Panie Smarzowski, czas zmienić trochę repertuar i pomysły na film. Są charakterystyczne, fakt, ale zastosowane po raz kolejny, w takim samym stylu, stają się po prostu nużące. Chodzi nawet o te piski w samej końcówce, które były już w "Domu złym" i w "Róży", zresztą też rozgrywanych na wsiach, w pojedynczych domach. Podobieństw i kalek z całej twórczości Pana Smarzowskiego jest mnóstwo i dla kogoś kto ją zna stają się wręcz odpychające.