przez cały film zastanawiałem się co za cymbał napisał, że to horror, ale pod koniec zrozumiałem, że kilka scen mogło by sugerować częściowa przynależność do tego gatunku. tak naprawdę jednak nazwał bym to ponurą baśnią/ komediodramatem [z naciskiem na dramat, anie an komedię]
film baaaardzo mi się podobał. bardzo ciekawa historia opowiedziana po mistrzowsku: genialny Crispin Glover wydawał mi się stworzony do tej roli, szkoda, że dostał za nią tylko jedną nagrodę [Saturn Award], bardzo dobra muzyka, idealnie pasująca w każdym momencie, dobre zdjęcia, dobre dialogi, pozostali aktorzy również się spisali. dodatkowo treser szczurów oraz kota [kot miał genialną rolę:)] spisali się po mistrzowsku. do tego klimat, scenografia, charakteryzacja... ten film jest naprawdę świetny. mamy kilka naprawdę genialnych scen. mi najbardziej podobały sie: scena z kotem, scena w windzie ze szczurami, rozmowa z przedstawicielem banku, Prometeusz vs scyzoryk i kilka innych. film wzruszający, smutny, mroczny, niegłupi, chwilami zabawny. trochę to wszystko przypomina Burtona, choć na pewno jest t mniej hollywoodzkie, mniej efekciarskie i zawiera mnie akcji. może ciut brakuje temu filmowi do pozycji Burtona, ale naprawdę polecam go jego fanom.
jedyne co mi sie niezbyt podobało to końcówka:
SPOILER
dlaczego zabił szczury? rozumiem, że przez to reszta chciała go zniszczyć i przebiła opony w aucie, ale nie wiem czemu on tak nienawidził Bena, i dlaczego przeżył scenę gdy wpadł na szczury?
i czemu Cathryn mu nie pmogła? co do tego mam wątpliwości.
jednak i tak film ma u mnie
9/10
Zgadzam sie film dobry. Ogólnie jest to historia o cholernej niewdzięczności i braku umiejętności wyciągania wniosków.
o...:::SPOILER:::...owane odpowiedzi:
- Zabił szczury, ponieważ chciał się pozbyć Bena i jego świty, która nie dość, że uzurpowała sobie prawa do jego zainteresowania, to na dodatek zabiła jego matkę i stanowiła potencjalne zagrożenie dla Sokratesa (czyżby w moim tłumaczeniu na tvn były inne imiona? Biała myszka zwała się wczoraj właśnie Sokrates);
- Właściwie też nie wiem za co go tak nie lubił. Myślę jednak, że to było takie irracjonalne uczucie, które stanowiło paralelę dla relacji szef-Willard i pokazywało, że bohater w niczym od swojego szefa nie jest lepszym. Później, gdy nie mógł dalej utrzymywać wszystkich szczurów i nakazał im opuścić lokal, czego Ben nie uczynił, mógł to uznać za pewien bunt (władza nad szczurami przecież go kręciła, a tu nagle się okazuje, że i one mu się stawiają). Później już miał konkretniejszy powód rodzinny.
- Cathryn mu nie pomogła, bo chyba się domyśliła, że to on jest winny zabójstwa szefa i zwyczajnie się jego i tego co do niego czuła przestraszyła.
...:::SPOILER UKOŃCZONY:::... :)