Wioska przeklętych

Village of the Damned
1995
5,9 13 tys. ocen
5,9 10 1 12826
5,0 10 krytyków
Wioska przeklętych
powrót do forum filmu Wioska przeklętych


Po obejrzeniu jeszcze raz tego filmu,niestety w wersji angielskiej
bo nigdzie nie mogłam znaleźć polskiej,eh-zmieniłam zdanie.
Film naprawdę bardzo mi się podobał.(chociaż jakoś bardziej przeraziła mnie
wersja oryginalna,czarno-biała,która z kolei miała swój niezły klimacik ;) )

Muzyka,jak i samo aktorstwo (zwłaszcza niesamowita rola
Christophera Reevea) to wielki plus.No i fabuła.Chociaż nic
praktycznie nie zostało zmienione (jedynie,że dzieciaki miały różny kolor
oczu i białe czupryny no i że liderem grupy była Tu dziewczynka ;).
Dzieci przerażają jak zawsze.Te ich świecące oczy i wyraz twarzy bez
jakichkolwiek emocji...Spodobała mi się sama postać Davida
(inna Tu niż w oryginale),który jako jedyny był
tym dobrym.Chociaż sama nie wiem czy to tylko nie pozory...
[SPOILER] jako jedyny przeżył,uniknął przerażającego wybuchu,
zjednał do siebie łatwo ludzi.Wiedział co to jest ból,samotność
oraz ludzka ''empatia'' w odróżnieniu od tych wszystkich dzieci,
dzięki temu że jako jedyny nie miał w grupie ''partnera''.
Zakończenie jest dość ciekawe...i pozostawia jakiś niedosyt (?)
Może jednak David mógł sam stworzyć własną kolonie,zniszczyć
ludzką rasę bez problemu..Z łatwością przechytrzył tamte dzieci..hmm..
Szkoda,że tego już nie dowiemy się.;)


ocenił(a) film na 7
Omen_Girl

http://horrorla4.blogspot.com/2011/07/wioska-przekletych.html

ocenił(a) film na 8
LA4

może kiedyś doczekamy sie sequela? chciałabym poznać dalsze losy davida, a może z pozostałych osad też jakieś dziecko przeżyło, jakaś dziewczynka? heh, może zacznę kręcić filmy? hehe..
w każdym razie oglądałam ten film za małotala i nieźle mnie wystraszył. film chodził mi po głowie od jakiegoś czasu, ale nie mogłam sobie przypomnieć tytułu, aż w końcu sam się napatoczył razem z oryginałem z 1960. film już mnie tak bardzo nie przeraża, jednak uważam, że to świetna produkcja.

ocenił(a) film na 6
sajtafari

Wersja z 1960 roku jest lepsza. Co ciekawe - obie wersje są wierniejsze pod różnymi względami (w stosunku do siebie) powieści Johna Wyndhama, którą bardzo polecam.

Z samego Wyndhama polecam jeszcze "Dzień Tryfidów" i "Poczwarki" wydane w jednym tomie nakładem wydawnictwa Solaris (problem w tym, że w obu jest sporo błędów interpunkcyjnych - ghostwriter albo był ślepy, albo nie było go wcale).

sajtafari

Ja też obejrzałam jeszcze raz po latach i oceniam jako bardzo dobry, przede wszystkim dlatego że jako jeden z nielicznych zapadł mi w pamięć. Kiedy go pierwszy raz oglądałam miałam może z 10 lat i wydawał mi się naprawdę przerażający. Po latach oczywiście wrażenie dużo mniejsze ale i tak polecam.

sajtafari

O właśnie! To,to...też tak myślałam o dalszym rozwinięciu tej historii,zwłaszcza wątku z Davidem,który jako jedyny ponoć dobry-przeżył.
Właściwie wydał mi się najbardziej intrygujący.Tak myślałam czy to przypadkiem nie fałszywe zagranie...może tylko udawał dobrego?
Maskując się w taki sposób...? W końcu nie używał swoich ''strzelających'' oczu...tylko jako jedyny zachowywał się ludzko od Mary i reszty
no ale...ostatnia scena (?) (spoiler) Gdy kamera w ujęciu 'pada' na jego twarz...ta mina...ten wzrok...dziwne...
Niby skąd można wiedzieć czy przypadkiem nie mógłby stworzyć własnej rasy w przyszłości i zapanować nad ludzkością i światkiem,huh?
Udawanie dobrego,przechytrzenie tamtych...że niby tak się wyróżniał...No ale to tylko głupie,mongolskie teorie.;)
Chociaż nie oszukując-chciałabym wiedzieć jak by było naprawdę.Szkoda,że już się nie dowiemy...mehhh.