Film wciągnął mnie od pierwszych minut,Smarzowski w "magiczny" wręcz sposób przeniósł nas do realiow tamtych czasów.W sumie pod względem aktorstwa,zdjęć,muzyki itp,itd "Wołyń" nie ma wad ale ja do końca nie jestem zadowolony z tego co zobaczyłem,bo Wołyń jest filmem bardzo grzecznym,wygladzonym do granic możliwości rzekłbym lekkim zważywszy na tematykę.
Jednym słowem zabrakło mi w filmie brutalności,dosadnej,odpychającej,szokującej,liczyłem że zobaczę cierpienia ofiar nie tylko fizyczne ale i psychiczne-po co? nie po to aby czerpać z tego przyjemność ale po to aby takie widoki sponiewierały mną emocjonalnie i abym choć w małym stopniu poczuł to co tamci ludzie przeżywali,dzięki temu ten film mógłby wryć mi (i chyba nie tylko mi) się w pamięć na długie lata.
Moja babcia urodziła się na kresach,opowiadała mi o banderowcach,zawsze mowiła że wyglądali jak diabły,byli czarni na twarzach od brudu i zarostu i tylko widać było białka ich oczu kipiące od nienawiści-tutaj też zabrakło mi widoku przerażających rezunów,ich melin w lasach gdzie pili i robili narady jak i którą wieś zaatakować,gdzie często przetrzymywali swoje ofiary i pastwili się nad nimi.
Ogólnie to w mojej ocenie film w całości nie oddaje tragizmu tamtych wydarzeń,brutalności i bezwzględności oprawców-jest dobry pod każdym innym względem ale jest zbyt lagodny.
Hmm... Może zbyt łagodnie przedstawione są te wydarzenia ale wg. mnie to najbardziej brutalny polski film w historii! W swojej budowie trochę przypomina budowę "Przełączy Ocalonych" tzn. początek radosny i sielankowy i...nagle boom! .. i flaki i nogi latają w powietrzu! Wiem, głupie porównanie, ale tak mi się jakoś skojarzyło ;D