Kiedy nakręcił trzy pierwsze filmy i z każdym nich widać było regres, to myślałem sobie, że to normalne. Kolejne filmy były jeszcze gorsze. Shymalan z reżysera nietuzinkowego, który mógł zmienić kino, stał się reżyserem pozbawionym mocy twórczej.
Ten film to gniot, który wpisuje się idealnie w kino klasy "C" prowincjonalnej Ameryki. Nigdy bym nie pomyślał, tak banalna rzecz może wyjść spod ręki człowieka, który zachwycił świat "Szóstym zmysłem".