Film ciekawi już od pierwszych minut dzięki fabule i scenariuszowi Walkera i Selfa, którzy
nadali całości mroczny, wciągający klimat. Sam miałem ochotę na konną przejażdzkę po
lesie z głównym bohaterem, czy piwko w miejskiej knajpie.
,,Od nitki do kłębka" poznajemy historię Wilkołaka, jego kilka twarzy i pełnię księżyca, przy
której budzi się do ataku.
Najświetniejszy jest Antony Hopkins. Zagrał rolę, o której chyba marzył - tajemniczego ojca,
który później okazuje się bestią.
Całość 10/10. Więcej takich horrorów !
Filmu jeszcze nie widziałam, ale uwielbiam "Jeźdźca bez głowy" i jeżeli "Wilkołak jest faktycznie tak udany, to już nie mogę się doczekac. Mam wielką nadzieję, że jest udany, kiedy patrzę na obsadę ... i mimo dość niskich ocen...
W każdym razie nie sugeruj się średnią ocen na Filmwebie. "Wilkołak" może nie jest arcydziełem, jednakże w moim prywatnym rankingu wyprzedza "Jeźdźca bez głowy" i z czystym sumieniem dałem mu ósemkę; jakbym mógł dołożyłbym pewnie jeszcze połówkę. Przyjemnego oglądania!
Udany jest na pewno, ale zależy co kto lubi. Dla mnie jest on lepszy od "Jeźdźca bez głowy", choć są do siebie w pewnym sensie podobne klimatem, antagonistą który jest postacią fantastyczną no i w obu filmach główne bohaterki są brzydkie ;P
ja troche sie nie zgodzę bo jeśli miałbym ustawić filmy o wilkołaku to ten wypada bardzo mizernie.temat był co prawda oklepany ale mogli się bardziej wysilić.Film jest po prostu nudny.
Moim zdaniem totalnym nieporozumieniem jest porownywianie Wilkolaka do Jezdzca bez glowy.
Wilkolak baaardzo przecietny, kiepska fabula i strasznie sie dluzyl. Na plus moge zapisac muzyke i fajny klimat, ktory trzyma przynajmniej na poczatku.
"Najświetniejszy jest Antony Hopkins. Zagrał rolę, o której chyba marzył" - to stwierdzenie tylko mnie rozbawilo.
Ja z kolei nie porównywałbym "Jeźdźca bez głowy" do "Wilkołaka", jeśli rozmawiamy o tym w takich kategoriach. Choć wydaje mi się, że jeśli komuś podobał się ten pierwszy film, to i drugi powinien się spodobać (i na odwrót). Dla mnie "Wilkołak" jest lepszy; zastanawiałem się nawet nad dziewiątką, podczas gdy film Tima Burtona dostał ode mnie "jedynie" siedem. Dziwię się, że średnia ocen tych dwóch produkcji wygląda tak, jak wygląda. Cóż, każdy ma swoje gusta, ale dziwić się nie przestanę.
Jestem świeżo po sensie "Wilkołaka" i muszę przyznać, że klimat obu filmów jest podobny. Mimo, że klimat , jak i muzyka w "Wilkołaku" są wspaniałe, to czegoś tu jednak zabrakło. U Burtona było baśniowo (jak zwykle zresztą) i mimo kilku niedociągnięć film aż chciało się oglądać. Co do "Wilkołaka"- myślę, że można było zrobić coś o wiele lepszego, od aktorów pokroju Hopkinsa czy del Toro oczekuje znacznie więcej, szczególnie Hopkins mógł być bardziej diaboliczny. Trochę zawiodłem się również co do wyglądu samej bestii bo chociaż wnętrzności fruwały wszędzie to spodziewałem się czegoś bardziej zwierzęcego. Podobało mi się za to bardzo tło w czasie napisów końcowych :) z chęcią widziałbym je wykorzystane w filmie
Ten film to remake filmu z 1941 roku. Twórcy niczego nie zmieniali, nie zmieniali fabuły. Film miał być zrobiony w "starym" stylu i taki też jest. Jesli komus podobał sie Wilkołak z 1941 to i ten nowy sie spodoba. Bo tu mamy piękne zdjecia, bardzo dobrą muzykę, świetny klimat i grę aktorską na wysokim poziomie. Dla mnie Del Toro idealnie nadawał sie do tej roli. Po natłoku filmików o "wilkołakach i wampirach" zakochanych i takich "mrocznych" a jednak "dobrych" miło było zasiąść w kinie na Wilkołaku i nie oglądać pocalunków, błyszczenia na słońcu, pseudo-groźnych min i wielkich rozważań na temat jak to ciężko być wampirem/wilkołakiem...
Dla mnie 9/10 i tyle :)
"Jeździec bez głowy" i "Wilkołak" to dwa różne światy. W "Jeźdzcu" jest klimat, jest baśniowość, napięcie, dobra gra aktorska, sceneria. Poza tym u Burtona to wszystko jest takie groteskowe, więc to zupełnie inny styl.
"Wilkołak" jest co najwyżej poprawny. Hopkins w ogóle się nie popisał wg mnie, ale to dlatego, że nie miał okazji. Dialogi były jakby...urywane? Nie wiem jak to określić, były jakieś drętwe, coś zaczęli mówić i nagle przestawali, jakby twórcy w ogóle nie mieli pomysłu na to, o czym mają rozmawiać postacie. Początek niezły, potem była już totalna klapa. Krótkie dobre sceny przeplatane z jakimiś żałosnymi. Nastawiłam się dobrze, bo myślałam, że jak gra Hopkins i Del Toro to będzie coś innego, a okazało się, że znowu nakręcili schematyczny, nudny film.
Cóż, zapewne gdyby zachwalany Burton podpisał się pod Wilkołakiem mielibyśmy pewnie średnią pewnie o jeden albo o jeden i pół wyższą, przynajmniej takie czasami odnoszę wrażenie. Dla mnie "Jeździec bez głowy" traci właśnie przez swoją baśniowość; trudno doszukać się tam grozy. Być może pod tym względem rzeczywiście nie należy rozpatrywać tych filmów w tej samej kategorii, bo to jak porównywać rasową powieść grozy do baśni braci Grimm albo podań ludowych. Że "Wilkołak" jest schematyczny, nie powiedziałbym. Ja przynajmniej do końca myślałem, że młodego Talbota uda się przemienić, a tu bardzo pozytywne zaskoczenie. Tymczasem w "Jeźdźcu..." wszystko kończy się dobrze. Powiedziałbym nawet, że Del Toro zagrał lepiej niż Depp. Co kto lubi, ale ja będę stał murem za "Wilkołakiem".
Film calkiem dobry, zwlaszcza pierwsza godzina fajnie trzyma w napieciu (nawet sie 2 razy wystraszylem :P). Natomiast co do roli Anthonego to jak zwykle gra na najwyższym poziomie ale czegos mi jednak brakowalo. ogolnie mocne 7
Ten film ma klimat! Najlepszy film o wilkolakach od czasu "Wilka" z Jackiem Nicholsonem. Wlasnie "Wilk" i "Jezdziec bez glowy" Tima Burtona to byly moje pierwsze skojarzenia w trakcie ogladania. Okazal sie znacznie lepszy niz przewidywalem. Szkoda, ze muzyka byla tylko ilustracyjna. Nie bylo jakiegos motywu przewodniego godnego zapamietania...