Wiem, że to remake filmu stworzonego przed pandemią, ale pomijając ten fakt, trzeba przyznać, że amerykański film gra trochę (mimowolnie?) na emocjach ludzi, którzy w dobie pandemii skazani byli na pracę zdalną i częste łączenie się z innymi poprzez teams albo skype. Nie widzieliśmy więc swoich koleżanek i kolegów, jedynie słyszeliśmy i wyobrażaliśmy ich sobie.
Oglądając ten film czułem... swój pandemiczny świat, gdy całymi dniami rozmawiałem w pracy np, z osobami, których szkoliłem, którzy dopiero co zostali zatrudnieni, a których wcześniej nie widziałem na oczy.
I myślę, że całkiem wielu widzów może odnieść podobne wrażenie, szczególnie ci uwięzieni w domach, pracujący zdalnie, a jednocześnie często komunikujący się z innymi osobami z pracy.
Co do samego filmu, to da się obejrzeć, ale przekonujący za bardzo nie jest. Przeciętna rzecz plus Jake starający się płakać.
Myślę, że za bardzo popadliście wszyscy w paranoję i wszędzie gdzie nie popatrzycie widzicie jakieś odwołania do pandemii. Oczywiście, koronawirus dużo zmienił w naszym życiu, ale to nie jest tak, że nagle wszyscy staliśmy się odludkami. Życie poza domem też istnieje i toczy się dalej.