PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792285}
6,1 7,3 tys. ocen
6,1 10 1 7291
6,6 56 krytyków
Wilkołak
powrót do forum filmu Wilkołak

Wczoraj widziałem ten film i było to dla mnie ogromne rozczarowania. Jest to jeden z głupszych filmów polskich, jakie ostatnio oglądałem. Zacznę od tego co mnie najbardziej podczas seansu zdenerwowała, czegoś co dla mnie całkowicie go już dyskwalifikuje, czyli przekłamań historycznych. Jeżeli autor już chce robić film na faktach i przywołuje prawdziwe wydarzenia takie jak wyzwolenie Groß-Rosen, to powinien trzymać się już prawdy. Dolnośląskie obozy koncentracyjne wyzwalane były na początku roku 1945 podczas mroźniej zimy(główną filmię Groß-Rosen 14 lutego. W filmie, gdy dzieci przyjeżdzają do "sierocińca" jest lato. Zbierają jagody, chodzą w samych podkoszulkach, drzewa są już całkiem zielone. To zupełnie fałszuje prawdziwą historie. Gdyby rezyser nie precyzował, że to obóz Groß-Rosen, ok- inne obozy bardziej na północ były wyzwalane dużo później. Zgodnie z historią, nawet jakby dzieci rzeczywiście dostały się do tego "sierocińca" podczas zimy nie miały by fizycznie żadnych szans przeżycia, co całkowicie neguje jakikolwiek sens fabuły. W takich warunkach "leśnych", jakie były pokazane w filmie nie byłoby jakiejkolwiek szansy, w latach 40. zimie towarzyszyła temperatura nawet do -40 stopni. Te fakty całkowicie skreślają sens fabuły, jest to kompletna fikcja. Moim zdaniem jednak tego okresu historycznego szczególnie nie można przekłamywać. Po co zrobił to reżyser? Przecież wystarczyłoby nie przytaczać nazwy własnej obozu. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiono tego w celach marketingowych do podkreślenia bardzo "poważnej" problematyki filmu, wykorzystując motywy konkretnych niemieckich obozów koncentracyjnych. Chciałbym, żeby to tylko była bezmyślna pomyłka reżysera, który był także autorem scenariusza.

W filmie nie brakuje też błędów technicznych i merytorycznuch. Na przykład światło za oknem w nocy jest często jaśniejsze, niż światło wpadające przez te same okna w dzień. Wiem jednak, że w "horrorach" to zupełnie normalne. Jednak czy ten film był w ogóle horrorem?

Nagromadzenie środków stylistycznych typowych dla horroru, między innymi efektów dźwiękowych oraz brutalności i specyficznego montażu jak najbardziej by na to wskazywało. Są jednak elementy zupełnie od tego gatunku odstające. Wczoraj na spotkaniu po filmie jeden z twórców powiedział, że na początku to miał być typowy horror, ale w trakcie produkcji jednak odeszli od tej koncepcji. Chcieli pogłębić psychologiczne więzi między dziećmi i wpływ na nich ich losu. Było jednak też wiele innych zabiegów dla horroru zupełnie nie typowych. Dla mnie ta psychologia więzi między dziećmi była jedyną ciekawą rzeczą jaki to horroro-niewiadaomoco miało mi do zaoferowania. Warto też pochwalić grę dzieci i psów.
Zapraszam do dyskusji.

ocenił(a) film na 8
kadrej

"Zgodnie z historią, nawet jakby dzieci rzeczywiście dostały się do tego "sierocińca" podczas zimy nie miały by fizycznie żadnych szans przeżycia"
Sam sobie odpowiedziałeś dlaczego akcja filmu nie toczy się w zimie.

"jest to kompletna fikcja"
Tu znów masz rację. Ten film to kompletna fikcja, z historycznym tłem.

Natomiast jeśli chodzi o kwestie wpasowania tego filmu w gatunek horroru, to myślę, że lepiej będzie nie brać za punkt wyjścia założenia typu "to jest horror, który robi to źle". Początkowe sceny zapowiadają coś idącego w kierunku nawet slashera (śmierć Stenki), ale od razu widzimy, że zabijanie bohaterów nie będzie główną osią tej historii. Atmosfera uwięzienia w potrzasku i śmiertelnego zagrożenia na zewnątrz, to tutaj świetnie zagrało. Środki "horrorowe" to była w moim odczuciu tylko posypka albo przyprawa. Nie mówiąc już o bardzo dobrym poprowadzeniu przez Panka młodych aktorów. "Trójkąt miłosny" dawał bohaterom odpowiednio uzasadniony bodziec do działania, a przy tym postać Władka była dobrze wprowadzona jako odszczepieniec. Trochę naciągnięte w moim odczuciu było to, że nie zorientowali się, że powinni zrzucić pasiaki (dlaczego tak długo im to zajęło?). Mimo to, "Wilkołaka" kupuję.

ocenił(a) film na 3
archjo

Dobrze i dlatego, że jest to fikcja zupełnie nietrzymająca sie prawdziwej historii to po co przytaczają w nim nazwę własną "Gorß-Rosen"? Przecież bez tego sens historii były identyczny. Jeżeli chodzi o dalszą część twojej wypowiedzi, to są to twoje subiektywne odczucia. W moim odczucie jednak te wszystkie zabiegi typu "jump scare", które towarzyszą nam przez cały film bardzo wybijały mnie z psychologicznych apsektów fabuły. Z jednej strony byłem ciekawy relacji między tymi trzema bohaterami, z drugiej w skupieniu na niej ciągle przeszkadzał mi przesyt efektów dźwiękowych i wizualnych oraz ogólna brutalność.

ocenił(a) film na 3
kadrej

I ja dobrze rozumiem, że sztuce filmowej towarzyszą pewne niedomówienia, ale mi chodzi głównie o to jedno pytanie. Po co w takim razie używać tej nazwy własnej "Groß-Rosen", mimo że nie ma to żadnego uzasadnienia fabularnego?

kadrej

ma uzasadnienie tas nazwa niesie za soba ciemnośc , strach i groze i o to chodzi w całym filmie, dass jest genialny ale dla wiekszosci to kicz i tez ma oceny typu 3

ocenił(a) film na 3
Ami_656

A z nazwami innych obozów już się "ciemność strach i groza nie kojarzy"? Jak ktoś jest historycznym ignorantem, to może rzeczywiście, zna nazwę tylko jednego obozu, no może jeszcze Auschwitz.

kadrej

bywałam na wielu obozach harcerskich latami , całe wakacje ,czasem na kadrówce nawet , nie kojarzą mi sie źle, wręcz przeciwnie cudowne wspomnienia, często obozy harcerskie mają WŁASNE NAZWY

ocenił(a) film na 3
Ami_656

Zresztą dla każdego, nawet mało inteligentnego człowieka samo sformułowanie "obóz koncentracyjny" wywołuje te negatywne emocje. Czy naprawdę ważne który?

kadrej

obóz koncentracyjny to nazwa ogólna , Brzezinka, czy Óswiecim jest doprecyzowanie , skojarzenie kulturowe jest wazne , oj dalej nie rozumiesz o co chodziło rezyserowi , jak to niektórzy cha byc madrzy na siłe chodziło o groze na terenie Dolnego \Ślaska własnei ten obóz był i kazdy kto mieszka na Dolnym Ślasku te nazwe zna, nazwa doprecyzowała samo obóz koncentracyjny jest takie nijakie i tyle, fikcja polega na tym ,ze mozna przytoczyc nazwy własne kojarzace sie odpowiednieo, wyspa Prospera w Burzy Szekspira tez jest fikcja, Ledy Makbet to fikcja pomieszana z rzeczywistoscia tak samo wiele innych wytworów sztuki,do ciebie to ie przemawia a do mnie przemawia uzycie nazwy własnej

kadrej

Nie oglądałem jeszcze tego filmu ale chce się wybrać dzisiaj i powiem tak, jak dla mnie to że twórczy tego filmu określili z jakiego obozu są te dzieci fajnie podkreca w jakimś sensie ten film bo rzeczywiście taki oboz istniał ale to ze wiele, czy w ogóle cały film nie trzyma się w kupie jeśli chodzi o realia historyczne to jak dla mnie jest to obojętne i trochę śmieszne. Wybacz stary ale to tak jakbys czepiał się tego ze w filmie "Bekarty wojny" Quentina Tarantino bohaterowie zamknęli Hitlera i resztę jego kompanów w kinie i ich spalili. Przecież takiej historii w ogóle nie było a jednak Hitler i inne postacie istniały więc jakim prawem reżyser mógł wymyślec taka historie :)

Jak chcesz obejrzeć film zgodny z historią to idź na film historyczny i w tedy rzeczywiście większość lub wszystko powinno być zgodne z prawdą historyczna ale filmy z gatunku akcji, horroru czy komedie i inne takie gdzie tylko historia jest w pewnym sensie tłem fabularnym oczekuj czego innego. W tym akurat dobrego dreszczyku :)

ocenił(a) film na 9
kadrej

Nawet nie wiem jak to skomentować. Czy to żart? Światło źle pada? Mam nadzieję, że jednak żart...

ocenił(a) film na 7
kadrej

To jest horror, Badaczu.