Wołyń nie jest filmem doskonałym. Obrany przez Smarzowskiego rodzaj narracji tego filmu odbiera mu możliwość głębszego pokazania istoty wydarzeń na Wołyniu- nie mamy tu zaakcentowania roli UPA i OUN, nacisku na takie postacie jak choćby Klaczkiwski ( osobiście odpowiedzialny za wydanie rozkazu mordowania Polaków) , brak punktu kulminacyjnego rzezi (krwawa niedziela). Z pewnością osobie, która niezbyt interesuje się historią niektóre sceny mogą wydawać się niezrozumiałe. Jednak tak jak w tytule jest to film ważny. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie że jest to najważniejszy polski film po 1989 i jeden z najważniejszych w naszej kinematografii. Mam olbrzymi szacunek do Smarzowskiego i wszystkich którzy podjęli się jego realizacji. Abstrahując od tego , mimo wszystko jest to jeden ze słabszych filmów Smarzowskiego, niezapadający w pamięć tak jak sceny z "Domu złego", nieskłaniający do tak silnych refleksji jak "Wesele", nie tak mocny jak "Róża", nie tak trzymający w napięciu jak "Drogówka". Wciąż jednak ważny.