Byłem dzisiaj na przemierzę i polecam każdemu pójście do kina na ten film niech ludzie poznają w końcu prawdę.Powinni puszczać ten film w każdym kinie na Ukrainie i na całym świecie bo zapewne nie wszyscy znają tą historie. kieruje tutaj raczej do młodych odbiorców.To jak mordowali jest nie wybaczalne będą przeklęci po wsze czasy.
Dobry film, ale już na końcu filmu, brakło mi kilku faktów historycznych, może umieszczenia kilku prawdziwych zdjęć z tamtych lat - to byłaby miazga dla widza, sprawiając, że film na długo każdemu pozostanie w pamięci.
Jeszcze chciałbym poruszyć kwestię debiutu Michaliny Łabacz - o tym, że to jej pierwsza filmowa rola, dowiedziałem się już po seansie i byłem bardzo zaskoczony, co tu dużo mówić, Jednym słowem - perfekcja!
Ocena na fw to 8,3. Zastanawia mnie czy ten film faktycznie jest taki dobry czy to po prostu ocena zawyżona przez narodowców walących 10?
Poczytaj recenzje, chociażby w Wyborczej. To chyba nie jest organ prasowy narodowców?
Nawet jeśli wyborcza pozytywnie się wypowiada to jeszcze nie znaczy że to jest szczyt sztuki filmowej. Najwyżej oceniane filmy w rankingu mają oceny ~8 z hakiem więc zastanawia mnie czy to faktycznie tak wybitne kino czy właśnie ocena jest podbita przez ludzi którzy z różnych pobudek dają 9 i 10?
Ja wystawiłbym maksymalnie 6/10. Problem jest taki, że liczyłem na film ciekawy, ale przede wszystkim jakiś historyczny wątek. Sam film wyglądał na kupę scenek z torturami sklejonymi w jedno. Co więcej nie było płynnego przejścia między nimi. Ot cała wioska płonie, wszędzie krew, porozrzucane ciała, blask księżyca, nagle południe, słoneczko świeci, wszystko cacy, ludzie śpiewają, nic się nie pali. Film powinien być nazwany "Tak traktowano Polaków na Wołyniu", bo to tylko tortury i tortury. Połowy rzeczy trzeba się domyślać. Jak porównasz takie Miasto '44 (spoiler: Pamiętna scena, w której przez trzy minuty latały ludzkie flaki xD) do takiego filmu o Papieżu Janu Pawle II, zauważysz jaka jest różnica. Wołyń niestety klasyfikuje się pod Miasto '44. Myślałem, że czegoś nauczy, a tymczasem scenarzysta skupił się raczej na widowisku aniżeli fabule/historii.
Co ty człowieku oglądałeś? o.O Sceny tortur to może jakiś promil całości, nie mówiąc już o tym, że te najbrutalniejsze (3 może?) to migawka, nad którą widz nawet się nie zastanowi.
Co do tematu - film fantastyczny i pod jednym względem (w końcu ktoś zajął się tym tematem) i pod drugim - artystycznym. Świetna rola głównej aktorki, genialna scenografia, niesamowity klimat w końcówce filmu, niejednoznaczność, wiele trzeba sobie samemu dopowiedzieć - jak widać niektórych to przerasta i uważają coś takiego, że wadę. Jedyny problem - trochę chaotyczny montaż.
Zresztą obejrzyj sam, co by potem nie bredzić, że film to "tylko tortury i tortury".
Jedyne co nie było sceną tortur, a zostało w mojej pamięci to "Od dziś obowiązuje jeden kolor" (spojrzałem na zegarek) "(...) красний" I tyle xD
Sorry, ale ten film jest po prostu SŁABY! Chwała za poruszenie tematu, te wydarzenia nie mogą zostać zapomniane, ale fabuła się tutaj kompletnie nie klei, niepotrzebne wątki, przeskoki w czasie i akcji, scena polskiej zemsty idiotyczna i zrobiona jakby na siłę, M. Łabacz kompletnie nie okazuje emocji, ma wciąż taki sam wyraz twarzy, czy to w czasie sexu, czy mordowania, co to ma być? To wygląda jak jakiś paradokument, a nie pełna dramaturgii fabuła. 2 czy 3 mocne sceny to sporo za mało, żeby zrobić dobry film
Nie. Ten film jest taki dobry, jest bardzo dobrze nakręcony (jeden z najładniejszych rodzimych filmów), bardzo dobrze zagrany i jak na Smarzowskiego bardzo wyważony (dodatkowo plus - jak zwykle świetna muzyka). Temat rzezi jest potraktowany kompleksowo i obok wątku fabularnego (miłość, tradycyjne wesele) jest bardzo dobrze nakreślone tło historyczne. To jest naprawdę bardzo dobrze zrealizowany film i przede wszystkim bardzo uczciwie opowiadający historię, bez wybielania.
Zdecydowanie zasługuje na najwyższe noty. Najbardziej dojrzały film Smarzowskiego.
Jestem po wczorajszym obejrzeniu filmu. Wybrałem się z czystej ciekawości i chęci zobaczenia jak po wielu latach odbierany jest pomijany temat Wołynia i tamtejszych pięknych terenów. Obawiałem się, że będzie typowa martyrologia i obraz w stylu amerykańskim jakim ostatnio zafascynowane jest polskie kino. Na moje szczęście nie. Film jest mocny, brutalny, pełen emocji, ale takie były wydarzenia, takie realia gdzie brat brata zabijał. Siedziałem do ostatnich minut uczestnicząc w tym co na wiele lat podzieliło dwie żyjące obok nacje. Nie będę się rozpisywał nt strony technicznej filmu, czy gry aktorskiej, czy też pięknej scenerii, kto był ten wie. W tym filmie jest coś z czym bardzo rzadko można się spotkać uniwersalizmem przesłania - nie można dzielić ludzi ze względu na wiarę, poglądy czy też pochodzenie. Film to również policzek dla polskiej polityki, która jawnie unikała tego co się stało na Wołyniu, ale i dzieli społeczeństwo. Oby więcej takich produkcji.
Sorry, ale ten film jest po prostu SŁABY! Chwała za poruszenie tematu, te wydarzenia nie mogą zostać zapomniane, ale fabuła się tutaj kompletnie nie klei, niepotrzebne wątki, przeskoki w czasie i akcji, scena polskiej zemsty idiotyczna i zrobiona jakby na siłę, M. Łabacz kompletnie nie okazuje emocji, ma wciąż taki sam wyraz twarzy, czy to w czasie sexu, czy mordowania, co to ma być? To wygląda jak jakiś paradokument, a nie pełna dramaturgii fabuła. 2 czy 3 mocne sceny to sporo za mało, żeby zrobić dobry film
Kto będzie chciał obejrzeć, i tak obejrzy. Może to i dobrze, że będzie cenzura na Ukrainie.
Sorry, ale ten film jest po prostu SŁABY! I chyba działałeś "na zlecenie" zachwalając go, bo to przez 4 lata Twojej działalności był raptem Twój pierwszy temat i akurat tutaj... Chwała za poruszenie tematu, te wydarzenia nie mogą zostać zapomniane, ale fabuła się tutaj kompletnie nie klei, niepotrzebne wątki, przeskoki w czasie i akcji, scena polskiej zemsty idiotyczna i zrobiona jakby na siłę, M. Łabacz kompletnie nie okazuje emocji, ma wciąż taki sam wyraz twarzy, czy to w czasie sexu, czy mordowania, co to ma być? To wygląda jak jakiś paradokument, a nie pełna dramaturgii fabuła. 2 czy 3 mocne sceny to sporo za mało, żeby zrobić dobry film