Nie śledziłem zbytnio rozwoju filmu oraz nawet nie kojarzyłem reżysera (o ile to ma jakieś znaczenie). "Wołyń" wychodzący zaraz po "Smoleńsku", myślałem, że to jakiś kolejny crap (z szacunkiem do tego jakie tematy poruszają te produkcje).
Natknąłem się na króciutkie opinie (na Twitterze więc ograniczone do 140 znaków) zachwalające film. Przyznam, że to właśnie przekonało mnie, żeby się filmem zainteresować. Rozpocząłem "research" i w takim wypadku rzecz jasna dotarłem na Filmweb. Patrzę oceny (bardzo dobre), no to sprawdźmy kim jest reżyser i tutaj zaskoczenie, przecież to on zajmował się też "Weselem", "Różą", które oceniałem na 9/10. W dodatku "Londyńczycy" i "Na wspólnej" - kiedyś się oglądało polskie seriale.
Dobra - idę do kina! (tak bardzo opinia internetów oddziałowuje na mnie ;-).)
Rozpocznę od tego, że na wakacjach czytałem książki o 2WŚ, a nawet o tematyce, która porusza film, czyli UON-UPA, Wołyń itp. Dodatkowo w ostatnich dniach... grałem dużo w... Wiedźmina 3, który ma świetny soundtrack taki słowiański. Chodzi mi o to, że takie klimaty lubię i bardzo spodobały mi się np. śpiewy podczas wesela. Książki pozwoliły mi się jeszcze bardziej wczuć i przede wszystkim zrozumieć ruchy polityczne, wojsk. Mam na myśli - Sowieci atakują to Ukraińcy chcą się z nimi dogadać, potem Niemcy, a na końcu sam już atak "Banderowców" i ta ich okrutna ideologia - zabić, wypędzić wszystkich wrogów - oczyścić ziemie. Co ciekawe i było to bardzo komediowe - jeden z bohaterów działał dla wszystkich stron - nie pamiętam jak się nazywał, ale ten co przemawiał na wsi.
Co przykuło moją uwagę w tym filmie:
- trochę symboliczna siekiera - mam na myśli najpierw ścięty warkoczyk, a potem pod siekierę wpadali już ludzie
- pochwałki po rzezi jednego z Ukraińców: "Ja mu skórę z głowy wyciąłem" - zastanowić się można co trzeba było mieć w głowie...
- Pop w kościele prawosławnym wygłasza coś i namawia do mordowania, poświęca bronie Ukraińców - siekiery, łopaty itd.
- fajnie odwzorowana praca na roli - zwierzaki, pola - trzecia żona Skiby, który trochę mi się z Boryną z "Chłopów" kojarzył
- bierność Polaków, tj. brak pomocy od rodaków, całe siły na Powstanie
- krótki odwet Polaków
- nie zajeżdżało nigdzie efektami specjalnymi
Myślę sobie ostatnio, bo spotykam coraz więcej Ukraińców u nas, zwłaszcza na studiach, które zacząłem jest ich sporo. Będę podchodził do nich indywidualnie, bez uprzedzeń, ale brnę do tego, że czasami przychodzą myśli, które ciężko jest mi uciąć a co jak kiedyś będzie ich tu więcej niż Polaków?
Trochę chaos w mojej wypowiedzi, ale dla mnie po prostu oglądało się świetnie. Btw. po seansie brawa były :D