"Wizyta" to kolejny film "z ręki", który dane mi było obejrzeć. W teorii taki sposób kręcenia filmów jest intrygujący. Kamera przestaje być niemym obserwatorem, a staje się realnym uczestnikiem wydarzeń - elementem widocznym dla postaci. W praktyce jednak styl ten jest pod wieloma względami irytujący:
1. Obraz się strrrrrrrasszzzzzznie trzęęęęęęęsieeeeee. Co mi osobiście nie odpowiada.
2. Reżyser raczej się nie napracuje.
3. 80-90 % dialogów jest totalnie o niczym (przykładów nawet nie chce mi się przytaczać. Każdy kto oglądał Paranormala, RECa czy jakikolwiek inny film tego typu wiem o czym mówię.
4. Zasłona dymna (niski budżet).
5. Aktorzy amatorzy bez większych zdolności.
6. Brak muzyki (siłą rzeczy).
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ "Wizyta" totalnie powiela wszystkie te negatywne schematy. Myślałem, że znowu mamy do czynienia z opętanymi przez szatana staruszkami. Tutaj miłe zaskoczenie: szatan na urlopie, w tym filmie nie zagrał. Jest ciekawy wątek z fałszywymi dziadkami, ale przedstawiony w formie mocno nieprzystępnej i nieprzekonywującej.
Gdyby wysilić się i napisać mocniejszy scenariusz, zatrudnić lepszych aktorów, postaciom podarować przynajmniej jakiś zarys osobowości, lepiej wszystko wyreżyserować, to film ten miałby szansę być naprawdę dobrym thrillerem! Niestety, w obecnej formie mogę mu dać max 4/10. Film jednorazowego oglądania jak dla mnie.
Słuszne uwagi. Dialogi o niczym,niczego właściwie nie wnosiły do filmu,miały jedynie podtrzymać atmosferę zagrożenia,za pomocą wypowiadanych przez dzieciaków słów. Słabo wychodziło,szkoda,bo do ponad połowy filmu mieliśmy świetny klimat a tajemnica utrzymywana była do samego końca. Rozwiązanie zagadki przyniosło jednak wielkie rozczarowanie,co z automatu budzi gorycz. Fajny pomysł,fatalne wykończenie....