Właśnie wróciłem z kina i niestety film nie spełnił moich oczekiwań. Po tak wspaniałej obsadzie i niesamowitym hypie spodziewałem się solindego horroru jakiego nie było już od dawna, tymczasem zmuszony byłem wysiedzieć 2 godziny na filmie akcji osadzonym w klimatach 'wilkołaczych'. Komputerowy wilkołak Johnstona NIE STRASZY a i animowany jest trochę topornie. Zamiast budować atmosferę GROZY film próbuje straszyć tandetnymi chwytami - w Wielkiej Brytanii nazywamy takie filmy 'jumping films', wiadomo, podskakujesz w fotelu bo nagle coś wyskoczyło zza drzewa.
Akcja pędząca na łeb na szyję, nieścisłości, kiepski scenariusz, nawet nie winię aktorów, panowie Hopkins i Weaving nie dali rady go uratować. Film jest po prost położony przez koncept jaki obrali reżyser i scenarzyści.
Film jest w Wielkiej Brytanii opatrzony etykietką '15' - z początku nie uważałem tego za wadę, gdyż całkiem niedawno było mi dane obejrzeć Daybreakers sygnowane tym samym progiem wiekowym, a jucha lała się z ekranu w ilościach przerażających jak na film dla nastolatków. Teraz widzę jednak, że to wada, a film był kierowany do szerokiej publiczności - krew jest, bo teraz młodzież znieczulona kolejnymi częściami Saw, ale grozy tutaj szukać ze świecą. Szkoda.
Niestety potwierdzam. Spore rozczarowanie, co prawda ładnie podane, ponure
agielskie klimaty, jest jakaś tam atmosfera nawet, benek i antoś robią co
mogą ale bolesna prawda jest taka, że zwyczajnie ktoś zapomniał o
najważniejszym, w tym filmie nie ma duszy, nie ma nic, cały scenariusz
jest do kitu, nie ma nic z wilkołaczej tajmniczości i grozy, a już na
pewno nie straszy. Szkoda...
Mnie także film nie zachwycił, choć nie zgodzę się co do samego wilkołaka.
Po pierwsze, on chyba nie miał straszyć tylko ukazać naturę bestii drzemiącą w człowieku. Sam dramat osobisty głównego bohatera nie został tu jednak przekonywająco pokazany.
Po drugie, jego wygląd to nawiązanie do wilkołaków z klasycznych horrorów z lat 40-tych. Przynajmniej tak mi się skojarzyło.
Szczerzę mówiąc nie lubię krwawych horrorów i poszłam na ten film, licząc że zobaczę coś w stylu "Sleepy Hollow" Tima Burtona, czy francuskiego "Le pacte des loups". I owszem film ma "gotycki" klimat, piękne zdjęcia i scenografię, ale czegoś w nim jednak brakuje.
Co do młodzieży, to oni chyba teraz wolą puchate "wilkołaki" z sagi "Twilight" i wymoczkowate wampiry bez zębów. Moja ocena to 5/10. Czyli Ok. Da się obejrzeć ale bez fajerwerków.
wytłumaczcie mi jak i gdzie widzieliscie ten film skoro przemiera światowa jest dopiero 12.02.2010... Castor był nawet na tym w kinie.... hahahahahahahahahaha... oj matołki szkoda mi was...
A mnie szkoda Ciebie. Film widziałam 10 lutego na pokazie przedpremierowym w dublińskim kinie jeśli już chcesz wiedzieć. Czy taka odpowiedź satysfakcjonuje? A może aby udowodnić, że nie kłamię mam zeskanować bilet i zamieścić w sieci??? Sam jesteś "matołek" - zresztą Twój nick mówi sam za siebie....