Bo mokre dwunastki dają bez zastanowienia 10/10, a reszta pseudokrytyków wydziwia, że Wilkołak był słaby. Ot i cała tajemnica :)

"mokre dwunastki" no nie powiem, pogratulować patologicznego uogólniania i wrzucania wszystkich do 1 worka...

ale to smutna prawda. Cieżko znaleźć plusy w Zmierzchu. Przypomina bardziej te miałkie opowiadania za 2zł w kioskach co są niż jakikolwiek twór.

To że Ty ich nie znajdujesz, to nie znaczy że ich nie ma proszę Cię...zresztą o gustach się nie dyskutuje. Wkurzają mnie tylko i dobijają teksty w stylu: "ten film oglądają tylko, oceniają tylko..." itp..Bo inni ludzie przecież nie istnieją a jeśli, to nie ma z zasady prawa im się podobać dany film no kurcze....takie zacofanie w XXI wieku to jakaś masakra...to jest dopiero smutna prawda.

Dla mnie też, ale co zrobić? Bywa.

Może dlatego, że to inne gatunki? ;) Te filmy za bardzo nie dają się porównać a jedyną ich częścią wspólną jest wątek miłosny pojawiający się w prawie każdym filmie i motyw wilkołaka, który został jednak całkiem inaczej okazany i w zupełnie innym otoczeniu i kontekście. Faktem jednak jest, że "Wilkołak" ma wg mnie również zaniżona ocenę w stosunku do swojej rzeczywistej wartości.

motyw wilkołaka pojawiający się w zmierzchu jest żałosny
już myślałem, że po zmierzchowych wampirach nie da się zrobić czegoś bardziej żałosnego z gotyckiego potwora, ale jednak dało się
wydepilowane pedały jako wilkołaki...
gdzie tu tragizm, cierpienie, śmierć? na szczeście w "wilkołaku" zostało to przedstawione tak jak powinno być
już w bajce "piękna i bestia" motyw bestii (mimo iż dla dzieci) został przedstawiony ok

Wierz mi, że kobiety coraz częściej wolą wydepilowanego, zadbanego faceta, a nie rodem z buszu urwanego, zarośniętego brudasa(nie wiem czy wiesz, ale żyjemy w XXI wieku). A szukanie tragizmu jaki masz na myśli, cierpienia i śmierci w gatunku, w jakim rzeczywiście jest Zmierzch (nie mówię o tym gatunku, który mu nadał jakiś nieznający się patałach) jest po prostu śmieszne;) Grunt to elastyczność;)

wiem, że zmierzch to romans, w romansie nie będe szukać cierpienia i śmierci, ale zmierzch też opowiada o wampirach i wilkołakach, a te postaci wiążą się z cierpieniem i śmiercią
ja nie mówiłem nic na temat dzisiejszego gustu kobiet, bo czy lawrence talbot był zarośniętym brudasem? być może jego odpowiednik w dzisiejszych czasach też by sie depilował, nie wiem, chodziło mi o samo przedstawienie watku klątwy i postaci człowieka, którego dotkneła klątwa

Ale "Zmierz to specyficzny film i nie należy w związku z powyższym oceniać go schematami. A czy ja powiedziałam, że mówiłeś? Nawiązałam tylko do Twojego chorego sposobu rozumowania (wydepilowany facet=pedał). Pomijając kwestię wyrazu pedał, który uwłacza godności osób homoseksualnych, to kompletnie nie rozumiem, dlaczego dbającego o siebie i odczucia innych faceta nazywasz zaraz pedałem, zwłaszcza w XXI wieku. Co do kwestii klątwy, to postać wampira i wilkołaka z Zmierzchu jest charakterystyczna i odstająca od powszechnego schematu.

"charakterystyczna i odstająca od powszechnego schematu."

W Zmierzchu wampiry na słońcu się BŁYSZCZĄ....
Błagam.

Tak jak usta na zdjęciu, które sobie ustawiłaś i co z tego??? To nie jest film dokumentalny o wampirach błagam...(abstrahując od możliwości powstania takowego na ten temat).

co za żenujący tok myślenia - wydepilowany = zadbany, zarośnięty = brudny. Bo co? bo XXI wiek? Jak ktoś jest normalnie owłosionym mężczyzną, to znaczy że jest brudasem i o siebie nie dba? Widzę, że niektórym gazetki młodzieżowe, i media nieźle wyprały mózg.

Takie pytanie z czystej ciekawości: wymagasz/chciałbyś, żeby Twoja kobieta się depilowała? I dla jasności: osobiście nie uważam, że zarośnięty facet musi oznaczać zaniedbanie.

Dokładnie, ale na Zmierzch głosują nastolatki dając 10, więc my nie mamy szans, by to zmienić.

Zmierzch to jeden wielki shittt , na który głosują zakochane w Pattinsonie czy jak mu tam 13nastki... Jedyne co w nim jest tak naprawdę dobre to zdjęcia...
Niestety muszę przyznać z bólem serca ,że Wilkołak szału na mnie też nie zrobił. Oczywiście to nie taki syf jak Zmierzch ale zdecydowanie zawiódł mnie ten film...Wszyscy spodziewali się czegoś na miarę Draculi Coppoli bądź Jeźdźca bez głowy a wyszedł naprawdę straszny średniak...Stąd te niskie noty...

Współczuję Wam zaślepienia, odnośnie interpretacji powodów, dla których komuś może się Zmierzch podobać...

To nie zaślepienie ale smutna prawda.

I to jest właśnie zaślepienie;) Twoja wypowiedź to żywy dowód;)

Oślepił mnie idiotyczny blask brokatu bijący od Edwarda w dzień. Do tej pory jak sobie to przypominam to się śmieje. Jeden z lepszych pomysłów na niezamierzoną parodie o wampirach.

Rozumiem Cię, zwłaszcza że zapewne jesteś fanem klasycznych wampirów, ale wymyślenie czegoś w tym stylu było potrzebne, szczególnie dla 2 części, która by w przeciwnym razie nie mogła powstać.

Czy ty masz 12 lat? Czy tylko udajesz 12-latke wychowaną na szajsie?

a mógłbyś sprecyzować powód tych infantylnych insynuacji? Bo mi się Zmierzch podoba?? Proszę Cię...

Wskazuje na to nie tyle, twój zachwyt Zmierzchem, co poziom Twoich postów. I obrona migotania Edwarda w stylu "wymyślenie czegoś w tym stylu było potrzebne, szczególnie dla 2 części". Litości...

Zwykle stwierdzenie faktu. Ale skoro jestem taka niedojrzała wg Ciebie, to po co tracisz czas na rozmowę ze mną? Zresztą trudno te wyjałowione z argumentów wypowiedzi na mój temat nazwać rozmową.

ogólnie "wilkolak" dla mnie to ten sam klimat, ten sam rodzaj filmu co "dracula" z 92 czy "wywiad z wampirem", tyle ze o wiele gorzej technicznie zrobiony
natomiast "zmierch" to krotko mowiac calkiem inna bajka. smiech jezeli ktos chcialby wrzucic tą sagę do worka razem z powyzszymi produkcjami.
nawet dałem radę obejrzeć, ale zmierzh wruciłbym raczej do worka o nazwie "pierdoły"

bo w Zmierzchu się postarali i wszystko zrobili jak trzeba (w ramach gatunku). zwyczajnie kierowali się książką (bo to przecież adaptacja), a że fabuła taka a nie inna... (te odblaskowe wampiry też są przegięte, ale pretensje można mieć tylko do pisarki). Wilkołak ma dobrą historię, ale zastosowane w filmie efekty rodem z lat 80-tych (podobne były w stareńkim Skowycie) i tragiczny wygląd (to główny tragizm w tym filmie, nie zmagania z klątwą) wilkołaków zwyczajnie marnują scenariusz i grę Del Toro i Hopkinsa. przez to obraz nie wygląda mrocznie i gotycko, ale wręcz momentami komicznie - jakby człowiek oglądał kino klasy B. kiedy wychodziłem z kina po seansie czułem się, jakbym zamiast obiecanego nowiutkiego Mercedesa S klasy dostał rozklekotanego przerdzewiałego grata z komisu.

co do wyglądu wilkołaków, według mnie był właśnie jak najbardziej ok, pół-wilk pół-człowiek. jedyna zmiana to mogli troszkę pysk wydłużyc, żeby twarz była jakoś pomiędzy ludzką a wilczym pyskiem, ale to naprawdę o jakieś 5cm, żeby nie miał dosłownie psiej mordy

jak dla mnie to polegli w tej kwestii i 5cm dłuższy pysk pomógłby nieznacznie, choć przynajmniej przypominałby bardziej wilka niż rozczochranego kota na anabolikach to fakt