Mimo, iż film opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce w konkretnym miejscu i czasie, to według mnie przesłanie jest bardziej uniwersalne.
Nienawiść rodzi nienawiść, a przemoc rodzi przemoc. Wpadnięcie w taką spiralę prowadzi donikąd. Ból, cierpienie, śmierć, zgliszcza i poczucie, że człowieczeństwo umarło. Wszelka wrażliwość i dobro zostały zdeptane i wyrzucone. W jaki sposób można cieszyć się z wolności, jeśli wcześniej w bestialski sposób zabito niewinne kobiety i dzieci? Dla mnie jest to niemożliwe do zrozumienia. Właśnie wtedy triumfuje zło, gdy fanatyzm (który nie ma narodowości - pamiętamy rzeź Ormian, Bałkany czy Hutu i Tutsi) wyjaławia z człowieka wszelkie wartości. I pozostaje powtórzyć za Nałkowską - ludzie ludziom zgotowali ten los.
Dobrze prawisz. Nie zapałałem po filmie nienawiścią do Ukraińca. Trzeba wprowadzać pokój, by nigdy więcej to piekło się nie powtórzyło. Nigdy więcej wojny.
Ja też staram się nie pałać, ale kiedy koło nich przechodzę bo w ostatnim roku najechali strasznie do Polski to się zastanawiam co taki jeden z drugim ma w głowie. Szacunek do Polski i naszej historii czy faszystę Bandere.
Niestety, nie takie to proste. Wojny były, są i będą, a jednak ludobójstwo jest wyjątkiem, W czasie wojny identyczne powody do wrogości wobec Polaków mieli Białorusi. A jednak tam do ludobójstwa nie doszło. Różnica jest w tym, że wśród Ukraińców rząd dusz uchwyciła OUN-UPA, a podobnej organizacji nie było wśród Białorusinów.