Po opisie spodziewałem się czegoś w stylu "Cube" z 1969 roku, dostałem coś jak "Cube" z 1997. Ale porównywanie tego filmu do czegokolwiek może zmylić widza. To na wskroś oryginalna rzecz.
Początek pokazuje nam totalitarne podziemne państwo, gdzie narkotyki są legalne, papierosy niekoniecznie, telepatia jest powszechna, zwierzęta to pół roboty wyposażone w mózg- mnóstwo tu dziwactw. Ostatecznie surrealizm ustępuje jednak dramatowi ludzi w ekstremalnej sytuacji, zamkniętych w małym pomieszczeniu. Dochodzi do tego spora dawka przemocy (krew tryska strumieniami krótko mówiąc). Ten miks jest jednak jadalny, co więcej- bardzo smaczny. Świetnie wykorzystano tu motyw science-fiction, całość trzyma w napięciu, a strona audio-wizualna gwarantuje nam widowisko którego nie uświadczymy nawet w MTV.
Przyczepić mogę się jedynie do wątku śledztwa. Gdyby film został z niego oswobodzony i trwał 80 minut, prawdopodobnie byłby jeszcze lepszy. Zamiast tego musimy oglądać przesłuchania, które są tylko ustnym streszczeniem wydarzeń z windy. To chyba główna wada tego dzieła. Dzieła które z czystym sercem polecam, zwłaszcza osobom lubiącym eksperymenty.