Ciekawy film z fajnym pomysłem i choć pod koniec trochę traci na świeżości i mocy oddziaływania, to i tak robi swoje jako horror.
Dla mnie przede wszystkim to bardzo dobre połączenie horroru z czarną komedią. Jakoś nie widzę żeby ludzie bardzo dostrzegali jak ważny był humor w tym filmie. A przyznam, że było kilka momentów w których miałem kupę śmiechu. Pewnie to kwestia gustu, ale tak, czarny humor to dla mnie jeden z najlepszych elementów "The Visit".
Dalej, film niewątpliwie sprawdza się jako horror. O ile ktoś może słusznie zauważyć, że na początku jest nudno i dość długo się akcja rozkręca, o tyle nie mówcie mi, że gdy dziadkom zaczyna odwalać, to atmosfera nie robi się tak gęsta jak w najlepszych momentach "Paranormal Activity". Dla mnie sam moment kiedy [SPOILER!] okazuje się, że dziadkowie wcale nie są rodziną dzieciaków jest przerażający na tyle, że to w ogóle jeden z najlepszych twistów fabularnych jakie ostatnio w horrorach doświadczyłem. I to właśnie on jest dla mnie największym plusem tego filmu. Później, kiedy już wszyscy o sobie wszystko wiedzą jest niemniej ciekawie, nie brakuje napięcia, takiego przyjemnego dreszczyku.
Tak zręcznie wykreowana atmosfera niestety trochę się rozpływa pod koniec filmu i ucieka w stronę taniego horroru bazującego wyłącznie na jump scare'ach. Jest tam trochę przesady w końcowej potyczce z nawiedzoną babcią. Szkoda, bo gdyby udało się to jeszcze jakoś lepiej zakończyć, przyznałbym nawet wyższą ocenę. Ale i tak, dla mnie to całkiem świeży pomysł, bardzo dobrze - przynajmniej do pewnego momentu - zrealizowany.
Moja ocena: 7/10.