Dobra gra aktorska i oryginalny. Świetnie czuć klimat i super poczucie humoru. Film jednak jest przepełniony masą nieprzemyśleń scenarzysty.
1. Skoro dziwnym trafem ze szpitala psychiatrycznego zniknęła dwójka pacjentów i dwójka pracowników, to raczej powinno się zacząć szukać u zaginionych...ale przecież wtedy nie byłoby filmu. Można natomiast wytłumaczyć jak uciekli. Domyślam się, że szpital jest pilnowanym miejscem, pełnym kamer.
2. Kiedy przychodzi Stacey to napewno wie, że coś nie gra skoro widzi, że dwóch pacjentów (których pewnie znała) podszywa się pod innych ludzi, a mimo to kieruje się z nimi w odosobnione miejsce i wiadomo jak to się kończy.
3. Ja rozumiem, że ludzie z problemami psychicznymi mogą być żywsi, bardziej rozstrzepani i szaleni, ale żeby babcia łaziła po domu i pod domem jak spider-man, na czworaka i to tak szybko - to raczej jej ciało, by na to nie pozwoliło. Oni są ludźmi i to starymi.
4. No i najgłupsza postać w filmie - mama. Bo przecież to normalne, że starsi ludzie tak mają, że w nocy łażą na czworaka, drapią w meble i chodzą po domu z nożem, następnie dobijając się do dzieci. Przecież to normalne, że dziadek celuje se lufą do buzi, bo ,,to starszy człowiek". Matka słyszała chyba tylko o starszych ludziach w telewizji skoro tak tłumaczy każde dziwne zachowanie rodziców. A jakby tego było mało, to po 15 latach nie widywania się z rodzicami, udaję jej się poznać, że to nie oni, mimo że widzi ich z laptopa, (który jest w domu, a dziadkowie na zewnątrz) przez okno (nie są skierowani do niej całą twarzą) i z uwaloną kamerką.
5. Ostatnia rzecz to finałowa walka. Kiedy dziewczyna mierzy się z babcią, to zamiast obserwować jej ruchy, chwycić coś do obrony, lub poszukać źródła światła, to dziewczyna upewnia się dziesięć razy czy drzwi są napewno zaryglowane, odwracając się do niej plecami. Oczywiście kiedy jej nie widzi bezpośrednio to jest bezpieczna, więc gapi się na nią przez lustro i czeka co będzie dalej - tymczasem babcia zaplątała się w kołdre i nic nie widzi. Idealny moment do ataku? Walka z dziadkiem równie zjawiskowa, bo wystarczy popchnąć go dwa razy tyłkiem na blat, żeby ten upadł i przyglądał się bezwładnie, jak rozwalają mu głowę drzwiami od lodówki (widzimy wcześniej, że nawet bohaterowie zaznaczają, iż dziadek jest bardzo silny, podczas potyczki z przechodniem). Musiał zabić faktycznych dziadków młotkiem, wpakować ich do auta i znieść do piwnicy, ale przecież pokonał go potężny dzieciak popychając go.