PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 164 tys. ocen
7,8 10 1 163611
7,4 85 krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

Powiedzcie mi z czego wynika wszechobecny zachwyt nad tym filmem? Zawsze staram się tkwić w swoim zdaniu, ale od początku się zastanawiam, czy oglądaliśmy ten sam film. Jeżeli nie wynika to z tego, że 95% osób oburzających się na to, że "Wołyń" prawie nic nie zdobył na festiwalu, nie oglądało go, to ja już nie wiem z czego…

1. PRZEDE WSZYSTKIM: Mam nadzieję, że w wersji kinowej będą polskie napisy. Udźwiękowienie było w porządku, ale gdyby nie angielskie napisy, to nie zrozumiałabym 3/4 dialogów, czy pieśni. Wynika to z kresowej mowy, którą trudno było zrozumieć (pomijam fakt, że raz aktor mówił czysto po polsku, żeby zaraz nagle zacząć "zaciągać").

2. Początek ciekawy, pozwalający w niezwykły sposób przenieść się w ówczesne realia. ALE: godzinne nieustanne śpiewy nie pozwalały już później skupić mi się na czymkolwiek. Myślałam tylko, kiedy one się skończą.

3. Dziwny montaż, nagle dziwne ucięcia w ujęciu, wyglądało to jakby kopia była wadliwa i się po prostu czasami ścinała. Pomijam, że w niektórych momentach wyglądało to, jakby było montowane na ostatnią chwilę, niedopracowane.

4. Co do drastycznych scen: nie było ich wiele. W dzisiejszym kinie zdarza się ich o wiele wiele więcej, aczkolwiek tu wzmacnia je cały kontekst z tyłu głowy. Przyznam, że jak mam mocne nerwy, to za pierwszym razem zachciało mi się po prostu wymiotować, jedną scenę wciąż mam w pamięci, ale naprawdę nie było tego dużo. Mam tutaj mieszane uczucia - z jednej strony dobrze, że nie Smarzol nie przesadził, ale z drugiej wydaje mi się, że aby wpłynąć na "dzisiejszego" widza, powinno być pokazane więcej, dosadniej. W każdym razie nie jest to minus, tylko subiektywna opinia.

5. GŁÓWNA BOHATERKA: Zagrała dobrze, ale w moim odczuciu ujawnia się tutaj największa wada filmu - brak identyfikacji z bohaterem. Na początku niby się o nią martwisz, co będzie. Cieszysz się, że jakoś jej powiedzmy wychodzi. Ale szybko tracisz tę więź. Powiem szczerze, chyba pierwszy raz złapałam się na tym, że chciałam, żeby coś jej się wreszcie stało. ANI RAZU NIE ZACISNĘŁO MI SIĘ GARDŁO, kiedy coś jej groziło, nie było myśli "nie idź tam".

6. ZAKOŃCZENIE: Nie wiem, końcówka była po prostu dziwna. Nienawidzę, jak coś jest podane na tacy, ale tutaj po prostu nie wiem, co się wydarzyło - tak to było dziwnie zmontowane.


Reasumując:
Na razie tyle. Pragnę podkreślić, że jestem ogromną fanką Smarzowskiego. Bardzo bałam się iść na film, nastawiałam się, że będzie to dobre kino. Zawiodłam się. Uważam, że warto iść na niego jak najbardziej, ale ten film jest po prostu "ok", nie nazwałabym go dziełem wybitnym. A, i oczywiście są również plusy tej produkcji, ale i tak nie równoważą się one z minusami.

Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam.