Jonathan Hensleight to scenarzysta takich produkcji jak CON AIR- LOT SKAZAŃCÓW, SZKLANA PUŁAPKA 3, JUMANIJ czy NEXT.
To rónież twórca przyzwoitego PUNISHERA (6/10) z Thomasem Jane i Johnem Travoltą w rolach głównych.
Tym razem Hensleight zdecydował się siegnać po zapomnianą tradycję kanabilastycznego horroru z Włoch i Hiszpanii, który erozję popularności przeżywał na przełomie lat 70-ych i 80-ych.
Film otwarcie nawiązuje do takich klasyków gatunku jak KANIBALISTYCZNY HOLOCAUST R. Deodato czy CANNIBAL FEROX U. Lenziego.
W filmir WITAJCIE W DŻUNGLI reżyser otwarcie nawiązuje do podjętej przez Deodato dokumentalnej stylistyki i wpych a w swój film kilka chwytów rodem z THE BLAIR WITCH PROJECT.
Mógł z tego wyjść ciekawy i emocjonujący film... niestety tak się nie stało.
Nie można odmówić Hensleightowi ciekawej koncepcji i ambicji. Należy też pochwalić dobrze wpisującą się w dokumentalsn stylistykę młodą obsadę aktorską, która przed kamerami wypada bardzo wiarygodnie.
Na tym jednak kończą się plusu tego egzotycznego horroru.
Stylistyczne zabiegi reżysera zamiast podgrzewać emocjonalne napięcie w filmie - tylko je studzą. Narracja powoduje "nudności",a bohaterowie filmu są tak mało sympatyczni, że trudno się ich losami przejąć.
WITAJCIE W DŻUNGLI to obraz chaotyczny, nudny, rozwleczony i zupełnie pozbawiony napięcia.Dodatkowo powody przybycia bohaterów na "krwawą wyspę" są tyleż intrygujące co absurdalne.
Mógł wyjść z tego całkiem ciekawy obraz, a tymczasem otrzymaliśmy kolejny nudny ipozbawiony dreszczyka emocji horror.
Sugeruję raczej sięgnięcie po "kanibalsityczną klasykę", która jest u nas nadal dostępna na kasetach VHS niż po ten niezbyt udany film.