Film jest jednym z najlepszych dzieł lat 60., cechuje go złożoność i szybki przebieg akcji. Wymieniając jego zalety, trzeba pamiętać, aby na pierwszym miejscu wspomnieć postaci "odmieńców". Najbardziej przerażający w nich jest pewien kontrast. Połączenie wyglądu niewinnych dzieci z umysłem i instynktem mordercy. Poruszająca w filmie jest tajemnica i do końca niewyjaśniona przyczyna ciąży. Do historii przeszła już końcowa scena filmu, w której Gordon próbuje powstrzymać dzieci przed spenetrowaniem jego umysłu. Jest to wyjątkowo dobrze wykonana scena, w której symbolika siły Zellaby'ego jest powoli przełamywana przez dzieci. Muzyka tego dzieła też jest doskonała, niesamowicie buduje napięcie. Zaletą filmu jest również to, że został wykonany w czerni i bieli. Dodaje mu to charakteru i wyrazistości dawnego kina. Oczywiście dla fanów kina współczesnego męczące mogą być kiepskie efekty specjalne, pochodzące z 1960 roku. Prawdziwą wada filmu są jednak zbędne sceny na początku, które trochę opóźniają akcję.
Prawie pełna goda. Ale: rok 1960 to jeszcze lata 50. (60. zaczęły się w 1961 i skończyły w 1970. - ale to szczegół) i po drugie - scena walki na oczy w remake'u jest o wiele bardziej emocjonująca, choćby ze względu na czas trwania i wątek uczłowieczonego chłopca).
Jest dużo krytyków co uważa że Carpenter zawalił Wioskę przeklętych Ja jestem odmiennego zdania uważam że jest to rewelacyjny horror.
Trudno jest zrobić horror w którym główna rolę grają dzieci ale twórcą się udało. Jest to jeden z top 10 horrorów na mojej liście.