niż "mniej niż nic" albo "totalne dno". I, żeby nie było niedomówień, piszę to bez ukrytego szyderstwa. Dzięki Tobie wiem już, że nie dotknę tego filmu kijem przez szmatę. Dzięki!:)

ocenił(a) film na 6
zanussi

SPOOOOILEEEER!!!!!!!

Film wyglada mniej wiecej tak:
Lawrence: wróciłem odnaleźc brata
Tata: nie żyje
L: aha to dowiem sie co mu sie stało
T: ok
Lawrence zraniony przez wampira
T: beda cie scigac
L:??
zabierają lawrenca
T: jestem wampirem
L:ojej zabiłeś brata i mame...
T: no
L:zabije Cię
lawrence ucieka i zabija tate
ukochana zabija lawrenca.
Ukochana: a buu... a buuu... buuu...

ocenił(a) film na 6
robert_1305

napisałem 'wampirem' zamiast 'wilkolakiem' moj błąd

ocenił(a) film na 1
robert_1305

Robert toż to idealnie przedstawiłeś całą fabułę filmu e kilkunastu słowach, i to odwzorowaną w 100%.

Zatem pomyślcie jak niemiłosiernie ciągnie się ten gówniany film.

ocenił(a) film na 3
robert_1305

niestety muszę się zgodzić, film nie porywa.. Chociaż Hopkinsa i tak uwielbiam ;)

zanussi

Dno z dna,ale posmiać się mozna.kilku widzów w sali kinowej dostało ataku smiechu,może to zabieg celowy twórców i jestesmy zbyt głupi żeby pojąć głebię dna w tej fabuje ....niewiem...niechce wiedzeć!

ocenił(a) film na 6
zanussi

Fabuła Wilkołaka jest "kuriozalna"? A co, on sie gdzieś tam z Różową
Panterą spotyka?

Prosze nie używać słow, których się nie rozumie.

ocenił(a) film na 1
zanussi

Absolutnie popieram. Mnie skłoniło do założenia tutaj konta nie tandeta tego filmu a zaskakująco dobre jego noty.
Przechodząc do rzeczy - tak kiczowatego filmu w kinie dawno nie widziałem a moje zasady wybierania seansu nie są zbyt skomplikowane. Tak się złożyło, że miałem darmowy bilet dla dwóch osob a poza widzianym już przeze mnie Autorem Widmo nic ciekawego nie było. Władca Piorunów wyglądał tandetnie już na zajawkach, więc wybrałem Wilkołaka, w końcu horror, powinien trzymać napięcie...
Obejrzałem to coś dwa dni temu i na szczęście zdążyłem już zapomnieć jego treść. Byłem zdegustowany, zły i obrażony na całą kinematografię przez ten film. Do dzisiaj przeszła mi jedynie złość...
Death Proof i Planet Terror są dla przykładu filmami kiczowatymi z założenia i definicji projektu Grindhouse, jednak ogląda się je z dużym zaciekawieniem a film zapadają w pamięć na długo po obejrzeniu, to Wilkołak jest tak kiczowaty, że gdyby nie napój i popcorn, to w kinie nie miałbym co robić...
Nie ma żadnego porównania do Underworld a już na pewno tego filmu nie można postawić na jednej półce z niezłym Braterstwem Wilków, czy też bardzo przyzwoitym Wolf (z Jack'iem Nicholson'em).
Również dodam, jestem wielbicielem Tima Burtona, jednak szukanie tutaj podobieństw klimatu z Wilkołakiem, jest jak szukanie podobieństw wyglądu Wartburga i Aston Martina - i jeden i drugi posiadają w końcu 4 koła...

zanussi

czy mógłbyś konkretnie powiedzieć co w filmie było dokładnie ,,kiczowatego''???

ocenił(a) film na 4
ArusArczes

Niestety, duże rozczarowanie. Wizualnie film się broni, ale cała reszta jest na miernym poziomie.
Że też dałem się zmylić trailerom i ocenom wystawianym temu filmowi.
Naprawdę szkoda czasu.

ocenił(a) film na 6
ArusArczes

moze nie nazwałbym tego kicozwatym ale przesadzonym - latające członki -
dosłownie - ja wiem że on ma duże łapki ale to żadne piły tarczowe nie są,
ręki machnięciem palcem nie urwie, a na pewno nie poleci ona 40 kilometrów
od ciała. film udaje trochę Jeźdźca bez Głowy [odnośnie tego że móiwa że
podobne do Burtona]
postać Abberline'a zrobiona miała być aby był takim śledczym, takim
kolesiem co to wszystko ma ogarnąć a wyszło na to, że powstał tylko żeby w
jego ostatnim starciu z Del Toro sami wiecie co mu się stało.

Conliffe wydaje się być babką której obojętne jest z którym bratem się
zadaje - zmarł jej mąż i tydzień później już jest z bratem.

Anthonego Hopkinsa mogłaby zastąpić deska - ekspresja byłaby taka sama - ja
wiem że miał byc taki trochę obojętny ale to przesada...

ocenił(a) film na 7
robert_1305

nie byl, nie pamietasz sceny w ktorej antek[troche pod inna postacia] w cudowny sposob zdjal swoje gorne odzienie?:D

zanussi

To nawet nie jest kpina, ten film reprezentuje sobą totalne dno. Byłem dzisiaj na tym cudzie z nastawieniem dosyć pozytywnym po obejrzanym trailerze, ale wilkołak małpo podobny, machający śledzioną czy cholera wie czym w mordce przed tłumem uciekających ludzi to jest szczyt kiczu. ocena 0/10.

ocenił(a) film na 1
zanussi

Najsmutniejsze jest to, ze i ja rowniez wpadlem na ten sam pomysl co Ty - tez chcialem innym opisac te zenade, zeby biedni ludzie nie chodzili. Po co tracic pieniadze i czas, co jest tak slabe, ze nawet smiejesz sie z litosci, zeby miec poczucie, ze jakies uczucia w tobie ten film wywolal.

Nie chce mi sie pisac co nie gra w tym filmie, ale nawet gdyby cala historia byla kompletniejsza i wciagajaca to i tak filmu by nie uratowala. Jest po prostu jedno zastrzezenie. Gdy na poczatku film wydaje sie ze ma potencjal, bo tytulowy wilkolak wydaje sie wystarczajaco dzika i straszna bestia, aby udzwignac nastroj w filmie... gdy dokonuje pierwszej masakry w obozie Cyganow... jest dobrze. A potem? Na koniec filmu walcza dwie MAŁPY, ktore ponoc mialy byc tymi strasznymi wilkolakami. Wygladaja jakby ktos nie majac funduszy na dopiecie filmu, wypozyczyl kostiumy z filmu "planeta malp"! I to jest wlasnie kpina.

ocenił(a) film na 7
zanussi

Do autora powyższego postu
Albo mi się wydaje,albo jesteś kolejną osobą,która naoglądała się tego gówna,jakim jest Zmierzch,i teraz mądrzy się,że wie o wilkołakach wszystko.Najlepiej poczytaj sobie o nich w jakimś wiarygodnym źródle,dobrze Ci radzę,przynajmniej nie będziesz głupot wypisywał.Bo wilkołak w tym filmie bynajmniej nie wyglądał jak "małpa"(buahahahahahah uśmiałam się:D),ale właśnie tak jak wilkołak wyglądać powinien.

ocenił(a) film na 1
Lucy_88

Lucu_88, przykro mi, ale jak cos mi przypomina malpe to przypomina. Nie jestem fanem Zmierzchu. Lepiej w moich oczach prezentowal sie wilkolak w Van Helsinga.
Pobieznie przejrzalem dyskusje, ktora sie tu toczy i najbardziej rozsmieszaja mnie argumenty o tym ze ludzie narzekaja dlatego ze nie wiedzieli na co szli. Ja wiedzialem, ale film okazal sie pocietym gniotem - czytalem recenzje filmu. Jest pociety i nie ma co o tym dyskutowa, bo "widz chcial wczesniej zobaczyc wilkolaka". Pewnie aktorzy zagrali cos troche lepszego, bo po tych nazwiskach nalezy sie tego spodziewac, ale wytwornia po prostu to okroila.
Wyszla z tego brzydka, smierdzaca kaka w czekoladzie jak ktos tam wczesniej wspomnial.
Jezeli mamy cos porownywac, to odpuscmy sobie Zmierzch, bo ten film po prostu zle sie kojarzy jako wypiek popkultury. Niemniej wlasnie wspomniany Van Helsing, film po ktorym nie ma sie co spodziwac glebszej tresci jest SPOJNY, ZE SWIETNA MUZYKA, Z KLIMATEM i piekielnie bardziej wciaga niz wilkolak o ktorym tu dyskutujemy. Tu po prostu mamy kiepskie, obkrojone kino.
Ogolna ocena powinna byc w okolicach 4/ 10.

ocenił(a) film na 6
zanussi

Jeśli opisując udane filmy o wampirach miałeś na myśli Zmierzch to mi cię żal znawco kina...

zanussi

uzytkownik Zanussi napisał : " niektóre sceny tak nasączone patosem, że popcorn i coca-cola wydają się nektarem i ambrozją " .

Cóż moge napisać ... bravo :P . Pozwole sobie to zdanie cytować i to nie jednokrotnie.Pozdrawiam autora.

ocenił(a) film na 6
zanussi

Czytając komentarze niektórych, mam wrażenie, że nie bardzo wiedzieli
na co idą do kina i sami nie mieli pojęcia czego oczekują. Fabuła "kuriozalna" (o co chodzi tak w ogóle...?) i przewidywalna? Ależ to remake klasycznego horroru z lat 40-tych. W związku z czym fabuła też jest jak najbardziej klasyczna, prosta i dokładnie taka, jakiej można się było spodziewać. Czy waść zadał sobie jednak trudu, by choć chwilę się zastanowić, czego może po tym filmie oczekiwać? Najwyraźniej nie, tylko po co potem piszesz, jaki jesteś oburzony...? Pretensje możesz mieć tylko do siebie.
Czy rzeczywiście film nie daje się obronić w żadnym aspekcie? A co ze stroną wizualną, która która tworzy świetny, gotycki klimat wiktoriańskiej Anglii? Zdjęcia, scenografia - wypada docenić. Tak samo jak efekty przemiany, które - co niestety bardzo rzadkie - wyglądają naprawdę realistycznie i nie są kiczowate, jak to drzewiej bywało. Także sam wygląd wilkołaka (tak krytykowany przez niektórych "znawców", że przypomina małpę...) jest dużym pozytywem, bo wykorzystuje tradycyjną charakteryzację, a nie CGI i nawiązuje do swojego klasycznego poprzednika.
A tak z ciekawości, to jakież to ostatnio były te "udane filmy o wampirach"? Bo ja ostatni odnotowałem bardzo dawno temu...
Ciekaw też jestem czy tak często przewijajacy się w tym wątku motyw popcornu i coli to tylko chwyt retoryczny, czy może wyraźna wskazówka dla wyjaśnienia rozczarowanie niektórych...

Dwight_

Dobrze prawi! Piwa mu ...


To remake i nie jest to zły film. Nie doszukujecie się chyba w sieczce
głębokich przemyśleń filozoficznych, dylematów moralnych itd ? Miała być
rzeż, była ( chociaż i tak jej za mało - ale ważne, że pedałowate pieski z
Zmierzchu zostały w końcu zastąpione 100-procentowym testosteronem ).
Fabuła jak fabuła - coś nowego w kinie obejrzeć ciężko, jest standard i
tyle - nikt nie mówił, że będzie inaczej prawda ?

Zgadzam się również z tym, że zdjęcia były świetne. Całość zalatywała
odrobinę Burtonem którego sobie skądinąd cenię.

Co do Wilkołaków - nie był zły. Kto kojarzy grę Werwolf, to zgodzi się, że
w filmie ukazano formę Glabro - ja chciałbym natomiast w takim filmie
ujrzeć w końcu porządnie zrobionego Crinos !

Pozdrawiam !

ocenił(a) film na 6
Omnikoron

Tylko jedno "ale":

to że coś jest remakiem nie usprawiedliwia tego że nie jest to dobry film.

ocenił(a) film na 6
robert_1305

Owszem, nie usprawiedliwia, ale jeśli ktoś krytykuje ten film przy pomocy takich z dupy wziętych argumentów, to coś tu jest nie tak... Jak ktoś idzie na film, o którym nie ma najwyraźniej bladego pojęcia, to nie dziwota, że może się rozczarować. Rada dla takich widzów - wybierać seanse staranniej. Oczywiście pomijając już to wszystko, film może się subiektywnie nie podobać, ale krytyka, która jest totalnie chybiona, nie brzmi przekonująco.

Dwight_

Dokładnie.
Czego oczekiwali wszyscy ci krzykacze i rozczarowani od tego "Wilkołaka"? Wielkiej, głłęęęębooookiej FILOZOFII???!!! Zaskakującej akcji?
Smieszne!
Wiadomo od początku, że ten film to miał być popcorn, popcorn, jeszcze raz popcorn w gotyckim stylu. A tytułowy Wilkołak bedzie zabijał i posoka leje sie obficie na tle mrocznych krajobrazów.
Chcecie "głębi" to paszli do Bergmana, albo czasem... do Zanussiego, chłe, chłe, chłe.
"Wilkołak" jest OK. Niczego sie nie spodziwalem wielkiego i nic mnie w tym filmie nie rozczarowłao. Dobre tempo akcji, fajne zdjęcia, nastrój OK.

zanussi

Dziękuję za ostrzeżenie :-) bo miałam ochotę wybrać się na ten film !

zanussi

Ok, to Twoje zdanie, ale myślę, że trochę przesadzasz. Ja tam lubię obejrzeć czasami taki film, gdzie nikt nie wymaga od nas dużego myślenia:)Nie samym Bergmanem człowiek żyje:) Rzadko też można zobaczyć w kinie taką jatkę("ugrzecznianie" pod dzieciarnię, a porządne gore trafia od razu na DVD lub w ogóle nie jest u nas wydawane). Już wcześniej oceniłem ten film i dałem mu 6/10, a gdy przeczytałem jeszcze, że miał on sporo problemów w fazie produkcji, to cieszy, że nie wypadł on najgorzej. Broni się klimatem i grupką znanych aktorów:)Patetyczne teksty wygłaszane przez bohaterów typu: "któż jest w stanie rozpoznać gdzie kończy sie człowiek, a gdzie zaczyna bestia" są już wpisane w konwencję takiego kina. Twórcy oddają w jakimś sensie hołd horrorom z lat 30-tych i 40-tych ubiegłego wieku, gdzie takich dialogów było hohoho...:) Mam nadzieję na dodatkowe sceny na DVD.

ocenił(a) film na 2
bartas28

Ja zgadzam się ze zdecydowaną większością w tym temacie. To, że film zarobił trochę kasy o niczym nie świadczy bo jest to tylko i wyłącznie zasługa dobrych aktorów. Tak więc ludzie z sentymentu idą na film oczekując mega-dzieła pokroju "Avatara" (9/10), o którym tak ostatnio było głośno. Byłem kilka dni temu na "Wilkołaku" i ten film jest dla mnie swoistym gównem w czekoladzie (jeśli wiecie co mam na myśli). Ode mnie 2/10 i zdecydowanie nie polecam. Po obejrzeniu czułem się oszukany i zirytowany faktem, że dałem się nabrać na doborowe towarzystwo w postaci Sir Hopkins'a, Del Toro i "Elronda".

ocenił(a) film na 6
pachomir

A nie czujesz się durniem? No sorry, ale trzeba mieć coś z głową, żeby po "Wilkołaku" oczekiwać podobieństw z "Avatarem". I nie, nie wiemy, co masz na myśli pisząc "gówno w czekoladzie". Rozwiń tą inteligentną metaforę, o krytyku. Tylko mądrze, bo Cię wyśmiejemy.

W ogóle, większość tutejszych krytyków się chyba z choinki urwała. Pieprzycie o płytkiej fabule. Prawda jest taka, że wnioskując po poziomie argumentacji większości z Was, można odnieść wrażenie, że niespecjalnie radzicie sobie z ambitnym kinem i rozpaczliwie musicie szukać głębi w kinie raczej rozrywkowym, do jakiego należy "Wilkołak". A że nie znajdujecie tu tej głębi, a jeśli już jakaś się pojawi, to jej nie ogarniacie (np. to znienawidzone "gdzie kończy się człowiek, a zaczyna bestia"), wchodzicie potem na fora i narzekacie.

Tak wydumanych, idiotycznych i nietrafionych argumentów najstarsi posłowie nie pamiętają. Chyba, że jednocześnie pojawiły się w kinach dwa różne "Wilkołaki" i ja byłem na tym drugim.

W sumie, to wydaje mi się, że mogę co nieco napisać o przypuszczalnych powodach tej krytyki. Oto pierwszy raz chyba zdarzyło się, że masy były za głupie, żeby w pełni skorzystać z filmu, który powstał dla mas. Nie jest dobrze, jeśli filmy Hollywoodzkie stają się za trudne dla przeciętnego widza. Kiedy byłem w kinie na "Wilkołaku", widownia w ogromnej części składała się z niesamowitej trzody. Podczas seansu ludzie dzielili się na spożywających posiłki (i to jakieś chrupiące, aż echo się roznosiło) oraz gadających. Nawet ja miałem na początku problem z wczuciem się w klimat, mimo że nie jadłem i nie gadałem, gdyż śmiech jakiegoś dupka z pierwszych rzędów zagłuszał muzykę. Nic dziwnego, że ludziska się na seansie wynudzili. Trudno jednocześnie chrupać Natchosy (czy jak to się pisze), gadać z psiapsiółą, siorbać colę, słuchać dialogów, słuchać muzyki i nadążać za fabułą. I potem taka trzoda nie ma pojęcia, dlaczego ukochana musiała zabić wilkołaka. Nie ma pojęcia o grze aktorskiej w tym filmie. Nie ma pojęcia o tym, że film miał jakiś klimat. We łbach zostaje tylko widok wilkołaka zrobionego w dosyć staroświecki sposób. Nawet genialny skowyt wilkołaka gdzieś ginie pośród chrupiącego popcornu. A ponieważ wielu z was pisało coś o popcornie, wnioskuję, że wy do takiej trzody należycie. Tak więc, rada na przyszłosć: obiadek zjedzcie w domu, sprawy towarzyskie i ploty odfajkujcie przed seansem, a w kinie skupcie się na filmie. Polecam samotne wycieczki do kina z kasą odliczoną na bilet i ewentualnie na autobus i na nic więcej. I dokładnie analizujcie, na co się wybieracie. Nie będziecie musieli potem zamieszczać dziwnych opinii na Filmwebie. Dla opornych wskazówki:
- Jeśli jeden z drugim nie lubi kiczu, niech nie wybiera się na remake filmu z lat 40-tych.
- Jeśli ktoś lubi "Zmierch", to niech omija z daleka pozostałe filmy o wampirach i wilkołakach.

Jest środek nocy, spać mi się chce, a wam i tak udało się mnie wkurwić w takim stopniu, że napisałem niemal elaborat. Gratuluję.

radan

No proszę. Kolejny rozsądny głos. Stawiam browar na jakimś zlocie
filmłebowców ;]

ocenił(a) film na 6
Omnikoron

Ode mnie również duży, zimny browiec dla radana - świetnie podsumował tutejszych, pożal się Boże, krytyków :) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 2
radan

Z głową to chyba ty coś masz albo czytać nie umiesz. Trzeba mieć coś z głową, żeby w ogóle pomyśleć o porównywaniu tych dwóch filmów. Nie porównałem nic do "Avatara" tylko napisałem, że każdy oczekuje dzieła POKROJU "Avatara" więc proszę nie pomijać słów! "Gówno w czekoladzie" - Beznadziejna książka w ładnej oprawie. Aż tak trudno jest ci to zrozumieć? Nie pisz "nie, nie wiemy", bo tylko ty chyba tego nie zrozumiałeś.
Może niemal "elaborat" wygłosiłeś ale co z tego? Widocznie byłeś naprawdę śpiący bo nie napisałeś dlaczego według ciebie film jest taki dobry i jaka jest ta wyżej wymieniona głębia więc twoje wypracowanie poszło na marne. Zamiast tego piszesz, że jesteśmy tacy i owacy bo to ty nie potrafisz uszanować zdania innego człowieka przy tym obrażając moją skromną osobę. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, a większości nie podobał się "Wilkołak". Ty możesz pisać co chcesz ale musisz uszanować nas - "krytyków co się z choinki urwali" bo O GUSTACH SIĘ NIE DYSKUTUJE. Szczerze, wolę się zaliczać do tej "większości" niż do większości użytkowników, do której zaliczasz się ty - nietolerancyjnej, samolubnej i pobłażliwej bandy obrażającej każdego, kto ma inne poglądy na jakiś temat i nazywających ich durniami.

ocenił(a) film na 6
pachomir

Człowieku... to szło tak:

„Tak więc ludzie z sentymentu idą na film oczekując mega-dzieła pokroju "Avatara" (9/10), o którym tak ostatnio było głośno.”

„No sorry, ale trzeba mieć coś z głową, żeby po "Wilkołaku" oczekiwać podobieństw z "Avatarem".”

Tak więc... zdaje się że ja umiem czytać, a twoje wypowiedzi niekoniecznie są kompatybilne z tym, co myślisz.
Fakt, że ostatnio na forum każdego filmu pojawiają się wypowiedzi, w których pada slowo "Avatar" jest co najmniej irytujący.

A z tym gównem w czekoladzie... Prosiłem, zebyś rozwinął, a nie napisał to samo, tylko w innych słowach. Pomyśl, to nie boli.

Oczywiście, że napisałem, dlaczego film jest według mnie dobry, tylko, że nie w tym temacie. Tutaj to krytycy się popisują elokwencją. A głębi film nie ma. Choć chwilami pojawiają się w nim nieco głębsze rozważania. Ja to wiem i mi to nie przeszkadza. Bo ja jestem głupi, a zjadacze popcornu są mądrzy i głębi potrzebują.

"Zamiast tego piszesz, że jesteśmy tacy i owacy bo to ty nie potrafisz uszanować zdania innego człowieka przy tym obrażając moją skromną osobę."
Oczywiście, że potrafię uszanować zdanie innego człowieka. Ale już człowieka niekoniecznie potrafię uszanować, jeśli piperzy jak potłuczony. A że Cię obraziłem... Przykro mi, ale między innymi właśnie to miałem na celu.

"O GUSTACH SIĘ NIE DYSKUTUJE"
Tia. To o czym niby się dyskutuje?
Nie muszę szanować "krytyków", bo oni nie szanują sami siebie, podając dzikie argumenty w stylu "mojej dziewczynie się nie podobał, więc jest głupi". Przecież to jest jakaś farsa.

"Szczerze, wolę się zaliczać do tej "większości" niż do większości użytkowników, do której zaliczasz się ty - nietolerancyjnej, samolubnej i pobłażliwej bandy obrażającej każdego, kto ma inne poglądy na jakiś temat i nazywających ich durniami."
Spoko, z reguły sam piszę co myślę o domorosłych internetowych intelektualistach, którzy myślą, że wszystko wiedzą i są lepsi i mądrzejsi od maluczkich. Ale to, co się dzieje na forum "Wilkołaka" jest tak prymitywne i... hmmm... plebejskie, że chwilowo muszę stanąć po drugiej stronie barykady.

ocenił(a) film na 2
radan

Słowo POKROJU odnosi się do MEGA-DZIEŁA, a nie do "AVATARA". To było nawiązanie do tego, że ludzie oczekują czegoś zajebistego tylko dlatego, że gra tam Hopkins. Dokładnie wiemy, że fakt, iż w filmie gra dobry aktor oznacza tyle co czyrak na dupie, bo jest wiele innych aspektów, które świadczą o tym czy dany film jest dobry. A jeżeli zgadzasz się z tym, że nie na miejscu jest zachowanie "domorosłych internetowych intelektualistów" to nie nazywaj mnie durniem tylko dyskutuj. Nie wszyscy może wymieniają się tutaj spostrzeżeniami ale jeden mówi coś w stylu "film jest zjebany", drugi mówi "film jest zajebisty" - przestrzegając przed filmem albo go polecając. Nikt nikogo nie obraził zanim ty nie dobrałeś się do klawiatury tłumacząc się tym, że ciebie zdenerwowaliśmy. Ludzi, którzy mnie denerwują jest wielu ale po co uciekać się do takich środków jak obraza, szczególnie jeśli nic to nie zmieni? Trochę samoopanowania. Wiem, że trudno ale trzeba spróbować.
A prawda o filmie jest taka, że nastawiony jest tylko na coś w stylu gore. Dla ludzi, których nie bawi krew nie będzie to gratka. Z tego co wiem "Wilkołaka" z początku miał reżyserować ktoś inny (szczerze powiem, że nie wiem kto) ale robota ta spadła na barki Joe Johnstona, którego jedynym filmem o klimacie "Wilkołaka" był "Park Jurajski 3". Pan Johnston specjalizuje się raczej w filmach familijnych takich jak "Człowiek Rakieta", "Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki" albo "Jumanji" więc nie było szans, że dla kogoś kto nie jest fanem gatunku spodoba się ten film. Sama postać wilkołaka zasługuje na pogardę i nie uwierzę jeśli się ze mną nie zgodzisz bo chyba każdy widział, że kreacja jest nieprofesjonalna - dla mnie to był tylko koleś w kostiumie po nieudanym make-up'ie. Sorry ale to nie jest książka i nie mam zamiaru sobie wyobrażać, że to jest prawdziwy wolfman. Na tym polega magia filmu, że dla widza ma być przedstawione czarno na białym jak kto i co wygląda. Zwróćmy też uwagę na pracę kamery, która niby próbuje uchwycić wilkołaka biegnącego między drzewami. Nie wiem jak wy ale ja czułem się jakbym oglądał bajkę. Cała historia była oparta na typowym schemacie przy zerowej ilości pomysłów na udoskonalenie efektów czy sztuczek filmowych, chociażby w kwestii zadawania ran. Sorry ale nawet wilkołak, gdyby istniał, nie oderwałby głowy uderzeniem tak, że samo cięcie można by mierzyć poziomicą z pozytywnym wynikiem. Jestem na nie, czy to się komuś podoba czy nie.

radan

I ja się dołączę do kolejki wielkiego zimnego browara dla kolegi Radana :)

zanussi

Patrze na wasze wpisy, wywody godne podziwu... Widzę samych znawcy kina grozy, horroru, kina akcji na romansie kończąc, Argumentacja na najwyższym poziomie.. aż chce się czytać, a i dawno się tak nie uśmiałem. Mówicie o remaku, ok dobrze nich będzie remake:)Ale jak ktoś tu powiedział od wytworzonego po raz kolejny filmu też się czegoś wymaga, a nie keczupowego scenariusza rodem z rynsztoku, gdzie wnętrzności latają to z prawej na lewą stronę i tak w koło Macieju. Co do zdjęć ok może i miało to coś z mroku, ale szczytem osiągnięcia nie było, mówicie o wilkołaku, że niby na wzór itp. tak widziałem kilka filmów ze starymi wilkołakami, tylko moja taka dygresja oni w przeciwieństwie do nas nie mieli tak zaawansowanej technologi, z tego wynika, że inaczej oni tj. ci wilkołaccy wyglądać nie mogli, ale na to żadne z was myślicieli i znawców nie wpadło:). Tworzuycie grupke wzajemnej adoracji udającą specjalistów kinomatografii. A nie potraficie podać jednego sensownego argumentu, który żeczywiście przekonuje mnie, do którejś ze stron.

Infernal Affairs pewnie znacie ten film... i powstał remake Infiltracja, w porównaniu do oryginału guano, ale dla was rewelacja bo przecież gra Matt, Leo, itp...
Za chwile zapewne pojawią się opinie, że inny typ inny gatunek inni aktorzy. Ale pomimo tego, że remake był taki sobie. Uważam, iż da się coś z niego wyciągnąć, a tu zobrazowana historia woła o pomstę do nieba. A tak nawiasem jeśli reżyser chciał oddać klimat to mógłby nakręcić film czarno-biały.
Do Pana od popcornu,siorbania, plotkowania itp. U mnie na seansie były 3 osoby więc chyba się koncentrowałem na filmie.
Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 6
bionik

"nie mieli tak zaawansowanej technologi, z tego wynika, że inaczej oni tj. ci wilkołaccy wyglądać nie mogli, ale na to żadne z was myślicieli i znawców nie wpadło:)."
Nosz kurna, w życiu bym na to nie wpadł. Czyli teraz wszystkie stwory powinny wyglądać jak Navi, czy Transformersy, albo będzie można napisać, że są do bani. Mi się ten wilkołak spodobał.


Przecież kilkakrotnie zaznaczałem, że moja wypowiedź odnosi się do większości, a nie wszystkich, krytyków. To, ze komuś się "Wilkołak" nie podobał, nie znaczy od razu, że ten ktoś jest głupi.
Weź przeczytaj jeszcze raz te wszystkie mądre wypowiedzi z początku tematu i szczerze napisz, czy moje zarzuty wobec tych ludzi są bezpodstawne.

zanussi

Jedyne co mi się podobało w tym filmie to gra Hopkinsa ale szkoda, że zdecydował się zagrać w Wilkołaku to chyba jego najgorszy film.

ocenił(a) film na 2
zielono_o_k_a

Moim zdaniem, na pierwszy rzut oka gra aktorska Hopkinsa może wydać się mdła ale było to zamierzone by podkreślić prawdziwą naturę Sir Talbot'a, a to, że zagrał w tym filmie oczywiście nie degraduje go w byciu jednym z najlepszych aktorów świata.

pachomir

Też tak uważam, ale trzeba to przyznać Wilkołak nie wyszedł im taki jakiego każdy się spodziewał, osobiście myślałam, że będzie to jeden z tych filmów, który głęboko zapadnie mi w pamięci ale niestety rozczarowałam się.

ocenił(a) film na 6
RopuSZ_ka

Wczoraj byłem na tym filmie z dziewczyną miałem do wybory Alicję w Krainie Czarów lub Wilkołaka . Skusiliśmy się na Wolfmana powiem szczerze,że spodziewałem się czegoś więcej :D Ale fajna komediaaa :D Naprawdę było parę śmiesznych momentów z których płakałem ze śmiechu :)
Ale warto zobaczyć,mało jest filmów o takiej tematyce więc zachęcam do obejrzenia .