...gdyby zamiast gadania o tożsamościach, kolorze skóry, które dziecko jest czyje i z którego związku i tym podobnych przeznaczyli ten czas na fabułę xD najśmieszniejsze jest to, że film forsuje teorie - nawet padło tam wprost takie stwierdzenie - że to typowa nowoczesna rodzina xD no niezbyt. Zdarzają się, ale udawanie że to norma to gruba przesada.
Po co tam więcej fabuły? To był zabawny komentarz społeczny, w większości tak codzienny dla nas - przecież to właśnie w tamtych czasach ludzie wiązali się na całe (niedługie) życie, a teraz rozpierdziel etyczny.
Mogło być przyjemnie, a zamiast tego gniot z wtrętkami o emancypacji, równouprawnieniu, kolorze skóry itp.